Błogosławieństwo ojca dyrektora

Wojny między PiS i o. Tadeuszem Rydzkiem nie będzie. Niezależnie od niesnasek posłowie partii Jarosława Kaczyńskiego nie znikną z eteru. Prezes i dyrektor mogą się na siebie boczyć, ale im ze sobą po drodze.

21.04.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot.: Witold Rozbicki / REPORTER // Paweł Skraba / REPORTER // Montaż „TP”
/ Fot.: Witold Rozbicki / REPORTER // Paweł Skraba / REPORTER // Montaż „TP”

Poszło o układanie list wyborczych do Parlamentu Europejskiego. O. Rydzyk liczył, że uda mu się dla „swoich” polityków uzyskać miejsca na czele list.

Osoba znająca ojca dyrektora, były członek PiS: – W zeszłych wyborach PiS dał mu dwa pierwsze miejsca. Teraz ojciec Tadeusz czuł, że jest silniejszy. Organizował wielotysięczne marsze w obronie Telewizji Trwam, pokazał, że ma wiernych i dobrze zorganizowanych zwolenników. Chciał cztery jedynki, trzy były planem minimum. A został z zerem!

Prezes Kaczyński nie oddaje pierwszych miejsc ojcu dyrektorowi

Główny program publicystyczny mediów o. Rydzyka, „Rozmowy niedokończone”, zaczyna się o 18.15. Przez godzinę jest transmitowany przez TV Trwam i Radio Maryja, następnie jest przerwa, w czasie której trzeba przejechać ze studia telewizyjnego do radia (tylko radio nadaje drugą część „Rozmów...”).

Podczas przerwy (druga część audycji zaczyna się o 21.30) goście są zapraszani na kolację. Czasami, ale nie zawsze, uczestniczy w niej o. Rydzyk: to zależy od tego, czy duchowny ma czas i czy jest w Toruniu, ale jego obecność jest także elementem wyróżnienia dla zaproszonych.

Polityk PiS: – Proszę sobie nie wyobrażać, że przy stole odbywają się jakieś targi, że ojciec dyrektor wskazuje: „ten jest mój i chcę go na pierwszym miejscu”. To raczej są sugestie. Ojciec dyrektor niby rzuca je w powietrze, ale wie, że wszystko dotrze do uszu prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

– Jakie sugestie?

– Wiadomo, że ojciec dyrektor ma swoich ulubionych polityków. Takich, którym ufa. Lubi powtarzać, że liczą się ludzie, nie partie.

Tym razem jednak Jarosław Kaczyński nie miał ochoty wsłuchiwać się w sugestie ojca dyrektora.

Polityk Solidarnej Polski ze śmiechem: – Jarosław Kaczyński jest dla nas źródłem nieustającej radości. Jeśli przeanalizować to na chłodno, prezes wcale nie musiał wchodzić w konflikt z ojcem dyrektorem. Efekt końcowy przynajmniej w dwóch przypadkach byłby taki sam. No, ale prezes poszedł na konfrontację. Co nas cieszy.

Dwa przypadki to Łódź i Lublin.

W Łodzi ojciec dyrektor chciał, by listę otwierała Urszula Krupa.

Polityk Solidarnej Polski: – I niech otwiera! I tak przegra z Januszem Wojciechowskim [były prezes NIK – red.], tak jak przegrała z nim w 2009 r. No, ale prezes się uparł, by to Wojciechowski miał jedynkę.

A Lublin? Prezes nie zgodził się, by pierwsze miejsce dostał popierany przez o. Rydzyka Mirosław Piotrowski, profesor KUL i wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Piotrowski w 2012 r. opuścił delegację parlamentarną PiS w PE, co było nielojalnością wobec partii. Prezes Kaczyński – po doświadczeniach z Adamem Bielanem, Michałem Kamińskim, Jackiem Kurskim, Zbigniewem Ziobrą i innymi, którzy odeszli – nie zamierza tolerować niesubordynacji.

Osoba znająca o. Rydzyka, były członek PiS: – Co z tego? Piotrowski i tak wygra. Na pierwszym miejscu prezes umieścił Waldemara Parucha, politologa z UMCS. Jest od lat ekspertem PiS. Próbował już sił w wyborach w 2011 r. Na Podkarpaciu, gdzie PiS jest najsilniejsze, startował z drugiego miejsca. Partia Kaczyńskiego wzięła tam sześć mandatów, ale Paruch posłem nie został. Złośliwi nazywają go „pan tysiąc”, bo zdobył 1019 głosów, co jest lekką kompromitacją.

Bardziej skomplikowana była sytuacja innego protegowanego o. Rydzyka, Andrzeja Jaworskiego. Poseł z Trójmiasta zrezygnował ze startu do Europarlamentu, bo oferowano mu trzecie miejsce w Wielkopolsce. Ojciec Rydzyk chciał go wstawić na listę w Kujawsko-Pomorskim, ale mu się nie udało. Jedynką został poseł Kosma Złotowski, który polityczną karierę zaczynał w 1990 r. w Porozumieniu Centrum.

Poseł PiS: – Naturalnym miejscem dla Jaworskiego byłoby Trójmiasto, skąd jest posłem i gdzie uzyskał świetny wynik w wyborach parlamentarnych. Tyle że gdyby stamtąd wystartował, mógłby wygrać z jedynką, czyli z Anną Fotygą, a to nie wchodziło w grę.

Rzeczywiście, w ostatnich wyborach parlamentarnych Jaworski zdobył 22 770 głosów, startując z niewygodnej trzeciej pozycji. Jedynka, Anna Fotyga, zebrała wówczas 24 662 głosy.

Ojciec dyrektor rzuca koło ratunkowe prezesowi Ziobrze

Jarosław Kaczyński mógł się z o. Rydzykiem ułożyć lub pójść na ustępstwa. Nie cofnął się ani o krok.

Za początek otwartego konfliktu obserwatorzy polityki uznali zaproszenie 9 kwietnia do „Rozmów niedokończonych” Zbigniewa Ziobry i Beaty Kempy. To politycy Solidarnej Polski, a więc „secesjoniści” i „rozbijacze jedności prawicy”. Kaczyński uważa Solidarną Polskę za partię szkodliwą i dałby wiele, żeby nie dostała się do Parlamentu Europejskiego – co najpewniej byłoby końcem tej formacji. I potwierdziłoby wygodną dla prezesa tezę: „Poza PiS życie na prawicy nie istnieje”.

Tymczasem SP dostała od o. Rydzyka nieoczekiwane koło ratunkowe. Występ jej liderów odbywał się w atmosferze podgrzanej przez media. Trochę przesadnie, bo przecież nie było tak, że Solidarna Polska była wcześniej wyklęta i nie miała wstępu do toruńskich mediów. Jej politycy bywali w toruńskich audycjach dość regularnie.

Sam Ziobro na początku „Rozmów niedokończonych” pokpiwał trochę z szumu wokół jego wizyty w studiu: „Jestem zdziwiony, skąd ta sensacja”. A prowadzący przypominał, że w poprzednim tygodniu rozmawiał z Ziobrą w Radiu Maryja.

Fakt: Ziobro i Kempa dostali sporo czasu na agitację wyborczą. Chwalili siebie, swoją partię i nowy nabytek, czyli boksera Tomasza Adamka. Krytykowali rząd i szczypali PiS (za traktat lizboński i występy prezesa na kijowskim Majdanie, „gdzie była różna symbolika i różne towarzystwo”). Ale to też żadna rewelacja. W mediach o. Rydzyka goście mogą się wygadać do woli – taka jest zasada. Kilka dni później dokładnie tak samo lansowali się kandydaci PiS do PE, Andrzej Zybertowicz i Zbigniew Kuźmiuk.

Trzeba też przyznać, że liderzy Solidarnej Polski nie mieli taryfy ulgowej. Prowadzący pytał ich o rozbijanie prawicy, to samo interesowało dzwoniących słuchaczy.

Słuchacz Michał: „Uważam za wielki błąd, że się podzieliliście. Rozdział jest bardzo zły. Powinniście się złączyć, bo przeciwnik skorzysta na podziale. Nie jestem zwolennikiem posła Tomasza Adamka, tam jest potrzebny prawnik, nie bokser”.

Prezes Ziobro wyobraża sobie wspólną listę z prezesem Kaczyńskim

Zbigniew Ziobro ripostował, że Ronald Reagan był aktorem, co nie przeszkodziło mu zostać bardzo dobrym prezydentem. I dodawał, że wyobraża sobie wspólną listę PiS i SP w wyborach do parlamentu.

Dwa dni później w programie publicystycznym „Polski punkt widzenia” w TV Trwam wystąpił już sam Tomasz Adamek. Niektórzy politycy zbliżeni do PiS twierdzą, że to o. Rydzyk pomagał przekonywać boksera, by wystartował z list SP i był lokomotywą na Śląsku.

Adamek w studiu zaprezentował się przeciętnie. Mówił, że chce, by Polacy mieli gdzie pracować. Pytany o posłankę Annę Grodzką, wypalił: „Anna Grodzka? To jest Krzysiek, Bóg go takim stworzył”.

Na tym na razie wspieranie Solidarnej Polski się skończyło. PiS w mediach ojca Rydzyka występuje znacznie częściej. Oprócz wspomnianych kandydatów: Zybertowicza i Kuźmiuka, w „Rozmowach niedokończonych” gościły niedawno posłanki partii Jarosława Kaczyńskiego: Barbara Bubula i Elżbieta Kruk oraz poseł Jan Szyszko. W minioną środę na antenie był tradycyjny gość Radia Maryja Janusz Wojciechowski – ten, który zajął miejsce rydzykowej kandydatki Urszuli Krupy.

Do tego TV Trwam transmitowała uroczystości upamiętniające rocznicę tragedii smoleńskiej, z Jarosławem Kaczyńskim w roli głównej. Sam prezes wyrażał za to wdzięczność z mównicy: „Dziękuję Radiu Maryja i Telewizji Trwam, Ojcu Dyrektorowi, za to, że podjęli tę sprawę. Za to, że transmitują te uroczystości”.

A więc słowo „wojna” to przesada. Jeśli są spory, to na razie niedostrzegalne dla przeciętnego słuchacza i telewidza.

Tym bardziej że sam ojciec dyrektor unika jednoznacznego popierania jednej formacji. Na razie wzywa, by iść do urn i głosować mądrze. Niedawno jednym tchem wymieniał Kaczyńskiego i Ziobrę – nie mówiąc, kto gorszy, a kto lepszy. Podkreślał, że Polską rządzą ci, których wybrali obywatele. Jak np. prezydent – zwolennik in vitro i związków homoseksualnych – który pokazuje się w kościele. Albo jak Jerzy Buzek, który w czasach rządów AWS likwidował kopalnie, a teraz „pobiera za to dobre wynagrodzenie” w Parlamencie Europejskim. Jest to możliwe, bo obywatele mają krótką pamięć.

Czy Solidarna Polska liczyła na więcej? Jeśli tak, to się do tego nie przyznaje.

Polityk SP: – Poparcie cieszy, ale nie chcemy etykietowania. Nie jestem pewny, czy wezwanie: „głosujcie tylko na Solidarną Polskę” byłoby korzystne. I nie poczułem, że zaproszenie Zbigniewa Ziobry jest jakąś szczególną łaską dla partii. Niektórzy nasi posłowie i tak tam chodzą przez cały czas. Dobrze, że zaprosili Zbyszka i Beatę. Nie liczymy jednak na wezwanie: „Słuchacze Radia Maryja – głosujcie na Solidarną Polskę”. Ojciec dyrektor będzie chciał utrzymać balans.

Ojciec dyrektor też chce mieć kilku partnerów

Politycy PiS – ci bliżsi o. Rydzykowi – nie chcą zaogniania sporu: – Jedni są bliżej o. Rydzyka, inni dalej – mówi jeden z nich. – Ci, co są przez niego zapraszani, mogą się cieszyć. Szaleństwem byłoby obrażać się i nie korzystać z takich możliwości promocji.

Były polityk PiS: – Prezes trochę zaryzykował, bo jeśli o. Tadeusz pomoże Ziobrystom przeczołgać się nad progiem, to Jarosław Kaczyński będzie miał problem. Czynny politycznie Ziobro w czasie wyborów prezydenckich będzie realnym zagrożeniem. No, ale prezes lubi ryzykować.

Zresztą uśmiechy o. Rydzyka do Solidarnej Polski to nie tylko żółta kartka dla Kaczyńskiego. To także troska o własną pozycję. – Jeden wielki gracz na prawicy ogranicza mu możliwości manewru. Gdy będzie dwóch, rola samego ojca dyrektora będzie znaczniejsza – komentuje polityk PiS. I dodaje: – O. Rydzyk to zręczny gracz. W oczywisty sposób wolałby mieć kilku partnerów.

Telefon posła urywa się po wizycie w Toruniu

Pytanie podstawowe brzmi: czy toruńskie media mogłyby wpłynąć na wynik wyborów?

Słuchalność Radia Maryja nie oszałamia (według Millward Brown SMG/KRC udział Radia Maryja w rynku wynosi 2,3 proc., gdy RMF 23,4 proc., a np. TOK FM – 1,2 proc.). Ze starych badań Nielsen Audience Measurement wynika, że TV Trwam ma udział w rynku wynoszący 0,08 proc. (dane z początku 2012 r., nowszych nie ma, bo Nielsen przestał monitorować stację) – to poziom TVN Meteo. Dla porównania udział TVP Info był 14 razy wyższy: 1,1 proc.

Jednak niezależnie od badań audytorium o. Rydzyka jest oddane i zaangażowane.

Polityk PiS: – Idę do TV Trwam, telefon w biurze się urywa, dostaję maile, listy. Idę do TVP Info, które ma większą oglądalność. Wracam, jest cisza i spokój.

Polityk Solidarnej Polski: – To nie jest zwykłe audytorium. Proszę zobaczyć na marsze w obronie TV Trwam, podpisy zbierane przeciw prywatyzacji Lasów Państwowych... Każda akcja to setki tysięcy do miliona zaangażowanych ludzi. Przy niskiej frekwencji, a taka będzie w wyborach do Parlamentu Europejskiego, to potężna siła.

Fachowiec od kampanii wyborczych pracujący dla jednej z prawicowych partii: – Badania i wstępne oceny wskazują, że frekwencja może być wyjątkowo niska, ok. 20 proc. To premiuje małe partie, którym do przekroczenia progu wystarczy ok. 310 tys. głosów. Jeśli tak liczyć, to mocne poparcie Tadeusza Rydzyka mogłoby coś realnie zmienić. Tylko czy Rydzykowi się to opłaci?

Na razie nic tego nie zapowiada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2014