Aplauz jako ostrzeżenie

Idylliczna, wielokulturowa kraina? Nie, Wołoszczyzna to miejsce, gdzie panuje niewolnictwo nieustępujące brutalnością temu, co świat zachodni uskuteczniał w ramach kolonialnych podbojów.

29.11.2015

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Aferim!” / Fot. Mihai Chitu
Kadr z filmu „Aferim!” / Fot. Mihai Chitu

To tu mieszkał za młodu Jakub Frank, najsłynniejszy przechrzta i samozwańczy mesjasz, bohater „Ksiąg Jakubowych” Olgi Tokarczuk. I choć w 1835 r., kiedy rozgrywa się akcja filmu „Aferim!”, Frank dawno już nie żył, a większą część życia spędził na terenach dawnej Rzeczypospolitej, rumuński reżyser Radu Jude przedstawia XIX-wieczną Wołoszczyznę w podobny sposób, jak Tokarczuk opisywała XVIII-wieczne Podole. Tyle że znacznie bardziej na ostro.
Zostajemy wrzuceni w kulturowy i etniczny tygiel. Na przecięciu stref wpływów wielkich imperiów, osmańskiego i rosyjskiego, mieszają się rozmaite nacje, religie i języki, szaleje epidemia cholery, a liczne wojny, które przeszły przez wołoską ziemię, pozostawiły świeże jeszcze ślady. Kiedy stary policmajster Constandin i jego syn Ioniţă ruszają na poszukiwanie zbiegłego romskiego niewolnika, rozpościera się przed nami ówczesne wschodnioeuropejskie multikulti. Jednakże ta kulturowa różnorodność, awanturniczy ton i pejzaż niczym z westernu okazują się tylko warstwą wierzchnią, skrywającą przemoc feudalnej władzy, głęboko zakorzenione uprzedzenia, rasistowskie czy seksistowskie stereotypy. W pierwszym ujęciu filmu tym, co przyciąga na dłużej uwagę kamery, jest kołyszący się na wietrze kwiat ostu.

Kwiecisty jest także język, którym rozmawiają ze sobą filmowi bohaterowie. Pop, funkcjonariusz prawa czy miejscowy bojar przerzucają się przysłowiami i powiedzonkami, młodzi głośno dziwią się światu, a starzy raczą ich życiowymi mądrościami, które reżyser zaczerpnął z historycznych dokumentów i tekstów XIX-wiecznej literatury rumuńskiej. W tym rubasznym gawędziarstwie zawiera się wszystko. Dowiadujemy się, że Cyganie to pomiot diabła – brudny, złodziejski i chutliwy; że Żydzi to wręcz zwierzęta; żony zaś należy bić, byle z umiarem. Stereotypy i przesądy porządkują wiedzę na temat „innych” (Turków, Romów czy „sodomitów”, jak nazywano wówczas homoseksualistów), na temat obcych (epizod z Anglikami wyrzuconymi z karczmy) i tych najsłabszych, czyli kobiet i dzieci. Ostatnie z wymienionych nie stały się jeszcze w pełni dziećmi, choć „wynalazł” je podobno wiek XIX, i traktowane są niczym zwierzęta robocze (gwoli ścisłości, są to dzieci romskie).

Radu Jude odmalowuje ów brutalny świat zamaszyście i z wigorem, jakby kręcił film przygodowy, okraszony żwawą muzyką folkową i bajecznymi krajobrazami. Decyzja, by pokazać je za pomocą zdjęć czarno-białych, wydaje się więcej niż estetyczna. Nie chodzi, jak chociażby w polskiej „Papuszy”, o stylizację retro czy wydobycie z opisywanego świata szlachetnej surowości, ile raczej o pozbawienie go etnograficzno-historycznego kolorytu. O stworzenie współczesnej, „odpominającej” perspektywy. Mit wielokulturowej Wołoszczyzny zostaje przenicowany, odsłaniając swoją podartą i brudną podszewkę. Jak w przepysznej scenie wiejskiego festynu, gdzie spotykają się ludzie różnych klas i grup etnicznych – jedni bawią się beztrosko na karuzeli, podczas gdy inni sprzedawani są kolejnym panom.

Tytułowe „aferim!” (z dawnego tureckiego „brawo!”), które słyszymy w filmie kilkakrotnie, brzmi bardziej jak ostrzeżenie niż aplauz, zwłaszcza po przytłaczającym bestialstwem finale. Jude prezentuje bliski mu kawałek Europy bez taryfy ulgowej. Wielokrotnie najeżdżana, grabiona, wtłaczana w obce granice Wołoszczyzna to miejsce, gdzie panuje niewolnictwo nieustępujące brutalnością temu, co świat zachodni uskuteczniał w ramach kolonialnych podbojów. Uprawiany od połowy XVI wieku proceder trwał na tych ziemiach około trzystu lat, z aktywnym udziałem lokalnej Cerkwi, i w filmie nic nie zwiastuje nadchodzącej zmiany. Ciągnięty przez jeźdźców niewolnik to obraz wręcz ikoniczny, rzadko jednak kojarzący się z przedstawionym w filmie rejonem, gdzie postać Roma przez wieki egzotyzowano i demonizowano, odmawiając mu jeszcze do niedawna statusu ofiary. Co więcej, niewolnik Carfin, któremu po schwytaniu grozi z rąk pana najsurowsza kara, staje się podręcznikowym wcieleniem kozła ofiarnego, w myśl polskiego przysłowia „Kowal ukradł, Cygana powiesili”.

Nagrodzony za reżyserię Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie (ex aequo z Małgorzatą Szumowską za „Body/Ciało”), film Radu Judego to coś więcej niż kawałek smutnej historii rumuńskich Romów. To także opowieść inicjacyjna, w której młody Ioniţă pod okiem ojca, sprytnego i doświadczonego w niejednym fachu, zanim rozpocznie karierę w wojsku, poznaje, jak urządzony jest świat. Czy ci, którzy stoją na straży tego nieludzkiego porządku, odnajdą w sobie ludzkie uczucia? Wycyzelowana forma zastosowana przez reżysera (rezygnacja z koloru, długie ujęcia, montaż wewnątrzkadrowy) sugeruje, że powinniśmy traktować jego film bardziej jak uniwersalną przypowieść niż historyczny fresk. Jak głos skierowany nie w przeszłość, ale w przyszłość. ©

AFERIM! – reż. Radu Jude. Prod. Rumunia/Bułgaria/Czechy/Francja 2015. Dystryb. Aurora Films.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2015