Zuchwalcy

Autor Księgi Mądrości mówi, że zuchwalców Bóg będzie karał szczególnie surowo.

14.07.2014

Czyta się kilka minut

Natomiast ewangelista Mateusz takiej pewności już nie ma. Nic dziwnego. Takiemu obrazowi Boga przeczą fakty, doświadczenie. Ewangelie powstawały w czasie niezbyt odległym od wydarzeń, które opisują. Opowiadają zaś o najpodlejszej zbrodni, jakiej może dopuścić się człowiek: skazaniu na śmierć niewinnego. Czy skazujący wiedzieli, kim jest Jezus z Nazaretu, czy nie, to sprawa drugorzędna. Najważniejsze, że skazano Go za niewinność. Zuchwałość przeciwników Jezusa polegała na przywłaszczeniu sobie prawa do decydowania, kto może, a kto nie może żyć. Sądzili przecież w imieniu Boga.

Jezus dał się skrzywdzić. Dlaczego? Na pewno nie po to, żeby wykazać się bohaterstwem, okazać, jak bardzo jest odporny na szykany, kalumnie, tortury i śmierć. Na pewno nie po to, by komukolwiek imponować – a tym bardziej nie po to, by kogokolwiek kompromitować, unaoczniając mu moralną przewagę. Jezus walczy, ale nie o siebie, ani o swoich krewnych, przyjaciół, zwolenników. O tych, którzy Go krzywdzą, Jezus walczy w pierwszym rzędzie. Puszcza mimo uszu złorzeczenia tłumu i swojego współtowarzysza niedoli, zaś do Judasza Iskarioty zwraca się per „przyjacielu”.

Poddając się przemocy, nikomu nie ma nic za złe, również Bogu Ojcu. Trudno przecież słowa „Boże, mój, Boże, czemuś mnie opuścił”, zaliczyć do pobożnych westchnień. Nie rozliczał też apostołów z ich zachowań podczas swojego aresztowania, procesu i egzekucji. Jednym słowem, za śmierć Jezusa nikomu nie spadł włos z głowy. Co prawda Judasz (już w czasach apostolskich) stał się symbolem wszelkiego zła, ale przecież nie z winy Jezusa, co najwyżej apostołów i nowotestamentowych autorów.

Można by pomyśleć: skoro tak, to hulaj dusza, piekła nie ma! Hitler ze Stalinem też mają szansę na wieczną szczęśliwość! Przerażające? Jeśli tak, warto się temu przyjrzeć.

Jeśli miłosierdzie Boga zaczyna nas przerażać, czy nie jest tak, że stawiamy siebie w miejsce Boga, jakbyśmy lepiej od Niego wiedzieli, jak należy obchodzić się z ludźmi? Bóg posłał Jezusa nie po to, by wyciął w pień grzeszników, ale by nas zbawił, uratował. Szkopuł w tym, że nie uratuje nas na siłę. Jeśli zatem kogoś mamy się bać, to na pewno nie Boga. Nie musimy też bać się ludzi, a nawet szatana. Najzacieklejszym wrogiem jest dla siebie sam człowiek. Dlatego Jezus stara się przede wszystkim uchronić nas przed nami samymi. Ale nawet wtedy, gdy człowiek na siłę pcha się do piekła, nie jest pewne, czy tam trafi. Bóg bowiem przejawia swoją wszechmoc w łasce przebaczenia, a nie – potępienia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2014