Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jeśli internaucie ukrytemu pod pseudonimem ~takaja1203 „sztuka” niepłacenia się powiedzie, wkrótce zasili on liczne grono polskich „nieściągalnych” – armię około 600 tys. rodziców (głównie ojców), którzy powinni płacić na swoje dzieci, ale tego nie robią.
Czy nowe prawo, które przygotowuje rząd, zmieni tę sytuację, windując Polskę z ostatniego miejsca skuteczności ściągania alimentów w krajach UE (skuteczność ta wynosi dzisiaj nad Wisłą około 13 proc.)? Poza rezygnacją z wpisywania niepłacącego do Rejestru Dłużników (to narzędzie okazało się nieskuteczne) i odejściem od ściągania długów w mnożącym koszty postępowaniu administracyjnym (odtąd ma pozostać tylko droga sądowa) Sejm pracuje nad rządowym projektem nowelizacji Kodeksu cywilnego i Kodeksu postępowania cywilnego. Zmiany mają – dzięki wykorzystaniu technik informatycznych – zwiększyć skuteczność egzekucyjną.
Tyle że problem alimentów, jak ocenia wielu komorników, urzędników, ale też samych pokrzywdzonych – leży w dużej mierze w naszych głowach. Powszechnie stosowane sposoby unikania zobowiązań – praca na czarno, ukrywanie dochodów, przepisywanie majątku – uchodzą często za szlachetne cwaniactwo, batalię „wygrywaną” nie z własnymi dziećmi, ale z „opresyjnym państwem”.
„Jestem z lekka zniesmaczony postawą kolejnego faceta, który zupełnie olewa sprawę łożenia na swoje potomstwo – odpowiada na zacytowany na początku wpis internauta. – Znajoma poznała rozwodnika, ma troje dzieci i co robi super tata? Ano pracuje na czarno, żeby komornik mu nie mógł ściągnąć alimentów. Pomijam fakt, że znajoma okazuje się równie próżna jak on, bo pochwala jego cwaniactwo”. ©℗