Pomoc dla Roginhów: Boże dziecko
Pomoc dla Roginhów: Boże dziecko
Dwóch żołnierzy rzuciło mnie na ziemię. Rozciągnęli mi ręce, żeby przestała się rzucać. Trzeci położył się na mnie. Krzyknęłam „o Boże”, bo zrozumiałam, co robią. Wtedy ten, który zgwałcił mnie pierwszy, warknął, żebym się zamknęła, bo to on jest teraz bogiem – opowiada Senuwara. – Nie pamiętam, ilu mężczyzn mnie wtedy wykorzystało, bo po którymś razie straciłam przytomność. Gdyby nie dziecko, jeszcze tego samego dnia zabiłabym się w tym przeklętym lesie.
Senuwara Begum niedawno skończyła 18 lat. Od półtora roku uważa się za wdowę. Mąż zaginął na początku września 2017 r. podczas ataku wojsk birmańskich na ich wieś Sauprang Para w stanie Arakan przy granicy z Bangladeszem. Senuwarę, podobnie jak około 40-50 młodych Rohinek, żołnierze zawlekli do pobliskiego lasu, gdzie wszystkie zostały wielokrotnie zgwałcone. Co najmniej siedem dziewcząt zabito. Nazajutrz ludzie z Sauprang Para odkryli na zwłokach ślady ludzkich zębów.
POMÓŻMY UCHODŹCOM Z BIRMY: „Tygodnik Powszechny” wraz z fundacją Dobra Fabryka Szymona Hołowni prowadzi akcję pomocy birmańskim Rohingom, przebywającym obecnie w obozach na terenie Bangladeszu.
Jeśli zechcą Państwo wesprzeć Senuwarę Begum i jej dwie córki, formularz wpłat znajduje się TUTAJ >>>
– Mnie zostawili w lesie, pewnie myśleli, że nie żyję – mówi kobieta. – Kiedy wojsko opuściło pod wieczór wioskę, dowlokłam się do jednej z chałup i usłyszałam ciche nawoływania. Za domem ukryło się kilka starszych kobiet. Opatrzyły mi rany i dały wody. Nazajutrz któraś przyniosła moją córkę. Żołnierze wyrwali mi ją z rąk dzień wcześniej, kiedy polowali na młode dziewczyny, a potem wrzucili do dołu z trupami. Pewnie spłonęłaby tam żywcem wśród zwłok, ale w ostatniej chwili zabrał ją stamtąd jakiś dobry człowiek.
Dziś Senuwara Begum mieszka w Kutupalong w Bangladeszu, w obozie, do którego zbiegło blisko milion Rohingów, muzułmanów, którym władze Birmy od lat odmawiają praw obywatelskich. Dziewczyna samotnie wychowuje dwójkę dzieci. Najmłodsza córeczka przyszła na świat w czerwcu ubiegłego roku. Nie wygląda na maya fua, czyli dziewczynkę Rohinga, bo ma jaśniejszą cerę i wyraźnie inne rysy twarzy. W Bangladeszu, dokąd Senuwara dotarła we wrześniu 2017 roku, lekarze z zachodniej organizacji charytatywnej proponowali jej pigułki wczesnoporonne. Kobieta odmówiła.
– To na pewno dziecko któregoś z moich oprawców, ale to także dziecko boże – mówi z przekonaniem. Proszę Najwyższego, by w przyszłości moi pobratymcy traktowali je jak Rohinga.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Dodaj komentarz
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]