Chrześcijanie na ekranie

Wspiera i jednoczy religijne mniejszości oraz obala mity, przesądy i fałszywe przekonania na temat wyznawców Chrystusa. Sat-7, jedyny chrześcijański kanał telewizyjny na Bliskim Wschodzie, działa już cztery lata.

30.07.2019

Czyta się kilka minut

Ekipa telewizji Sat-7 na planie filmu „Powrót do domu”, 2017 r. / MATERIAŁY PRASOWE
Ekipa telewizji Sat-7 na planie filmu „Powrót do domu”, 2017 r. / MATERIAŁY PRASOWE

Telegraficzny skrót chrześcijańskich wiadomości z ostatnich dni:

„Gościem spotkania młodzieży w kościele pw. świętych Piotra i Pawła w Antakyi był abp Constantin Kayantin, który zwrócił uwagę na potrzebę rozsądnego korzystania z nowych technologii: – Mamy telefony i tablety, narzędzia pozwalające komunikować się na odległość a przestaliśmy komunikować się ze sobą”.

„Patriarcha Konstantynopola Bartłomiej złożył wizytę nowemu burmistrzowi Stambułu Ekremowi Imamoğlu. Podkreślił znaczenie Kościoła w historii i rozwoju metropolii. Polityk zapewnił, że w mieście jest miejsce dla przedstawicieli różnych wyznań, oraz zapowiedział powołanie okrągłego stołu religijnego i aktywne działania na rzecz poszanowania każdej wiary”.

„Przedstawiciele mniejszości religijnych wezwali rząd Pakistanu do egzekwowania prawa do wolności wyznania. Ustawa z 2014 roku miała rozwiązać problemy wyznawców religii innych niż islam, ale jej zapisy nie są respektowane. Rzymskokatolicki abp Islamabadu Joseph Arshad zaapelował o zapewnienie równości wszystkim mieszkańcom Pakistanu”.

W Europie takimi informacjami nikt się za bardzo nie interesuje, ale to miód na serca chrześcijan żyjących na Bliskim Wschodzie. – Dzięki nim dowiadują się, że takich jak oni jest więcej, że się spotykają, są aktywni. Dajemy nadzieję i odwagę, wspieramy tych, którzy nie mają gdzie się modlić – mówił w jednym z wywiadów Melih Ekener. To turecki aktor komediowy, znany z licznych seriali i filmów, który w latach 80. przyjął chrzest. Dziś nadal gra, ale pełni też funkcję dyrektora generalnego stambulskiego kanału Sat-7. Stacja zaczynała w internecie, potem uzyskała dziesięcioletnią koncesję od państwowego operatora satelitarnego. Ekener uważa to za cud: – Duch Święty działa. Z pomocą Allaha zrobimy wiele dobrego.

Nie jesteśmy obcy

Ekener, jak wielu chrześcijan żyjących na Bliskim Wschodzie i w Turcji, zamiennie używa słów arabskich Rabb i Allah na określenie Boga. Za swoją misję uważa pokazywanie, że chrześcijanie i muzułmanie wierzą w tego samego Boga. – Wielu naszych braci muzułmanów nic o nas nie wie, albo słyszeli o nas nieprawdę, co budzi lęk i wrogość. Wielu jest ciekawych, jak wygląda kościół i co się w nim dzieje, ale boją się wejść do środka. Chcemy dotrzeć też do nich, pokazać, jacy jesteśmy i że nie trzeba się nas bać – mówił w wywiadzie udzielonym państwowej telewizji zaraz po tym, jak kanał ruszył.

I opowiedział, jakie pokutują o chrześcijanach mity. Jeden z widzów (muzułmanin) był zdziwiony, gdy dowiedział się, że misjonarze nie płacą za przyjęcie chrześcijaństwa. W szkole, którą odwiedził Ekener, uczeń zapytał, czy może go dotknąć. Po czym zdziwiony powiedział: „Jesteś taki sam jak my”. Podobnie było w rodzinnym domu. Choć dziś ojciec aktora chętnie ogląda Sat-7, kiedyś nie był zadowolony z decyzji syna. „Gdy powiedziałem w domu, że chcę być buddystą, mama powiedziała, żebym tylko nie utył tak jak Budda. Gdy rzuciłem, że zostanę satanistą, tata wspomniał coś o ­obdzieraniu kota ze skóry. Gdy powiedziałem, że zostałem chrześcijaninem, omal się mnie nie wyrzekli” – czytamy we wspomnieniach Ekenera.

Dziś dyrektor programowy przypomina, że Bliski Wschód to kolebka chrześcijaństwa. – Możesz otworzyć İncil (Nowy Testament) na dowolnej stronie i trafisz na opis wydarzeń, które miały miejsce właśnie tutaj: apostołowie, pierwsi święci, siedem kościołów Apokalipsy – mówił w wywiadzie udzielonym portalowi Radikal. Muzułmanie powinni dowiedzieć się, że bliskowschodni chrześcijanie to nie obcy, którzy przyszli ich nawracać, lecz ludzie, których historia na tych terenach sięga dwóch tysięcy lat.

Przebaczać i kochać

Gdy w lutym 2015 r. tureckojęzyczna redakcja Sat-7 zaczynała nadawanie, jej twórcom zadawano dwa pytania: czy są pewni, że chcą sprzedawać ślimaki na muzułmańskim osiedlu, i czy nie boją się powtórki z Zirve. Pierwsze to idiom nawiązujący do faktu, że Koran zabrania jedzenia ślimaków; znaczy tyle, co zrobić zły interes. Bo jakie ma szanse chrześcijańska stacja w muzułmańskim świecie, kto będzie ją oglądał? Odpowiedź była prosta: chrześcijanie, zresztą Sat-7 przygotowuje dobrej jakości programy o historii, kulturze, zdrowiu nie tylko dla nich. Okazało się to dobrą taktyką: telewizja ma ok. 2 mln stałych widzów (podczas gdy zdeklarowanych chrześcijan różnych obrządków żyje w Turcji kilkaset tysięcy). Udaje się jej nawet (choć z trudem) pozyskiwać reklamodawców.


Czytaj także: Marcelina Szumer-Brysz: Prawie jak wolność


Sytuacja komplikuje się przy pytaniu drugim. 12 lat temu w Malatyii na wschodzie Turcji doszło do wydarzeń, które położyły się cieniem na relacjach chrześcijańsko-muzułmańskich. W Wielkanoc pięciu 20-latków napadło trzech pracowników chrześcijańskiego wydawnictwa Zirve. Mężczyźni zostali we własnym biurze związani, poddani torturom, a następnie poderżnięto im gardła. Podczas procesu jeden z morderców zeznał, że zrobili to „w obronie kraju i religii przed tymi, którzy próbują ją zniszczyć”.

Pytanie o strach wydaje się więc uzasadnione. – Oczywiście, że tamte wydarzenia miały na nas wpływ. Ale nie chcemy się na tym koncentrować. Kochamy ten kraj, kochamy tych ludzi – mówił na antenie Sat-7 protestancki pastor Cem Ercin. Melih Ekener dodał: – Chrześcijanie wybaczyli różne wydarzenia, i te z 1915 [rzeź Ormian – red.], i z 2007 r. Jedynym sędzią jest Bóg, a my niesiemy przesłanie pokoju.

W jedności siła

Choć szefowie stacji spodziewali się wrogich zachowań czy gróźb, nic takiego się nie wydarzyło. Nie było protestów ani nagłówków „Skandal!”. Odbiór kanału okazał się w Turcji pozytywny – twierdzą jego twórcy. By dowiedzieć się, czy nie koloryzują, warto zajrzeć na stronę stacji i poczytać komentarze pod artykułami. „Brawo, oczernianie islamu trwa w najlepsze, dzień i noc!” – czytamy pod informacją o tym, że w Algierii aresztowano chrześcijan, którzy modlili się w namiocie po tym, jak władze zamknęły kościół. „Ormianie już tacy są, nie można im ufać!” – napisano pod artykułem przedstawiającym historię Turczynki, która ochrzciła siebie i dziecko po tym, jak odkryła, że ma ormiańskie korzenie. Inni „nie wróżą sukcesu” Sat-7, zastanawiają się „po co to komu” albo twierdzą, że „chrześcijanom nie można jednak ufać”. Czyli: sceptyczne komentarze są, nienawiści brak.

Ekipie Sat-7 udało się nie tylko nie zrazić do siebie tureckich muzułmanów, ale i zjednoczyć tutejszych chrześcijan. Stacja prezentuje programy o katolikach, prawosławnych, protestantach, ormianach czy Kościele syryjskim. Program i sposób przekazu ustala się wspólnie.

Bóg oświeca rządy

Istnienie kanału tak w Turcji, jak i w Libanie czy Egipcie jest możliwe dzięki wsparciu międzynarodowego giganta: powstałego w latach 90. Sat-7 International. Jej założyciel, mieszkający wówczas w Kairze Terence Ascott, współtwórca Bliskowschodniej Agencji Medialnej i członek Konwencji Mediów Arabskich, uznał, że o Bogu warto mówić za pośrednictwem telewizji. – Zrozumiałem potencjał drzemiący w nieocenzurowanej telewizji satelitarnej i możliwości, jakie daje to Kościołowi na Bliskim Wschodzie – mówi „Tygodnikowi”. – Nasza polityka programowa, ustalona wraz z Blisko­wschodnią Radą Kościołów w 1995 r., zakłada, że w żaden sposób nie możemy atakować innych wyznań ani angażować się politycznie. Dzięki temu i łasce boskiej rządy Egiptu, Turcji i Libanu spojrzały na nas przychylnie.

Pierwsze studio i siedziba Sat-7 powstało i do dziś mieści się w cypryjskiej Nikozji. W 1997 r. otwarto studio w Libanie, rok później w Egipcie. Ascott wyjaśnia, że organizacja w dużej mierze utrzymuje się z datków. – W większości od kościołów, fundacji i wiernych protestanckich i katolickich. Ale uważamy się za stację ekumeniczną, a w naszej radzie zasiadają przedstawiciele wszystkich obrządków, spośród pięciu arcybiskupów dwóch jest katolickich, a trzech prawosławnych. Nową dyrektor generalną jest Rita Elmounayer, katoliczka.

Ascott przyznaje, że czasem zdarzają się problemy: – Kilka lat temu pracownicy biura cenzury w Egipcie na cztery miesiące skonfiskowali nasz sprzęt. Ale to najczęściej wynik działań pojedynczych, źle nastawionych ludzi, a nie polityki rządów. Obawiamy się jednak, że polityczne zawirowania na Bliskim Wschodzie i w Afryce odbiją się na naszym działaniu.

 

Stację ogląda ok. 25 mln widzów w regionie. Około, bo wielu, np. w Iranie i Arabii Saudyjskiej, nie chce się do tego otwarcie przyznać. W Turcji nie ma takiego problemu. O urodzinach kanału doniosły duże krajowe gazety. Własny program prowadzi w nim Mehmet Akif Kum, były wiceprezydent prowincji Kayiseri z ramienia islamistycznej AKP, który porzucił islam i został chrześcijaninem. – To chyba lepiej niż gdybym był ateistą, prawda? – pytał na antenie. Rzeczywiście przedstawiciele ludów Księgi to dla wyznawców islamu mniejszy problem niż ci, którzy nie wierzą w nic. Twórcy Sat-7 wierzą, że dzięki temu będą mogli dalej działać, nauczać i jednoczyć. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, korespondentka „Tygodnika Powszechnego” z Turcji, stały współpracownik Działu Zagranicznego Gazety Wyborczej, laureatka nagrody Media Pro za cykl artykułów o problemach polskich studentów. Autorka książki „Wróżąc z fusów” – zbioru reportaży z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2019