Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W tamtym czasie zajmował się on biznesem metalowym, a ofiarami mieli być miejscowi przedsiębiorcy; Furgał odrzuca zarzuty. Jest związany z LDPR, partią Władimira Żyrinowskiego. Przez 10 lat był deputowanym Dumy, a w 2018 r. został wybrany – ze świetnym wynikiem 70 proc. – na gubernatora Kraju Chabarowskiego, pokonując reprezentanta partii władzy Jedna Rosja.
Mieszkańcy występują nawet nie tyle w obronie Furgała, ile swojego prawa do głosu odmiennego niż nakaz przywieziony z Moskwy. Krótko sformułował powód protestu prof. Witalij Błażewicz: „Nie głosowałem na Furgała, nigdy nie głosowałem na LDPR, ale wyszedłem na ulicę, bo mnie obrażono”.
Jak na 600-tysięczny Chabarowsk demonstracje były liczne: pierwszego dnia 35 tys. (według MSW do 12 tys.), przez kolejne dni po 20-30 tys., a w ostatnią niedzielę ponad 50 tys. osób. Obok haseł wzywających do uwolnienia Furgała pojawiły się też otwarcie antykremlowskie: „Putin won!”.
Miasto zbuntowało się przeciw Kremlowi. A Kreml jest sytuacją co najmniej zaniepokojony: do niedzielnego wieczoru nie uzgodniono kandydatury osoby, która miałaby zastąpić Furgała, ani nie zdecydowano, jaki wariant zastosować – rozwiązanie siłowe czy negocjacje. Policja nie rozpędza zgromadzeń. W mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia, że do miasta ściągane są siły porządkowe z innych regionów. Telewizja centralna przez tydzień nie zauważała wydarzeń w Chabarowsku ani w innych miastach, które stopniowo dołączały do protestu (Komsomolsk nad Amurem, Władywostok itd.). Na razie Kreml czeka, aż protest samoistnie wygaśnie. A jeśli nie wygaśnie? ©
Więcej na blogu autorki: labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl