Zachwyt

Czy był dobrym duszpasterzem? Wyliczenia badaczy wskazują, że dużą część czasu spędzać musiał przy biurku, skoro pozostawił tak obfitą spuściznę.

11.08.2014

Czyta się kilka minut

Zaprzyjaźniona z nim Susanna Hopton (prawdopodobnie ona, bo stuprocentowej pewności nie ma) ćwierć wieku po jego śmierci, czyli w 1699 r., napisała jednak: „Był człowiekiem żywego i pogodnego usposobienia, wolnym od owej surowości czy też wyniosłości, za której sprawą rozmaici pobożni mężowie pomniejszają i fałszują prawdziwą religię zamiast do niej zachęcać...”. Charakterystyka ta zgadza się z tym, co znajdujemy w jego utworach: ekstatyczny zachwyt nad stworzeniem, wdzięczność dla Stwórcy, mistyczną radość zamiast moralizatorstwa.

Poświęcony mu w dwóch trzecich najnowszy numer „Literatury na Świecie” (5–6/14) to lektura obowiązkowa dla wszystkich, których interesuje poetycka metafizyka. Thomas Traherne w polszczyźnie obecny był dotychczas skąpo (pojedyncze utwory przekładali Miłosz, Sito i Barańczak), teraz dostajemy go w obszernym wyborze: wiersze w tłumaczeniu Zbigniewa Macheja, poematy – co jest niejaką ciekawostką – w przekładzie Andrzeja Sosnowskiego. Do tego dochodzi blok tekstów historycznoliterackich, które pozwalają umieścić Traherne’a nie tylko względem innych angielskich poetów metafizycznych, ale też na tle długiej tradycji mówienia o „sprawach Bożych” (Augustyn, Bonawentura). Przekłady świetne, teksty pasjonujące, ale lektura całości niełatwa, akurat na wakacje, kiedy nie trzeba wyrywać z dnia krótkich wolnych chwil.

Traherne jest poetą pojęciowym, rzadko odwołuje się do konkretu – przedmiotu czy zdarzenia – lubuje się za to w tym, co nienamacalne. Jego ulubione słowa, jak zauważa interpretator tej twórczości Dick Davis, to wieczność, światło, myśl, dusza, dzień, niebo. „To słownictwo udziela jego wierszom niezwykłej lotności, czytelnik ma poczucie, że zanurza się w przestrzeni i traci orientację. (...) Wydaje się, że myśl w jego wierszach drży u progu jakiegoś niewypowiadalnego odkrycia, że za chwilę przejdzie w inny modus istnienia”. Równocześnie język, którym angielski poeta się posługuje, jest prosty i klarowny, zdaniem Macheja „nic nie traci ze swego naturalnego, świetlistego toku nawet w skomplikowanych, choć regularnych, strukturach o wyrafinowanej strofice”, tak charakterystycznych dla metafizyków z Wysp.

Mistyk? Zapewne. Właściwy dla tego rodzaju mistycyzmu jest powrót do wrażeń dzieciństwa, do pierwszych doznań świata, w którym jawił się on jako miejsce szczęśliwe, istniejące niejako poza czasem. „Pszenica to był Brzask, Nieśmiertelne Zboże, nigdy nie będzie żęte, nigdy nie było siane. Myślałem, że tak stoi od Wieków w Wieki” – czytamy w przełożonych przez Sosnowskiego „Centuriach”. Dla Traherne’a powrót do tego dziecięcego doznania jest możliwy, trzeba tylko wyzwolić umysł z „brudnych urządzeń” tego świata, które nim później zawładnęły. Teraz – powiada pod koniec krótkiego życia poeta i święty (bo w Kościele anglikańskim Traherne uznawany jest za świętego) – oduczam się ich, „stając się znowu jakby małym Dzieckiem, żeby wolno mi było wejść do Królestwa BOGA”.

Miłosz twierdził, że przepaść dzieląca nas od Traherne’a jest ogromna. Skłonni bylibyśmy pisać o rzeczywistości nam dostępnej jako piekle raczej niż jako raju. Niewinność dzieciństwa dawno włożyliśmy między bajki. Co zatem może być pociągającego u Traherne’a? Myślę, że to oryginalne połączenie poezji zachwytu z aurą niecierpliwości (określenie Davisa). Wiersze te, powiada Davis, „są nerwową ucieczką bez chwili wytchnienia”, wywołują wrażenie „lotu na łeb na szyję”. Ów dynamizm nie bierze się jednak z niepokoju, rezygnacji czy gniewu, lecz z afirmacji i pasji. A także przekonania, że utracone daje się w jakiejś mierze (ale to „w jakiejś mierze” dopowiada mi mój współczesny sceptycyzm) odzyskać. „Spokojny ktoś i cichy, nie lubiący gadać, / Najwyższą Boską błogość zdolny jest posiadać” – tak brzmi w spolszczeniu Macheja pierwszy dystych „Cichości”, jednego z najpiękniejszych wierszy Traherne’a.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2014