Bracia w wierze, czyli co łączy a co dzieli talibów

Ostatni amerykańscy żołnierze opuścili Kabul i do władzy wrócili talibowie, którzy wierzą, że wspólnota wiary i religijne przykazania pozwolą przezwyciężyć narodowościowe podziały i waśnie, będące zmorą Afganistanu.
w cyklu STRONA ŚWIATA

01.09.2021

Czyta się kilka minut

Talibowie przejęli kontrolę nad lotniskiem w Kabulu, 31 sierpnia 2021 r. / FOT. WAKIL KOHSAR/AFP/East News /
Talibowie przejęli kontrolę nad lotniskiem w Kabulu, 31 sierpnia 2021 r. / FOT. WAKIL KOHSAR/AFP/East News /

Pierwszeństwo wspólnoty wiary nad więzami krwi głoszą od samego początku, czyli od swoich narodzin w 1994 roku. Na afgańskiej scenie pojawili się w środku wojny domowej, wywołanej przez niedawnych jeszcze zwycięskich partyzantów, mudżahedinów, którzy w 10-letniej wojnie (1979-89) wykrwawili Armię Radziecką i zmusili ją do rejterady. Mudżahedini nie potrafili jednak podzielić się sprawiedliwie zdobytą władzą i łupami. Partyzanckie przymierze rozpadło się na tuzin wrogich armii, których komendanci rozdrapali Afganistan na udzielne włości i zrównali z ziemią jego stolicę, Kabul.

Talibowie, uczniowie, bo to – z grubsza biorąc – znaczy słowo talib, powstali jako kolejna zbrojna partia, skrzyknięta przez ich nauczycieli, mułłów z przymeczetowych madras. Mułłowie, z których większość walczyła jako partyzanci z Rosjanami, znów zajęli się wojaczką nie po to, by i dla siebie zdobyć kawałek afgańskiego terytorium, ale żeby przerwać wojnę domową, położyć kres bezkrólewiu i bezprawiu. „Wszyscy jesteśmy braćmi w wierze – tłumaczyli zwaśnionym watażkom. – Dla pobożnego muzułmanina powinno to być ważniejsze niż więzy krwi. We wspólnocie wiernych nie ma miejsca na podziały, nie ważne, kto jest Pasztunem, kto Tadżykiem, kto Uzbekiem, kto Turkmenem”. Obiecywali, że kiedy już wszystkich przekonają lub pokonają i przerwą wojnę, zaprowadzą w Afganistanie pokój i rządy po bożemu, według przykazań i zaleceń zapisanych w Koranie i stosowanych w szarijacie.

Pasztuńskie przymierza

Pierwsi talibowie pochodzili z afgańskiego południa, z Uruzganu, Helmandu i Kandaharu i wywodzili się z Pasztunów, stanowiących prawie połowę blisko 40-milionowej ludności kraju (wkrótce, wskutek uchodźczego exodusu, liczba ta zapewne znacznie się zmniejszy). Pasztunowie uważają się za założycieli afgańskiego państwa i spośród nich wywodzili się wszyscy – z wyjątkiem dwóch – jego przywódcy.


AFGANISTAN: CZYTAJ WIĘCEJ W SERWISIE SPECJALNYM >>>


I choć talibowie nauczali, że wspólnota wiary ma pierwszeństwo nad więzami krwi, w Afganistanie postrzegani byli przede wszystkim jako przedstawiciele Pasztunów, a nawet wyłącznie południowych Pasztunów z plemiennej konfederacji Durranich. Inna plemienna konfederacja pasztuńska, Ghilzajowie, mieszka na wschodzie i południowym wschodzie Afganistanu, w Paktii, Nangarharze i Kunarze. Talibowie zjednali ich sobie łącząc się z najsilniejszym z tamtejszych partyzanckich wojsk, należącym do potężnego rodu Haqqanich. Dopiero ten sojusz, zawarty w 1995 roku, przeważył na korzyść talibów szalę zwycięstwa w wojnie domowej i otworzył im bramy Kabulu.

W podzięce za pomoc pierwszy emir talibów mułła Omar wyznaczył Dżalaluddina Haqqaniego na zarządcę wschodniego pogranicza, co zapewniło rodowi Haqqanich zyski z handlu, ceł i przemytu. Mimo to wielu Ghilzajów uważało, że ich przywódcy zostali pominięci przy podziale władzy i narzekali, że z rządów talibów korzyści czerpią tylko ich durrańscy sąsiedzi i krewniacy z południa. Ludy północy, zwłaszcza Tadżycy (czwarta część ludności), ale także Uzbecy czy Turkmeni widzieli w talibach wyłącznie Pasztunów, a skośnoocy Hazarowie, wyznający szyicki islam, nienawistnych wrogów, uważających ich za heretyków zasługujących tylko na śmierć.

Znów u władzy

Dwudziestoletnia wojna i wspólny wróg, zachodnie wojska, sprawiły, że talibom udało się utrzymać jedność. Tylko raz, w 2015 roku, doszło prawie do rozłamu, gdy okazało się, że pierwszy emir mułła Omar od dwóch lat już nie żył, a talibami rządził jego zastępca, Achtar Mansur, który śmierć przywódcy zataił i podszywając się pod niego sam dowodził partyzantką.

Wzburzony ród Haqqanich wypowiedział przymierze, ale w końcu awanturę udało się zażegnać, komendantów ułagodzić, a Achtar Mansur został wybrany na nowego emira. Wkrótce zginął trafiony rakietą z amerykańskiego samolotu bezzałogowego, a nowym przywódcą wybrano dzisiejszego emira, mułłę Hajbatullaha, cieszącego się opinią człowieka bezkonfliktowego i umiejącego zaprowadzić zgodę. Podobnie jak obaj poprzednicy, Hajbatullah, ich rówieśnik, walczył jako szeregowy partyzant z Rosjanami, ale po wojnie skończył z żołnierką i zajął się meczetem oraz służbą w religijnych sądach. Jako emir sprawy wojny zostawił partyzanckim komendantom, zadowalając się przywództwem duchowym i troską o jedność szeregów. Mówi się o nim, że jest pragmatykiem, ale w sprawach wiary nie różni się od pierwszego emira, Omara. Był zwolennikiem samobójczych zamachów jako sposobu walki z zachodnimi wojskami i pochwalił syna Abdurrahmana, który wstąpił do oddziału kamikadze (zginął w 2017 roku w samobójczym zamachu na posterunek policji w Helmandzie, Hajbatullah był już wtedy emirem).


CZYTAJ TAKŻE

PAWEŁ PIENIĄŻEK, ALISHER SHAHIR: Afgańczycy boją się, że gdy kraj przestanie przyciągać uwagę świata, talibowie nie będą tak wyrozumiali, jak zapowiadają. Zwłaszcza poza stolicą >>>


Wszyscy trzej emirowie wywodzą się z południowych Pasztunów. Z południa pochodzi też pierwszy zastępca emira, szef politycznego skrzydła talibów, mułła Abdul Ghani „Baradar”, przyjaciel mułły Omara z młodzieńczych czasów. Podobnie jak większość przywódców talibów, po amerykańskiej inwazji w 2001 roku uciekł na pakistańską stronę granicy. W 2010 roku „Baradar” został aresztowany w Karaczi, gdy za plecami Amerykanów i Pakistańczyków próbował dogadać się z ówczesnym afgańskim prezydentem Hamidem Karzajem, również Pasztunem z południa. Z ziomkiem Karzajem (pochodzą z tego samego plemienia Popalzajów), wyznaczonym przez Amerykanów na nowego przywódcę, „Baradar” usiłował porozumieć się jeszcze pod koniec 2001 roku i proponował nawet w imieniu talibów kapitulację w zamian za amnestię. Amerykanie, pragnący odwetu za zamachy na Nowy Jork i Waszyngton, ani myśleli jednak układać się z talibami. Po trzech latach więzienia i pięciu w areszcie domowym odzyskał wolność w 2019 roku, gdy prezydent Donald Trump postanowił układać się z talibami za plecami ustanowionego przez Amerykanów rządu w Kabulu.

Z południowych Pasztunów (choć jego plemię koczowniczych Hotaków przywędrowało na południe z ziemi Ghilzajów) pochodzi też drugi z trzech zastępców emira, trzydziestoletni mułła Mohammed Jagub, pierworodny syn emira Omara, założyciela talibów. Po śmierci emira Achtara Mansura imię Jaguba wymieniano wśród kandydatów na nowego przywódcę. Wycofał się jednak z walki o władzę tłumacząc, że jest za młody i że brakuje mu doświadczenia. Hajbatullah wziął go sobie na jednego z zastępców i powierzył dowództwo partyzanckiego wojska.

Pasztuni z południa po staremu dominują we władzach talibów i będą zapewne w większości także w nowym rządzie, który utworzą talibowie – zapowiadali, że zrobią to, jak tylko z Afganistanu wyjadą ostatni zachodni żołnierze. Wyznaczyli już kilku ministrów i niemal wszyscy – jak ministrowie obrony i policji mułłowie Abdul Kajjum Zakir i Ibrahim Sadr – są Durranami.

Pasztuni wschodni

Pasztunom ze wschodu przewodzi dobiegający pięćdziesiątki Siradżuddin Haqqani, który po śmierci ojca, Dżalaluddina (zmarł w 2018 roku), stanął na czele rodu i jego partyzanckiego wojska.

Dżalaluddin Haqqni należał do najbitniejszych komendantów partyzanckich podczas wojny z Rosjanami. W uznaniu jego waleczności i bojowych zasług Amerykanie głównie jemu słali za pośrednictwem Pakistanu pieniądze i broń na wojnę. Partyzanci Haqqaniego jako pierwsi w Afganistanie dostali od Amerykanów przenośne wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych „Stinger”.

Dżalaluddin jako pierwszy z afgańskich komendantów, za poradą amerykańskiej CIA i pakistańskiego ISI, przyjmował do swojego wojska ochotników przybywających do Afganistanu na „świętą wojnę” przeciwko Rosjanom. Do jego obozowiska trafił Osama ibn Ladin. W latach 90., gdy jako założyciel Al-Kaidy Saudyjczyk stał się banitą, ściganym listami gończymi, Dżalaluddin udzielił mu schronienia w Afganistanie i poznał z talibami, nowymi towarzyszami broni. Jesienią 2001 roku partyzanci Haqqanich pomogli Osamie uciec z Afganistanu przed Amerykanami i ukryć się na ich ziemiach.

Ród Haqqanich, należący do pasztuńskiego plemienia Zadranów, panuje nie tylko we wschodnim i południowo-wschodnim Afganistanie, ale na afgańsko-pakistańskim pograniczu i ziemiach pasztuńskich plemion po pakistańskiej stronie miedzy, w prowincji Chajbersko-Pasztuńskiej. Afganistan, a zwłaszcza Pasztunowie do dziś nie uznali rozdzielającej ich ziemie Linii Duranda, wykreślonej pod koniec XIX wieku przez Brytyjczyków, za oficjalną granicę między Afganistanem i Pakistanem. Obawiając się u siebie pasztuńskiej irredenty, pakistański wywiad ISI zawsze wspierał w Afganistanie partie religijne przeciwko tym, które odwołują się do afgańskiego czy pasztuńskiego nacjonalizmu. Ród Haqqanich łączy z Pakistanem i ISI współpraca jeszcze z lat 80.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ →


Siradżuddin, najstarszy syn Dżalaluddina, został przez Amerykanów ogłoszony terrorystą, a za jego głowę obiecano 10 mln dolarów. Amerykanie uważają, że partyzanci Siradżuddina dokonali większości zamachów bombowych w Afganistanie, a on sam należy do dowództwa Al-Kaidy.

Dbając o równowagę wpływów i zgodę w szeregach talibów, emir Hajbatullah awansował Siradżuddina na trzeciego ze swoich zastępców. Powierzył mu też cały „sektor wschodni”, ponad dwadzieścia prowincji na południowym wschodzie, wschodzie, a nawet północy i Kabul. Mułła Jagub, jako naczelny dowódca wojsk talibów, zarządza „sektorem zachodnim”, kilkunastoma prowincjami na południu i zachodzie, granicą z Pakistanem, Iranem i Turkmenią.

Dzielenie władzy

Partyzancką armię Haqqanich uważa się za najsilniejszą z oddziałów, podległych talibom. To wojska Siradżuddina zajęły Kabul, a jego stryj, Chalil (5 mln dolarów nagrody za jego głowę) został wyznaczony przez niego na tymczasowego zarządcę stolicy. Siradżuddina zajął Bagram, niedawną główną kwaterę wojsk USA w Afganistanie, partyzanci Jaguba wprowadzili się do baz w Kandaharze i Szindandzie. Obaj powołują nowe władze na podległych terytoriach.

Na stronę Siradżuddina przeszedł gubernator prowincji Nangarhar Gul Agha Szerzaj, a także Heszmat Ghani, brat zbiegłego prezydenta Aszrafa Ghaniego. Heszmat Ghani obiecał Siradżuddinowi poparcie plemienia Ahmadzajów i koczowników Kuczich, którym przewodzi. Współpracownicy Siradżuddina twierdzą, że prowadzą też rozmowy z Ahmadem Massudem z podkabulskiej doliny Pandższiru, jedynej prowincji, która nadal opiera się władzy talibów.

Do Kabulu zjechał z wygania w Katarze mułła „Baradar”, a talibowie zapowiadają, że do stolicy lada dzień przybędzie także emir Hajbatullah we własnej osobie. Ma on zwołać wielką naradę, na której ustalony zostanie rząd i przyszłe porządki w kraju. Także to, czy stolicą pozostanie nadal Kabul, czy też zostanie ona przeniesiona do Kandaharu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej