Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Powstawały w tym samym czasie, co jego wielkie powieści – zapisywane na ich marginesie, raz stanowiły odskocznię od żmudnej pracy, innym razem jej zaczyn, rodzaj rozbiegu dla bezwładnego umysłu i sparaliżowanej ręki. Ciekawe, że właśnie do tych skrawków języka pisarz jest przywiązany najbardziej. Nie lubi czytać swych powieści, robi to z obowiązku, redagując ostatnią wersję utworu, ale do tych krótkich esejów, opowieści i impresji wraca wielokrotnie, odnajdując w nich to, co Virginia Woolf nazwała „chwilami istnienia”. Pamuk nie tyle opowiada o tych uprzywilejowanych momentach, ile raczej „ogląda je słowami”, opisuje wszystko tak dokładnie, by czytelnik również mógł przyjrzeć się wybranym zdarzeniom, postaciom i miejscom. „Inne kolory” to mozaika, której elementy można dowolnie układać. Autor przedłożył czytelnikom pewien zestaw tekstów, zaznaczając, że ułożyć je musimy sami.
W tym zestawie otrzymujemy teksty biograficzne i krytyczne, opowieści o trzęsieniach ziemi i politycznych zawieruchach, o spacerach z córką i śmierci ojca, o psach i wyburzanych budynkach, o marzeniach i fryzjerach, o najważniejszych dla Pamuka dziełach literackich (szkoda, że wzorem edycji amerykańskiej polski wydawca usunął z tomu eseje poświęcone literaturze tureckiej) i jego ulubionych obrazach, o relacji między Zachodem a Wschodem i procesie, który wytoczono mu za rzekome znieważanie tureckości, o jego powieściach i ukochanych miastach. Wszystko to naprowadza nas na trop konkretnego życia, pozwala nam się zbliżyć do człowieka z krwi i kości, którego do tej pory znaliśmy jako autora znakomitych powieści. Czytelnik odnosi wrażenie, że pisarz odsłania się tutaj bardziej niż kiedykolwiek (no, może poza autobiograficznym „Stambułem”, który Pamuk pisał w depresji po rozwodzie i śmierci ojca). Powinniśmy się jednak mieć na baczności, zwłaszcza że na epigraf całego tomu autor „Śniegu” wybrał niepokojący fragment z Galipa Dede, osiemnastowiecznego poety tureckiego, w którym czytamy: „Przybieraj kolory wszelkie, niech jednak barwa niczego o tobie nie zdradzi”. Owszem, każdy z elementów mozaiki daje nam wgląd w życie Pamuka, dowiadujemy się wiele na temat jego obsesji, pragnień, marzeń, sposobu pracy, rytmu dnia, traumatycznych doświadczeń, które ukształtowały jego psychikę i wyobraźnię... Ale gdy próbujemy z tych fragmentów ułożyć całościowy obraz, okazuje się, że brzegi puzzla nie przystają do siebie.
W jednym z tekstów Pamuk pisze o zwierciadle, które odbija rzeczywistość lub powiela ustawiony przed nim obraz. To oczywiście aluzja do słynnej Stendhalowskiej definicji powieści, w myśl której celem literatury jest maksymalny realizm. Gość honorowy tegorocznej edycji Festiwalu Conrada pisze, że stając naprzeciw zwierciadła, dostrzegamy nie tyle doskonałość naszego wizerunku, ile raczej brak. Rodzi się w nas przekonanie, że jesteśmy wybrakowani, niedoskonali, niepełni. Pojawia się wówczas impuls, który zmusza nas do podróżowania. „Ruszamy więc w drogę – pisze turecki noblista – by odszukać prawdę, a literatura jest opowieścią o tej podróży. Wierzę w podróż, nie sądzę jednak, by gdzieś tam daleko znajdowało się jej sedno”. „Inne kolory” można potraktować jako zapis wędrówki Pamuka w poszukiwaniu prawdy o samym sobie. Jeśli jednak wybierzemy tę interpretację, musimy przystać na ów fundamentalny warunek: sedno podróży i ostateczna prawda nie zostaną nam wyjawione, albowiem kolory, którymi posługuje się pisarz, tworząc swój wizerunek, to zarazem barwy ochronne.
Orhan Pamuk, „Inne kolory. Eseje i opowiadanie”, z języka tureckiego przełożyła Anna Akbike Sulimowicz, z języka angielskiego przełożył Tomasz Kunz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2012.
GRZEGORZ JANKOWICZ jest redaktorem działu kulturalnego „Tygodnika Powszechnego”, wiceprezesem Fundacji Korporacja Ha!art, dla której redaguje serie „Linia krytyczna” i „Proza obca”. Juror Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej SILESIUS, dyrektor wykonawczy Festiwalu Conrada.