Akcesja bez euforii

Kiedy Chorwaci świętowali 20-lecie niepodległości, dostali niespodziewany prezent: Unia Europejska zadecydowała o zakończeniu negocjacji członkowskich z Zagrzebiem.

04.07.2011

Czyta się kilka minut

Traktat akcesyjny może zostać podpisany właśnie podczas polskiej prezydencji w UE, do końca roku. Potem ratyfikacja traktatu w parlamentach innych państw członkowskich i Chorwacja stanie się nowym, 28. członkiem Wspólnoty. Jako datę wejścia Chorwacji do Unii przyjmuje się 1 lipca 2013 r.

Akcja Burza

Jak zawsze sukces ma wiele matek, więc po ogłoszeniu decyzji Brukseli rządząca partia HDZ (Chorwacka Wspólnota Demokratyczna) na czele z panią premier Jadranką Kosor zaczęła podkreślać zasługi prawicy chorwackiej, przede wszystkim własne, dla wprowadzenia kraju do Wspólnoty. Przy okazji zlało się to w jedno z uzyskaniem suwerenności przed 20 laty. Premier podkreśliła, że zakończenie negocjacji akcesyjnych było ostatnim etapem akcji "Burza" (chor. "Oluja") - operacji wojennej ustanawiającej niepodległą Chorwację.

Rządząca HDZ zdaje się zapominać, że gdyby nie fatalne błędy podczas rządów pierwszego prezydenta Chorwacji Franjo Tudjmana, Chorwacja może byłaby w UE już dawno. Wojna i jej konsekwencje, autorytatywny reżim lat 90., ostro prawicowa nacjonalistyczna polityka samowystarczalności, ukrywanie zbrodniarzy wojennych, łamanie praw ludzkich, zwłaszcza uchodźców wojennych - to wszystko osłabiło i zatrzymało Chorwację w drodze do Unii. Dodatkowo nieodpowiedzialne, źle przeprowadzone przemiany gospodarcze, które praktycznie zniszczyły chorwacki przemysł i rozpleniły korupcję, dodatkowo spowolniły ten proces. Już w 1993 r. Tudjman niewątpliwie popełnił poważny błąd, odrzucając zaproszenie do przystąpienia do Grupy Wyszehradzkiej, podobnie gdy w 1995 r. nie zdecydował się na przystąpienie do CEFTY (do której Zagrzeb przystąpił dopiero po 10 latach). Tudjman uważał "swoją" Chorwację za lepszą, np. od państw postkomunistycznych takich jak Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, nie mówiąc już o byłych jugosłowiańskich republikach.

Chorwackie spojrzenie na Unię

Nowe stulecie to ponowne otwarcie Chorwacji na Zachód i przyspieszenie integracji europejskiej. Status kandydata Zagrzeb uzyskał już w 2004 r., negocjacje członkowskie oficjalnie rozpoczęto w 2005 r. Zostały spowolnione przez dwuletni spór graniczny ze Słowenią, który jednak udało sie rozwiązać przy pomocy arbitrażu. Chorwaci raczej chcą przystąpić do UE, a w sondażach poparcie (po gwałtownym spadku związanym ze skazaniem bohatera Chorwatów generała Ante Gotoviny na długoletnie wiezienie za zbrodnie wojenne popełnione podczas akcji "Burza") ponownie przekracza 50 procent.

Jednak w Chorwacji brak teraz euforii i świątecznej atmosfery. Rocznica niepodległości, jak i sama informacja o zakończeniu negocjacji, nie poruszyła Chorwatów. Bardziej zajęci byli rozpoczęciem sezonu turystycznego i głośną historią młodej zaginionej dziewczyny ze Slavonii. Co ciekawe, brak w mediach chorwackich programów, popularnych konkursów, teleturniejów czy jakichkolwiek działań przybliżających Chorwatom Unię Europejską, jej wartości i cele. Choć z pewnością dobrze by to zrobiło nadal dosyć nacjonalistycznie nastawionemu społeczeństwu. Dla przeciętnego Chorwata Unia to przede wszystkim emigracja zarobkowa.

Po ogłoszeniu decyzji UE, w Chorwacji natychmiast rozpoczęła się dyskusja o zbliżających się wyborach parlamentarnych i referendum dotyczącym przystąpienia do Unii. Opozycja na czele z Partią Socjaldemokratyczną Zorana Milanovicia żąda, by wybory rozpisać wczesną jesienią, i by referendum o przystąpieniu do UE odbyło się w styczniu. Jednak premier Kosor podkreśla, iż wybory mogą zostać przeprowadzone do marca przyszłego roku, więc nie ma się co spieszyć. Szefowa rządu ma w planach najpierw podpisanie traktatu akcesyjnego z UE (najprawdopodobniej w grudniu 2011 r.), a dopiero potem na fali sukcesu przystąpienie do wyborów parlamentarnych. Dodatkowo rząd Chorwacji powinien skupić się na kampanii dotyczącej referendum o wejściu do UE, by nie zostało ono "zagubione" i "zapomniane" w wirze kampanii wyborczych.

Bałkański model

Zachód cieszy się z zakończenia negocjacji akcesyjnych z Chorwacją chyba bardziej niż sami Chorwaci. Przywódcy Wspólnoty podkreślają znaczenie historyczne tego wydarzenia, Chorwacja wstępując do UE, stanie się godnym do naśladowania przykładem dla południowych państw Bałkanów Zachodnich, a fakt, że kolejne państwo bałkańskie znajdzie się w Unii, powinien znacznie przyczynić się do zwiększenia stabilizacji w całym regionie Europy Południowowschodniej.

Zakończenie negocjacji z Chorwacją stało się możliwe dzięki ogromnemu zaangażowaniu prezydencji węgierskiej, która wspierała swoich południowych sąsiadów w drodze do Brukseli. Zachód podkreśla, iż chorwacki przykład realnie pokazuje pozostałym państwom Bałkanów Zachodnich, że jeżeli kandydat spełni warunki unijne, to przystąpienie do Unii jest możliwe, a perspektywa europejska Bałkanów Zachodnich jest niewątpliwie priorytetem Unii Europejskiej.

Chorwacki minister spraw zagranicznych Goran Jandroković podkreślił, że kraj będzie kontynuować reformy i nie zablokuje swoich sąsiadów w drodze do UE, ale podzieli się z nimi doświadczeniem, by jak najszybciej stały się pełnoprawnymi członkami Wspólnoty. Są to niewątpliwie piękne słowa, jednak czas pokaże, czy sprawdzą się w praktyce. Automatycznie nasuwa się myśl, iż Chorwacja swoją wysoką pozycję europejską spróbuje wykorzystać do załatwienia nierozwiązanych kwestii z Serbią, czy też Bośnią i Hercegowiną.

To, że negocjacje akcesyjne zostały zamknięte, nie znaczy, że Chorwaci mogą odetchnąć już z ulgą. Do momentu faktycznego przystąpienia Zagrzebia do UE reformy będą monitorowane, a taka kontrola może też zostać utrzymana po przystąpieniu Chorwacji do UE. Monitoring ma za zadanie przekonanie pozostałych państw UE do ratyfikowania traktatu akcesyjnego Chorwacji i rozwianie ich obaw co do przyszłego, najmłodszego członka wspólnoty. Niewątpliwie pozostałe państwa Unii, biorąc pod uwagę obecne tarapaty Grecji, chcą być w stu procentach pewne, że Chorwacja będzie w stanie wypełnić swoje obowiązki związane z członkostwem we Wspólnocie. Słowenia, która jeszcze niedawno ze względu na konflikt graniczny najwięcej zarzucała Chorwacji, prawdopodobnie ratyfikuje traktat bez problemów. Ale np. Holandia już wyraża pewne obawy, że Chorwacja nie jest dostatecznie przygotowana do członkostwa ze względu na nieefektywny system sprawiedliwości, wysoki poziom korupcji, nierozwiązane kwestie statusu mniejszości narodowych, a przede wszystkim nierozliczenie zbrodni wojennych.

Monitoring może wpłynąć na wydłużenie procesu ratyfikacji traktatu akcesyjnego, gdyż państwa Unii mogą jego akceptację uzależniać od spełnienia dodatkowych warunków. W każdym razie jednak zielone światło dla Chorwacji już się zapaliło.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2011