Zwycięstwo Wołoszyna

Hermeneutyka, czyli metoda odczytywania i rozumienia materiałów SB nie jest prosta, a materiały te (czy ich ekstrakty) co chwila bombardują opinię publiczną. Krytyczne przestudiowanie konkretnych przypadków może się okazać owej hermeneutyki dobrą nauką. Opisany tu i przeanalizowany przez Wojciecha Polaka przypadek legendarnego duszpasterza akademickiego z Torunia, o. Władysława Wołoszyna, z pewnością nie jest wyjątkiem.

04.07.2006

Czyta się kilka minut

Kuriozalność sprawy widoczna jest w wielu warstwach. Najdziwaczniejsze jest to, że rzekomy tajny współpracownik był równocześnie obiektem "kombinacji operacyjnych", czyli niebezpiecznym wrogiem ludu, a rozmowy z nim, które powinny być rozmowami z agentem, okazują się rozmowami ostrzegawczymi, mającymi wpłynąć hamująco na kierunek jego działalności duszpasterskiej, i... na nic nie wpływającymi: w latach 80. nie bez kozery nazywano ośrodek toruńskich jezuitów "siódmym wydziałem" tamtejszego Uniwersytetu - tak wielki był wpływ o. Wołoszyna, tak wysoka jakość organizowanych przez niego zajęć.

Artykuł Polaka pozwala zobaczyć tę rzeczywistość oczami służb specjalnych. Znajdujemy opis żałosnych wysiłków podporucznika, potem kapitana Marka Kuczkowskiego, który swoim zwierzchnikom melduje o pozyskaniu tajnego współpracownika, a jednocześnie żali się, że ksiądz jest "apodyktyczny, niezależny, jednoznacznie duchowo opozycyjny" i że ciągle nie można mu narzucić "reżimu współpracy według wymagań instrukcji".

Pokrętny, fałszujący rzeczywistość mechanizm oglądamy w historii o. Wołoszyna jak na dłoni. Wątpliwości natomiast budzi komentarz, czy raczej jeden jego fragment, zawierający słowa "naiwność" i "brak roztropności". Owszem, młodsze pokolenie opozycjonistów trzymało się żelaznej zasady "z esbekami się nie rozmawia". Doświadczenie starszych, którzy w świecie gęstym od konfidentów jednak coś robili, było inne. Spotkania (rzecz jasna: zawsze w siedzibie milicji lub miejscu zamieszkania, nigdy w lokalach operacyjnych) traktowano jako element strategicznej gry. Nie wolno było jedynie godzić się na zachowanie tajemnicy wobec kościelnych przełożonych i trzeba było ściśle kontrolować to, co w trakcie rozmowy (przesłuchania) się mówiło. Naszą ambicją (mówię "naszą", bo jesteśmy z Wołoszynem z tego samego pokolenia duszpasterzy akademickich) było manifestowanie niezłomności przekonań, lojalności wobec władz kościelnych, odrzucanie ze wstrętem wszelkich aluzji dotyczących współpracy i wyniosłe odtrącanie jakichkolwiek obietnic, np. otrzymania paszportu. Rzecz była nie w wymigiwaniu się od spotkań, co było i tak niemożliwe, ale w zachowaniu "frontowej" świadomości, kim jest rozmówca. Dawało to niezłe rezultaty: albo w postaci zaniechania przez SB rozmów, albo w omamieniu esbeka, który wierzył, że coś osiągnął i wpływał na ograniczenie szykan wobec działalności duszpasterskiej.

O. Wołoszyn mówił Kuczkowskiemu o pracy duszpasterstwa akademickiego. Mówił, bo - należy to wyraźnie podkreślić - duszpasterstwo działało jawnie. Było źle widziane, lecz jawne, otwarte dla każdego, kto chciał się włączyć w jego prace. Było takie, przy pełnej świadomości, że jest infiltrowane, podglądane i nagrywane przez służby. Wołoszyn - jak go znam - mówił kapitanowi dokładnie to samo, co mówił zgromadzonej w kościele młodzieży.

Pan Kuczkowski sądził, że przechytrzył sławnego ojca Wołoszyna, tymczasem było odwrotnie: to o. Wołoszyn postawił na swoim. Przecież działał i mówił po dawnemu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2006