Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wyjeżdżam z kraju – usta marszałka są na ustach wszystkich. Po tygodniach wracam, jest to samo. Zupełnie jakby RS się mścił na sobie i swojej partii. Radosław Sikorski to polityk, który zmienia klubowe barwy. Lecz jednak odróżnia się on od parlamentarnej szarzyzny. Starannym oczytaniem, ważnymi analizami i mowami wygłaszanymi ze swadą. Wróżono mu międzynarodową karierę. To nie wyszło i Sikorskiego osadzono w fotelu marszałka Sejmu. Choć to fotel drugiej osoby w państwie, to pije go wyraźnie. Jest za wąski dla takiego temperamentu.
Sikorski nie ma cierpliwości, by przeczekać, aż fortuna się odwróci. Absorbuje wszystkich niezbyt mądrymi wypowiedziami, które są potem wałkowane od świtu do zmroku. Przyznaje się do fascynacji Margaret Thatcher, do lektur Kisiela, Giedroycia, Hume’a, Smitha, Burke’a oraz de Tocqueville’a. Ale zamiast tam szukać inspiracji, szuka ich we Fredrowskich komediach. Jakby nagle miał ambicję w mowności pokonać samego Józefa Papkina.
Szkoda, Mocium Panie! ©℗