Zdyskontować twarz

Była sobie etatowa artystka Teatru Narodowego - Grażyna Szy.

19.04.2011

Czyta się kilka minut

Przemykała się przez scenę, z sukcesem grając samą siebie, zrazu nikomu nie wadząc, aż tu nagle otrzymała intratną propozycję misyjnego oddziaływania na miliony publicznych telewidzów z jakże komfortowej i niekłopotliwej pozycji żurora jakiegoś szansonowatego teleturnieju.

Nie dziwota przeto, że popularna (niegdyś) aktorka zdecydowała się zdyskontować swą znaną (wciąż jeszcze) twarz w chętnie oglądanym (zdaje się) programie Publicznej. Trzeba utwardzać elektorat, może jakiś sponsor się zlituje i zaoferuje reklamę. Więc pędem w sobotę wieczorem na Woronicza. A że dokładnie o tej samej porze artystka ma zobowiązania wynikające z etatowej umowy o pracę w teatrze (Narodowym)? No, przecie zapowiadała wielokrotnie, że na spektakl nie przyjdzie, bo ma zajętość, bo jej Publiczna koliduje, zapowiadała głośno, w garderobie i w bufecie, ale najwidoczniej dyrekcja Narodowego podeszła do tematu z właściwym sobie dobrodusznym poczuciem humoru i potraktowała jako kolejny pogodny dowcip popularnej Szapy.

Jednak nie był to żart. Nadeszła historyczna sobota i zamiast kreacji na deskach aktorka stworzyła kreację w teleturnieju - tak, czy owak "live", ale w teatrze jej nie było. Był za to dyrektor Jan En., który na oczach przybyłych na "Tango" widzów stworzył niezapomniany monodram o charakterze informacyjnym. O Grazynie Szy. O jej braku w Narodowym. O jej braku w konsekwencjach. Nie wiem, czy na zakończenie autotematycznego monodramu dyrektor włączył telewizor, aby zademonstrować, gdzie aktualnie przebywa etatowa gwiazda Narodowego, ale z pewnością powinien - to dodaje innowacyjnemu monodramowi niezbędnie multimedialnego sznytu, o walorach dydaktycznych nie wspominając.

Artystka zauważyła, że dyrektor zepsuł jej święta, poczuła się zaszczuta i napiętnowana, a że z piętnem trudno o kontrakty reklamowe, więc sprawa pomiędzy Szy. a En. podobno ma się ciągnąć w sądzie. Jest to ciekawa propozycja dla Teatru Telewizji. Scena faktu.

W ten sposób w świecie widowisk zagościła nowa forma spektaklu: monodram informacyjny. Jak tak dalej pójdzie, będzie to jedyny rodzaj przedstawienia na stołecznych scenach. Lżej, taniej, szybciej i śmieszniej: taki teatr z pewnością się zwróci.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2011