Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A informacji jest jakby mniej. Rozważa się kształt nowego rządu (choć wiadomo z góry, że zmiany nie będą poważne, bo premier zostaje), dyskutuje o walkach wewnątrz PO i możliwym rozpadzie PiS, prognozuje, kto zostanie liderem SLD i jakich "przepływów" można się spodziewać w obrębie klubów poselskich, i tak dalej. To wszystko są sprawy nie bez znaczenia, ale poziom spekulacji - i zafiksowania na tym spekulowaniu - jest na tyle wysoki, że wiadomości przestają być wiadomościami w trybie oznajmującym, a stają się wiadomościami w trybie warunkowym. Co u mnie, jako słuchacza, a czasem widza, wywołuje coraz większą irytację.
Rozważanie wariantów, snucie przypuszczeń, konstruowanie hipotez to sprawa publicystów; dziennikarstwo informacyjne powinno polegać na dostarczaniu informacji. Im więcej spekulacji, tym wyższa piana, poza którą nie widać rzeczywistości. Co jakiś czas czyjaś wypowiedź rozwiewa pianę, ale zaraz pojawia się nowa, która pomaga tę pianę dalej ubijać. I tak bez końca. Czasem mam uczucie, jakby trwała permanentna kampania wyborcza, w której - o czym już pisałem - nie sposób się dowiedzieć od większości kandydatów, co właściwie zamierzają zrobić poza utrzymaniem lub zdobyciem władzy.
Tymczasem umyka nam z pola widzenia wiele ważnych spraw. Jedną z nich jest kwestia, do której ciągle powracam: zasad odpisywania jednego procenta na organizacje pożytku publicznego. One ciągle są jeszcze niedostatecznie uporządkowane i już wiadomo, że uporządkowane nie będą, to znaczy za rok 2011 rozliczać się będziemy tak samo jak obecnie. A obecnie jest tak, że choć liczba odpisujących systematycznie rośnie, wciąż nie przekroczyła 40 proc. podatników. Czyli nadal mniej ludzi odpisuje jeden procent niż - na przykład - chodzi na wybory. A odpis tego procenta to, moim zdaniem, jeden z ważnych wskaźników obywatelskiego zaangażowania. Może nawet ważniejszy niż aktywność wyborcza, bo tu motywacje nie są negatywne, nie wynikają z mobilizacji jednych przeciwko drugim.
Co państwo może w tej sprawie zrobić? Otóż gotowy jest projekt ustawy pozwalającej pracodawcom przekazywać jeden procent podatku w imieniu pracownika. Wielu ludzi nie rozlicza się samodzielnie i nie chce tego robić,
PIT-12 wypełnia za nich zakład pracy. Nowa ustawa dałaby im możliwość obdarowania jakiejś organizacji, musieliby tylko złożyć u pracodawcy odpowiednią deklarację. Oczywiście były głosy krytykujące ten projekt, wskazujące, że może on prowadzić do nadużyć (pracodawca powoła własną fundację i będzie naciskał na pracowników, by wpłacali na nią). Ale bez tego rodzaju rozwiązań wzrost zainteresowania odpisami nie będzie możliwy. A dla wielu organizacji pozarządowych jeden procent to ciągle podstawowe źródło zdobywania środków na działalność. W tym roku odpisaliśmy ponad 400 milionów złotych, które trafiły do ponad 6500 organizacji.
To są pieniądze na ogół dobrze wydawane. Organizacje pożytku publicznego muszą składać dokładne sprawozdania finansowe i merytoryczne, inaczej Ministerstwo Pracy skreśli je z listy beneficjentów. Owszem, są wśród nich takie, które budzą kontrowersje, bo ograniczają się jedynie do pośrednictwa (zbierają jeden procent w imieniu tych, którzy sami nie mogą tego robić, pobierając prowizję) lub traktują odpis jednoprocentowy jako dodatkowe świadczenie (np. na rzecz szkoły czy szpitala). Ale większość tych, którzy proszą nas, podatników, o wsparcie, to jednak autentyczni społecznicy. I byłoby szkoda, gdyby nie mogli skorzystać z tego wsparcia, które - przypomnijmy - nic nas nie kosztuje.