Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przypatrywałem się Bieńczykowi, jak gotuje swoje risotto, jak podnosi pod światło kieliszek pommerola, jak tańczy w sobie tylko znanym rytmie, jak na Manhattanie wpatruje się zahipnotyzowany w czerwoną suknię w barze, jak w Paryżu rozmawia ze swoim winiarzem, jak w Rasinari udaje Ciorana, jak w Warszawie czule obejmuje swoją żonę. Widzę Bieńczyka, jak się zapada w siebie, jak mu się oczy śmieją za okularami, jak się stara, żeby nie popaść w patos, jak stara się wyśliznąć stereotypom i nudnym ludziom. Grałem z Bieńczykiem w ping-ponga (bez sukcesu), piłkę nożną (z sukcesem), tenisa (bez sukcesu), nie grałem na szczęście w karty, bo oszukuje. Tyle rzeczy z nim robiłem (i na tyle się jeszcze umawiamy), a teraz mam o Bieńczyku coś sensownego pisać, jak dostał Nike, która mu się od lat, temu Flaubertowi polskiej literatury, należała? Bieńczyk, niedoczekanie twoje!
Michał Paweł Markowski jest dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Literatury im. Josepha Conrada.