Z dalekiego kraju

Trudno uwierzyć, jaką metamorfozę w ciągu minionego ćwierćwiecza przeszła polska wieś.

02.09.2013

Czyta się kilka minut

Z obrazków, których poszukiwali zachodni fotografowie, zostało niewiele. Malownicze dowody naszego cywilizacyjnego zapóźnienia zostały przysłonięte nowymi obrazami. Zgarbiony chłop na furmance, świniobicie na podwórku, bałagan, sterta obornika – wszystko to w ekspresowym tempie odchodzi w niepamięć. Chłopi polscy narzekają, owszem, jak dawniej, ale wielu z nich poradziło sobie w nowej rzeczywistości. Kupują traktory warte pół miliona, specjalizują się w jabłku, czosnku czy kapuście, z furmanek przesiedli się do samochodów, a świnie wożą do ubojni. Nowe pokolenie rolników dobrze radzi sobie z wypełnianiem wniosków unijnych, dokupuje ziemię, a przede wszystkim kształci się intensywniej niż mieszczuchy (ubiegłoroczne badania GUS wykazały, że liczba mieszkańców wsi z wykształceniem podstawowym zmalała o ponad 6 proc. w porównaniu z rokiem 2002 i o ponad 17 proc. w porównaniu z rokiem 1988, podczas gdy w miastach te wskaźniki wyniosły odpowiednio 4 i 14 proc.). Zmienia się pejzaż: zamiast drobnych gospodarstw, coraz więcej upraw ciągnących się po horyzont. Są i takie miejsca, jak małopolska Charsznica, gdzie ziemia sprzedawana przez właścicieli rezygnujących z uprawy roli jest tak cennym towarem, że wystawia się ją na licytacjach.

Miasto zbliżyło się do wsi: ucieczka klasy średniej na przedmieścia doprowadziła do powstania potężnej między-przestrzeni, gdzie ścierają się dwa żywioły. Według najnowszych, tegorocznych badań CBOS, już 8 proc. ludności wiejskiej stanowią nowi mieszkańcy napływowi, a liczba ludzi, którzy na wieś przeprowadzają się z miast, przewyższa liczbę migrujących z innej wsi – to nowy, stały trend. Mimo to dla wielu miastowych polska wieś zastygła między obrazami sielskich pól i degrengolady byłych pegeerów. Wieś pije, słucha fatalnej muzyki, chodzi do kościoła, jest bliżej przyrody – tak można streścić nadal żywotny stereotyp.

Spróbujmy go obalić.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2013