Żywe tabernakulum

Jezus został wzięty do nieba, wstąpił do nieba, jest w niebie i – jak mówimy w Credo – „siedzi po prawicy Ojca”, skąd „przyjdzie sądzić żywych i umarłych”.

26.05.2014

Czyta się kilka minut

A to, zdaniem Pawła Apostoła, oznacza, że Bóg Ojciec „wszystko poddał pod Jego stopy”. Nie ma więc takiego miejsca ani czasu, który by się wymknął spod panowania Jezusa. To znaczy – z Jezusowego serca, gdyż Jego sąd nie polega na wymierzaniu kary, ale, jak mówi Franciszek, na uniewinnianiu.

Można powiedzieć, że jeśli ktoś trafił do piekła, to na pewno nie znajdzie się tam z Bożego wyroku, ale dlatego że sam popełnił grzech – chybił celu. Pomylił drogi i teraz widzi, co stracił. Mówiąc o piekle, trzeba pamiętać, że i ta rzeczywistość nie jest pozbawiona Boga. Syn Boży już tam przecież był. Tydzień w tydzień przypominamy o tym mówiąc, że Jezus „zstąpił do piekieł”. Tych znajdujących się według biblijnych wyobrażeń we wnętrzu Ziemi, ale i tych, które wciąż na nowo tworzą „ludzie ludziom”. Począwszy od piekiełek rodzinnych, zawodowych, a skończywszy na piekłach nad piekłami, jakimi są wojny, nędza, obozy zagłady. Te przeróżne piekła nie dzieją się poza Bogiem. Pamiętamy: cokolwiek robimy człowiekowi, robimy to Bogu.

Paweł Apostoł mówi, że Bóg Ojciec ustanowił Jezusa „nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią tego, który napełnia wszystko na wszelki sposób”. W tym zdaniu ważne jest wyrażenie, podkreślenie: „nade wszystko”. Jezus jest „nade wszystko” Głową Kościoła. Dzięki temu Kościół jest organizmem. Gdzieś jednak po drodze zatraciliśmy taki obraz Kościoła, skoro to ciało opatrzyliśmy określeniem „mistyczne”. Tymczasem Paweł mówi o ciele bez dookreśleń. Ta uwaga jest ważna, zwłaszcza gdy przychodzi nam myśleć o wniebowstąpieniu i wniebowzięciu. Wciąż bowiem niebo to sprawa niemająca z ziemią nic wspólnego. Więcej – niebo jest całkowitym zaprzeczeniem ziemi.

Tymczasem z wypowiedzi Pawła Apostoła wynika, że skoro Jezus pozostał w Kościele, to znaczy, że jest na ziemi w sposób jak najbardziej rzeczywisty, widzialny, namacalny, po prostu materialny, a nie tylko duchowy. Dowodem na taką Jego obecność jest to, co apostołowie przeżyli po Jego śmierci. Spotykali Go najczęściej podczas posiłku. Poznawali, widzieli, dotykali, ale w tym właśnie momencie zmysłowego poznania Jezus znikał im z pola widzenia, pozostawiając ich z ostrzeżeniem: „szczęśliwi, którzy nie widzieli”. Trzeba się więc zastanawiać nad tym pojawianiem się i znikaniem Jezusa. Nie bawił się On przecież z apostołami w chowanego.

Rozmaicie można tłumaczyć te pojawiania się i znikania Jezusa. Nie będzie jednak pozbawione sensu widzieć w nich zachętę, byśmy nie szukali Jezusa tylko w niebie, w naszych wewnętrznych przeżyciach, ale przede wszystkim „wokół siebie”, czyli w Kościele i poza nim, i nie robili z Jezusa więźnia miłości zamkniętego w tabernakulum, gdyż On chce nas uczynić swoim tabernakulum i zarazem monstrancją.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2014