Baśń o rurze

Razu pewnego Władimir Władimirowicz zaprosił Millera na Kreml, w gości...

08.04.2013

Czyta się kilka minut

Wcale nie naszego Millera! Rosja to duży kraj, niczego im nie brakuje, nawet Millerów swoich mają pod dostatkiem.

Usiedli za stołem, skromnie, bez napitków. Poczekali, aż ruszą kamery, i zaczęli:

– Porozmawiajmy, Aleksieju Borysowiczu – zagaił Władimir Władimirowicz.

– Porozmawiajmy – odrzekł uprzejmie, drżącym od należnego szacunku głosem, Aleksiej Borysowicz.

– Co tam z rurociągiem Jamał II Aleksieju Borysowiczu? Zapomnieliście, a?

– Zapomnieliśmy, Władimirze Władimirowiczu. Nasza wina!

– No, to wybudujcie go, niech się nasi polscy partnerzy nie martwią, że im gazu zabraknie!

– Tak jest, Władimirze Władimirowiczu. Zbudujemy!

– I dobrze! To teraz do roboty, możecie już iść – zakończył miłą pogawędkę Władimir Władimirowicz. Aleksiej Borysowicz otarł pot z czoła, poderwał się z krzesła i pobiegł na budowę.

Polscy partnerzy nie byli szczęśliwi. Wpadli w panikę. Jeden minister mówił, że to ciekawy pomysł. Drugi minister, że to głupi pomysł. A premier, że w ogóle o niczym nie słyszał, ale na pewno rozpyta kogo trzeba.

Potem polscy partnerzy wzięli się za łby i wybuchła gigantyczna awantura. Nikt już nie mówił o niczym innym, tylko o tym Jamale II: że skandal, prowokacja, że trzeba bronić się i odpowiedzieć pryncypialnie. Jedni chcieli odwołać ministra, inni ujawnić tajną instrukcję negocjacyjną. W końcu wszyscy zaczęli oskarżać się o zdradę. Rozważano nawet powołanie komisji śledczej.

Tymczasem Władimir Władimirowicz siedział już dawno w swojej pięknej podmiejskiej rezydencji. W haftowanych drogocenną nicią papuciach, bez kamer, bez dziennikarzy, spokojnie głaskał psa. Nagle pokiwał głową i sięgnął po złoty telefon komórkowy z dwugłowym orłem.

Pik, pik, pik – wystukał do Aleksieja Borysowicza.

– Locha? Ty? – zapytał. – Wstałeś już?

– Tak jest, Władimirze Władimirowiczu – odpowiedział Aleksiej Borysewicz, stając przezornie na baczność, choć był sam jeden w wielkiej marmurowej bani.

– Widzisz, co się dzieje u Polaków?

– Noooo, jaja jakieś!

– A jak ci mówiłem, że tak będzie, to ględziłeś: „Oni się nigdy na to nie nabiorą, Władimirze Władimirowiczu, przecież i tak nie wybudujemy nic bez ich zgody, Władimirze Władimirowiczu, zresztą ta rura nam niepotrzebna i z kasą krucho, Władimirze Władimirowiczu. Lepiej może dajmy spokój”. Ble, ble, ble, ble. Gadałeś tak, Locha?

– Tak było... – przyznał Aleksiej Borysowicz ze skruchą i ze zgryzoty aż przysiadł na srebrnym bidecie.

– No, nie martw się, w końcu to dobrze, że wyszło na moje – powiedział Władimir Władimirowicz, wyraźnie zadowolony. – Trzeba, Locha, rozumieć tę, no, polską duszę. A teraz bywaj zdrów, odpoczywaj, a jak odpoczniesz, to myśl, jak kasę z Cypru wyciągnąć! – uciął Władimir Władimirowicz i zamyślił się.

Zaś Aleksiej Borysowicz powoli wstał ze srebrnego bidetu. Smutno popatrzył na panoramę ośnieżonej Moskwy, którą widać było z wielkiego okna jego prywatnej bani.

– Ma rację Władimir Władimirowicz – westchnął. – Dlatego jest prezydentem, a ja... marnuję młode lata w tym Gazpromie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2013