Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dymisji premiera żądała opozycja, część polityków koalicji i przede wszystkim uczestnicy masowych demonstracji, które zaczęły się po zabójstwie dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnirovej [patrz „TP” nr 12/2018 – red.]. Początkowo Fico wykluczał dymisję, a gdy się na nią zdecydował, zrobił to pod warunkiem, że to jego partia Smer (a więc de facto on sam) znów wskaże premiera. Jego następcą ma być Peter Pellegrini, dotąd wicepremier i bliski współpracownik Ficy.
Dla protestujących to tylko mała zmiana personalna, niegwarantująca oczyszczenia polityki z korupcji i dwuznacznych powiązań (o tym pisał zabity dziennikarz). Dlatego demonstracje nadal są organizowane, a ostatnia w Bratysławie – w piątek, 16 marca – była jeszcze większa niż poprzednie: protestowało 65 tys. ludzi. Napięcie mogłyby rozładować przedterminowe wybory, ale tych Fico chce uniknąć – po śmierci Kuciaka i zarzutach korupcyjnych wobec ludzi związanych ze Smerem jej notowania gwałtownie spadły (zyskują za to partie skrajne).
Kolejny krok należy do parlamentu. Na razie koalicja ma większość, ale na postawę posłów mogą wpłynąć kolejne protesty oraz skład przyszłego rządu (szczególnie obsadzenie MSW). Ostatniego słowa nie powiedział też prezydent Andrej Kiska, który oczekuje, że nowy rząd nie będzie polaryzować Słowaków i zrobi wszystko, by wyjaśnić zabójstwo Kuciaka i Kušnirovej. ©℗