Ballada o bezmiejscowych

„Nomadland” celowo zaciera granice między dokumentem a inscenizacją. Stąd zanurzenie w pejzażu, lokalnym klimacie, w prozaicznych detalach nomadycznej codzienności.

15.03.2021

Czyta się kilka minut

Frances McDormand w filmie „Nomadland”, reż. Chloé Zhao / MATERIAŁY PRASOWE
Frances McDormand w filmie „Nomadland”, reż. Chloé Zhao / MATERIAŁY PRASOWE

W zbiorowych wyobrażeniach o Ameryce króluje mitologia drogi. Mobilność wpisana była w tę kulturę od pionierskich początków, a jej romantyczny obraz utrwalali bitnicy, hipisi, folkowi pieśniarze i oczywiście kino, z westernem i filmem drogi na czele.

A przecież bywały czasy, kiedy wyruszano przed siebie nie tyle z potrzeby wolności, ruchu, przestrzeni czy powrotu do natury, co pod wpływem ekonomicznego przymusu. Czyli mówiąc najkrócej: z głodu. Taki obraz migracji przyniosły przede wszystkim lata Wielkiego Kryzysu, zapisane w „Gronach gniewu” Johna Steinbecka i fotografiach Dorothei Lange. Kryzys finansowy po 2008 r. ujawnił istnienie nowej generacji amerykańskich koczowników, opisanych przez Jessikę Bruder w reporterskiej książce „Nomadland. W drodze za pracą”.

Największym szokiem dla niezorientowanego w temacie czytelnika mógł być wiek współczesnych nomadów. Niby wiadomo, że USA „to nie jest kraj dla starych ludzi”, ale opisy morderczej pracy sezonowej wykonywanej przez osoby w wieku emerytalnym – bo nie stać je na to, by przestać pracować – robią przytłaczające wrażenie. Największym jednak objawieniem są szczegółowe relacje dotyczące stylu życia tych, którzy w wieku 60-70+ stracili swoje domy, po czym umieścili cały swój dobytek w vanie czy kamperze i wyruszyli w niekończącą się trasę.

Nic więc dziwnego, że zafascynowana książką Frances McDormand, znana ze społecznej wrażliwości i starannego doboru emploi, nabyła prawa do „Nomadland”, po czym znalazła odpowiednią osobę do jej sfilmowania i zagrała główną rolę w obrazie pod tym samym tytułem. Ma on już na koncie weneckiego Złotego Lwa i Złote Globy, jest też oscarowym faworytem. Lecz mimo że ten wspaniały skądinąd film nie udaje adaptacji w sensie ścisłym, to sposób, w jaki przesuwa akcenty w stosunku do pierwowzoru, wydaje się znaczący.

Chloé Zhao, pochodząca z Chin amerykańska scenarzystka i reżyserka (rocznik 1982), postawiła na indywidualną historię i jej egzystencjalny wymiar, traktując ekonomiczny kontekst jedynie jako tło. Pojawia się co prawda informacja, że tym, co zmusiło sześćdziesięcioletnią Fern do zamieszkania w aucie, do podjęcia pracy w magazynie Amazona i kolejnych niskopłatnych zajęć, było zamknięcie kopalni gipsu w rodzinnym Empire, które stało się miastem widmem. W filmie nie brak również oskarżeń pod adresem całej konsumpcyjnej kultury i systemu wciągającego szarych obywateli w niemożliwe do spłacenia kredyty. Ekranowy „Nomadland” zamienia jednak oskarżycielski wydźwięk książki na tony bliższe wędrownej balladzie.

McDormand gra kobietę, która raz wypluta przez system, decyduje się wypisać z niego na dobre, zaczyna doceniać minimalizm i swoiście rozumianą wolność. I film stanowi pochwałę takiego wyboru, jakkolwiek patrząc na poorane bruzdami twarze współtowarzyszy Fern, można się zastanawiać, kto tak naprawdę jest uciekinierem, a kto mimowolnym wygnańcem z amerykańskiego snu.

Zwłaszcza że w obsadzie znaleźli się autentyczni kamperowcy, jak Linda May, Swankie czy charyzmatyczny Bob Wells, przewodzący całej wspólnocie. Na ile grają siebie, a na ile po prostu są przed kamerą, ze swoimi życiorysami, poglądami, uczuciami? Trudno zgadnąć, bo „Nomadland” celowo zaciera granice między dokumentalnym zapisem a inscenizacją. Stąd szczególny charakter filmu: jego zanurzenie w pejzażu, lokalnym klimacie, w prozaicznych detalach nomadycznej codzienności; poddanie go rwanemu rytmowi drogi, cykliczności pór roku i kalendarzowi robót.

Równocześnie Zhao trochę melodramatyzuje i uszlachetnia postać Fern. Dopisuje jej np. wątek prawie romansowy, chętnie też fotografuje samotną bohaterkę w malowniczych krajobrazach i bliskim kontakcie z naturą, podlewając całość „chopinoidalną” muzyką. Za to, w przeciwieństwie do książki, pomija wiele kwestii wrażliwych, jak niszczące zdrowie i urągające godności warunki pracy, jak kwestie rasowe w plemiennej społeczności wędrowców, negatywny stosunek osiadłych Amerykanów do wagabundów na kółkach czy wpływ robotyzacji na rynek pracy krótkoterminowej.

Dlatego tu i ówdzie pojawiają się zarzuty wobec filmu – że za mało w nim gniewu i że w miejsce krytyki systemowych wypaczeń pojawia się idealizacja oddolnych inicjatyw w rodzaju pokazanej w filmie grupy wsparcia, co to zjeżdża rytualnie na pustynię, śpiewa wspólnie przy ognisku, mitologizuje swoje bycie w drodze i uparcie używa eufemizmu „bezmiejscowy” zamiast „bezdomny”. A przecież – jak zauważa w książce Bruder – po tę samą wolnościowo-indywidualistyczną retorykę sięgają mówcy motywacyjni z Amazona, kiedy wabią zdesperowanych seniorów do obozów pracy zwanych CamperForce.

Twórcza zdrada – tak zmarła niedawno profesor Alicja Helman nazywała ekranizacje daleko odbiegające od swoich źródeł. Przykładem niechaj będzie „Wysoka dziewczyna” Kantemira Bałagowa, bardzo luźno inspirowana książką Swietłany Aleksijewicz „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety”, a będąca filmem wielkim. W przypadku „Nomadland” oryginalny tytuł, paradokumentalna faktura i obecność naturszczyków działają bardziej zobowiązująco. Szczególnie że apolityczne potraktowanie głośnego reportażu przez Zhao staje się, chcąc nie chcąc, decyzją polityczną. Ważna jest jednak sama konstrukcja postaci Fern. Mimo że stoi za nią proletariacka przeszłość, bliska innym nomadom historia bezrobocia czy samotności tudzież podobna tęsknota za utraconym domem, bohaterka McDormand jawi się niczym outsiderka wśród outsiderów. I nie tylko dlatego, że ma za sobą także epizod nauczycielski, w jednej ze scen recytuje zaś sonet Szekspira.

Owa postać, ucząca się na naszych oczach, jak przeżyć w drodze, wydaje się chwilami kombinacją Fern, McDormand, Zhao, a nawet samej Bruder, które dla potrzeb książki lub filmu starały się poznać od podszewki koczownicze życie, choć jednocześnie były kimś z zewnątrz. Ta programowa osobność głównej bohaterki może sprawić, że ktoś dostrzeże w „Nomadland” spojrzenie paternalistyczne zamiast autentycznej solidarności z występującymi tu „żywymi” ludźmi. Wolę jednak widzieć w tym uczciwą postawę twórczyń filmu, które owszem, czerpią garściami z amerykańskiego mitu drogi (patrz zapierające dech krajobrazy w obiektywie Joshui Jamesa Richardsa), ale równocześnie zderzają go z jego własnym zaprzeczeniem – z brzydotą tych wszystkich nie-miejsc: parkingów, pralni samoobsługowych, fast foodów czy niby przytulnych prowizorek, gdzie wędrowcy usiłują urządzić sobie namiastkę domu.

Bo nie jest to przecież film o tym, jak „przetrwać w Ameryce w XXI wieku” (co głosi książka), lecz o tej jedynej w swoim rodzaju, stricte amerykańskiej fantazji, która sprawia, że kiedy u kresu życia z dnia na dzień traci się wszystko, to zamiast wegetować odpala się silnik i rusza gdzieś w nieznane. Jak wiele fantazji – pięknej i szkodliwej, a w czas pandemicznych ograniczeń wręcz absurdalnej. Ekranowy „Nomadland” woli jednak pozostać przy tym pierwszym i znajduje w nim swoją mądrość. ©

NOMADLAND – reż. Chloé Zhao. Prod. USA 2020. Dystryb. Disney. W kinach od 19 marca.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 12/2021