Zaciskanie pętli

Powiedzenie "człowiek człowiekowi wilkiem nabiera w filmie "Plac Zbawiciela szczególnie okrutnego wydźwięku, bo dotyczy relacji najbliższych. Środowiskiem, w którym silniejsi pastwią się nad słabszymi, jest tu rodzina. W tej walce nie będzie zwycięzców, bo nikt tu nie jest naprawdę silny. Mówić można jedynie o przewadze i poniżeniu.

12.09.2006

Czyta się kilka minut

Jowita Budnik jako Beata /
Jowita Budnik jako Beata /

Sytuacja jest podobna do tej opisanej w o siedem lat wcześniejszym "Długu". Ludzie, doprowadzeni do ostateczności przez innych ludzi, osaczeni przez beznadziejną sytuację życiową, dopuszczają się czynów, za które przyjdzie im słono zapłacić. Ale widz w geście instynktownej solidarności próbuje ich zrozumieć, choć moralnie nie usprawiedliwia ani nie rozgrzesza. Mocną stroną obu filmów jest nakreślenie mechanizmu osaczania, pokazanie, jak na szyi bohaterów powoli zaciska się pętla.

W "Placu Zbawiciela" ofiarą jest młoda bezrobotna mężatka, uzależniona od teściowej i męża. Twórcy filmu nie szczędzą szczegółów dobrze znanych z życia codziennego. Para trzydziestolatków z dwójką dzieci, mieszkająca kątem u babci, lęk o utratę pracy, nieuczciwi deweloperzy odbierający młodym ostatnią szansę na własne mieszkanie... Bo właśnie bezdomność jest dla Michała i Beaty najbardziej upokarzająca. Zdani na łaskę teściowej, pozbawieni intymności i poczucia domowego ciepła, nie potrafią uratować rozsypującego się związku. Zgorzkniała stara kobieta, wykorzystując uprzywilejowaną pozycję, bierze odwet na synowej. I choć cisną się tu słowa: "i zamienia jej życie w piekło", warto oddać sprawiedliwość i powiedzieć, że intencje Teresy zdają się zrazu jak najlepsze. Także pasywna, psychicznie wycofana Beata nie jest osobą bez skazy. Pochodząca z prowincji absolwentka polonistyki, która poświęciła się wychowaniu dzieci, nie potrafi sprostać wyzwaniom, bo niemal doszczętnie wypaliła się w niej wola walki. Być może kiedyś była obiecującą, rezolutną studentką, być może miała jakieś plany, ambicje, a między nią i Michałem jarzyły się autentyczne namiętności. Dziś Beata chowa się w swojej roli ofiary, co w despotycznej teściowej wyzwala odruchy zgoła sadystyczne. Twórcy filmu pokazują psychiczną przemoc jako spiralę, a zarazem chorobliwe dziedzictwo. Matka Michała sama doświadczyła podobnego sponiewierania, później zajęła się łamaniem charakteru swego syna. Ten wyrósł na nieznośnego egoistę, który z faktu zarabiania na dom uczynił swoje uniwersalne alibi. Nic dziwnego, że w zadawaniu ciosów przebije w końcu nawet swoją matkę.

Albowiem film Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego, wiarygodny, mocno trzymający się rzeczywistości, tylko z wierzchu jest obrazem brutalnych uwarunkowań społeczno-ekonomicznych, które niszczą tkankę rodziny na wszystkich jej poziomach. Tak jak i "Dług" nie był li tylko raportem o bezsilności społeczeństwa lekceważonego przez aparat bezpieczeństwa. W centrum zainteresowania twórców stoi człowiek. Jak poradzi sobie z kryzysem? Ile jeszcze podoła? Jaka będzie jego ostateczna odpowiedź? Najbardziej bolesna jest w filmie wiwisekcja międzyludzkich zależności.

Rodzina po raz kolejny w polskim kinie ostatnich lat ("Pręgi", "Wesele", "Takiego pięknego syna urodziłam") okazuje się instytucją niewydolną, zwyrodniałą, niszczącą. Przy okazji skompromitowany zostaje model wielopokoleniowej, żyjącej w symbiozie familii, za którym tak tęsknią socjologowie, ubolewając nad współczesną atomizacją. W filmie udaje się wychwycić moment, w którym rodzi się rodzinny koszmar. Moment, w którym jedna ze stron zostaje zepchnięta do podrzędnej roli. W którym zwykła rozmowa staje się wymianą pretensji i oskarżeń. Ale zanim histeria sięgnie zenitu, najpierw będą tylko przemilczenia, niedopowiedzenia, drobne scysje. Z pozoru naturalne reakcje ludzi stłoczonych na niewielkiej powierzchni. Dopiero z czasem wszystko zacznie się wymykać spod kontroli. Puszczą etyczne hamulce, zabraknie drogowskazu czy choćby pomocnej dłoni.

W planie społecznym jest też "Plac Zbawiciela" głosem w intencji kobiet sponiewieranych w patriarchalnych relacjach. Ale pobrzmiewa w nim także ton oskarżenia: dlaczego tak łatwo godzą się odgrywać role życiowych męczennic? Dlaczego tak słabo artykułują swoje "ja"? Dlaczego nie potrafią być solidarne? Dynamiczna rola Jowity Budnik jako Beaty wydobywa z tej postaci całe jej pogmatwanie, dla widza nie rzadko wręcz irytujące. Teściowa (wyśmienita Ewa Wencel) znajduje w Beacie kozła ofiarnego, na którym nieświadomie zapewne odgrywa się za swoje zmarnowane życie. Dwóch małych chłopców, na razie niewinni świadkowie (a w końcu i ofiary) dramatu, też powoli zostaje skażonych rodzinnymi toksynami. Być może staną się kiedyś wierną kopią swego taty (w jego roli znakomity Arkadiusz Janiczek). Czy wyjściem z zaklętego kręgu może być tylko potężny, wywracający wszystko wstrząs?

Troje bohaterów "Placu Zbawiciela" skazanych na przestrzeń blokowego mieszkania filmowanych jest ciasno, bez krzty swobodnego oddechu. Tylko od czasu do czasu kamera dokumentalisty Wojciecha Staronia wyrywa się, by unieść się wysoko ponad miastem. Na tle pejzażu tytułowego placu krzątają się anonimowi ludzie. Przypominają trochę figurki z płócien Breughla. Kamera obejmuje je podobnym ciepłym spojrzeniem. Podświadomie przeczuwamy, wierząc też w obietnicę tytułu, że tragedia, która się za chwilę wydarzy, nie może być "ostateczną odpowiedzią". Że nie zostaniemy pozostawieni bez nadziei. Światło w tunelu zabłyśnie jednak blado. Film swoim gęstniejącym z każdą chwilą, depresyjnym klimatem wrzyna się w nas tak głęboko, że trudno będzie przyjąć to pocieszenie i opuścić kino z oddechem ulgi.

"PLAC ZBAWICIELA" - scen. i reż.: Joanna Kos-Krauze i Krzysztof Krauze, zdj.: Wojciech Staroń, muz.: Paweł Szymański, wyst.: Jowita Budnik, Ewa Wencel, Arkadiusz Janiczek, Dawid Gudejko, Natan Gudejko, Beata Fudalej, Zuzanna Lipiec, Krzysztof Bochenek, Małgorzata Rudzka i inni. Prod.: Polska 2006. Dystryb.: Best Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2006