Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Są chwile, kiedy los nas wzywa” – wyjaśnił powrót na scenę publiczną. Bezák udzielił też wywiadu słowackiemu portalowi aktuality.sk (dla którego pracował m.in. Kuciak). „Wyjątkowa sytuacja, która nastała z powodu śmierci dwojga młodych ludzi, nie mogła mnie pozostawić obojętnym. To główny powód, dla którego wyszedłem z cienia” – mówił. Jan Kuciak, 27-letni dziennikarz śledczy, który opisywał powiązania sfer rządowych z biznesem i przestępcami, został pod koniec lutego zastrzelony w domu wraz z narzeczoną. Mord wywołał powszechne oburzenie, pod naciskiem demonstracji ulicznych upadł rząd, ale demonstracje trwają nadal i nie można wykluczyć rozpadu całego systemu politycznego.
Abp Bezák publicznie pojawił się pierwszy raz od bardzo dawna. Wcześniej pracował jako nauczyciel religii i etyki w jednej ze szkół średnich. Jego historia także związana jest ze skandalami finansowymi. Redemptorysta Bezák w 2009 r. został arcybiskupem w Trnavie, ale po zaledwie trzech latach został niespodziewanie odwołany przez Benedykta XVI. Miał wtedy 52 lata i był jednym z młodszych biskupów na Słowacji. Powodów odwołania nigdy nie opublikowano, ale prasa twierdzi, że Bezák naraził się próbami wyjaśnienia „nieprawidłowości” w polityce finansowej swojego poprzednika w trnavskiej kurii. Zapowiadał audyt, który miały przeprowadzić świeckie instytucje. Zwracał się też z prośbą o pilną kontrolę bezpośrednio do odpowiednich urzędów watykańskich, ale zamiast tego został odwołany. Po tej decyzji protesty w kraju nie cichły przez kilka miesięcy, organizował je m.in. sławny działacz opozycji antykomunistycznej František Mikloško. Dzięki poparciu kilku wpływowych osób udało się doprowadzić do tego, że Bezáka na osobistej audiencji przyjąć miał Franciszek, ale i to nie przyniosło efektów. „Wierzę, że tym razem rzeczywistość uda się zmienić” – mówi teraz wyautowany hierarcha. ©