Wybory we Włoszech: koniec czasu stabilności

Czy trzecia gospodarka Europy wytrzyma ostry skręt na prawo?

25.09.2022

Czyta się kilka minut

Giorgia Meloni na kampanijnym wiecu w Neapolu, 23 września 2022 r. /  / fot. ANDREAS SOLARO / AFP / East News
Giorgia Meloni na kampanijnym wiecu w Neapolu, 23 września 2022 r. / / fot. ANDREAS SOLARO / AFP / East News

Czy Europa powinna się martwić? – pyta tygodnik „The Economist”, drukując na okładce podobiznę Giorgii Meloni, włoskiej polityczki, nowej gwiazdy prawicowego firmamentu. Jeszcze kilka lat temu kierowała niszową partią – Braćmi Włochami, wyrastającymi z resztek po dawnej partii neofaszystowskiej – która dziś z całą pewnością będzie pierwsza w wyborach parlamentarnych. Nie jest tylko jasna skala zwycięstwa: zawiła, mieszana ordynacja wyborcza oznacza, że około 40 proc. głosów na sojusz centroprawicowy, w którym Bracia Włosi są większościowym udziałowcem, może się przełożyć nawet na konstytucyjną większość 2/3 mandatów w przyszłym parlamencie.

Jak pękł kompromis

Niepokój londyńskich redaktorów nie jest odosobniony. Większość mediów w Europie eksponuje materiały w podobnym tonie, niezmiennie okraszone wykrzywioną w groźnym grymasie twarzą przyszłej włoskiej premierki (i pierwszej kobiety na tym stanowisku, pomimo że przez sporą część ostatniego półwiecza rządziły Włochami gabinety mniej lub bardziej wychylone na lewo). Nawet szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen dwa dni temu stwierdziła, że jeśli sprawy pójdą w „trudnym” kierunku, to Unia „ma narzędzia” – i napomknęła przy tym o Węgrzech i Polsce. Bracia Włosi są pod względem retoryki i programu podobni do polskiej Konfederacji (minus sympatie wobec Rosji), w polityce europejskiej rzeczywiście wspierają Fidesz oraz są bliscy PiS-owi (w PE zasiadają w tej samej frakcji EKR), głoszą dobrze znane z Polski hasła „podniesionej głowy” w stosunkach z Brukselą i sprzeciwu wobec unijnego superpaństwa. Są więc kolejnym wcieleniem tego, co w Europie nazywa się „suwerenizmem”.


CZYTAJ TAKŻE:

KIM JEST GIORGIA MELONI, NAJPEWNIEJ PRZYSZŁA SZEFOWA RZĄDU W RZYMIE: Blond faszystka, krzycząca baba – tak nazywają ją polityczni przeciwnicy. To polityczka, która bezpardonowo dzieli świat na „my” i „oni” >>>


Kolejnym, ale jednak nie pierwszym. We włoskiej polityce taki nurt jest obecny i silny od dawna – w poprzedniej dekadzie była to Liga Matteo Salviniego (zdobywająca w porywach nawet 40 proc. głosów). To zresztą ambicje i kalkulacje Salviniego, któremu nagle Meloni zaczęła zabierać wyborców, spowodowały w lipcu tego roku pozornie absurdalny przewrót, gdy Liga przyczyniła się do upadku ponadpartyjnego, technicznego gabinetu Mario Draghiego, cieszącego się wielkim autorytetem eksprezesa Europejskiego Banku Centralnego, którego w 2021 r. ściągnięto na ratunek, gdy parlamentarny pat groził tym, że nie uda się stworzyć rządu zdolnego przygotować popandemiczny plan odbudowy i zająć się efektywnym wydaniem gigantycznych dotacji z Unii (Włochy są największym beneficjentem tego programu). Z niechęcią i zgrzytaniem zębów partie sobie zazwyczaj wrogie zapewniały Draghiemu niezbędne głosy do zatwierdzania nieraz radykalnych reform ujętych w tzw. kamieniach milowych, aż jednak Liga zrozumiała, że Meloni i jej Bracia Włosi podgryzają jej elektorat dzięki temu, że są właśnie poza tą koalicją i karmią się niechęcią wyborców do rządu i jego działań. Kompromis więc pękł, choć wydawało się, że wszystkim się opłaca zacisnąć zęby i wytrzymać do konstytucyjnego terminu wyborów za niecały rok.

Wydaje się jednak, że przez kilkanaście miesięcy wspierania „rządu bankiera” Liga straciła już swoje populistyczne dziewictwo i tej niedzieli ostatecznie spadnie do drugiej ligi. Na placu boju zostanie więc Meloni, która – jakkolwiek wypowiada w trakcie wieców i spotkań zdania wysoce niepoprawne i z pewnością nie utrudnia swoim wrogom wypominania neofaszystowskich korzeni jej partii – zrozumiała, że jeśli jest jakieś pole, na którym nie opłaca się w tej chwili przeciągać liny z Unią, to jest to postawa wobec rosyjskiej wojny w Ukrainie. Ewentualne wahnięcia Włoch w stylu orbanowskim mogą być skutkiem jej ustępstw wobec partnerów w centroprawicowym sojuszu – wspomnianego już Salviniego, sławnego za sprawą swoich koszulek z Putinem, oraz Silvia Berlusconiego, dziś będącego tylko cieniem dawnej potęgi, ale niezmiennie lojalnego wobec Putina (kilka dni temu publicznie opowiadał, że celem „specoperacji” było zainstalowanie w Kijowie u władzy „przyzwoitych ludzi”).

Włoska demokracja – europejski troublemaker

Czy trzecia gospodarka Europy wytrzyma skręt na prawo? Choć Meloni opowiadała w kampanii wiele o konieczności renegocjowania umów KPO i kamieni milowych, ma bardzo małe pole manewru w tej sprawie i wie, że włoscy wyborcy potrafią bardzo szybko porzucać na śmietniku kolejne partie, zwłaszcza kiedy w grę wchodzą wielkie pieniądze (inna sprawa, czy rozsądnie wydawane). Poza tym sama Meloni ma skłonności raczej libertariańskie i w jej ekipie jest kilka wpływowych postaci ze świata bankowości i finansów. Tak zwane rynki, czyli międzynarodowi wierzyciele Włoch, widzieli już niejedne populistyczne ekscesy w wykonaniu poprzednich ekip – reagując np. skokowym wzrostem oprocentowania obligacji, co już nieraz w przeszłości było skutecznym narzędziem dyscyplinowania polityków w Rzymie.


CZYTAJ TAKŻE:

Bracia Włosi: choć należą do rodziny prawicowych populistów, których Moskwa próbuje hołubić, są – jeśli wierzyć Amerykanom – agenturalnie czyści. To oni będą wkrótce rządzić w Rzymie >>>


„The Economist” już kilkakrotnie nazywał Włochy „chorym człowiekiem Europy” (np. kiedy rządził Berlusconi i żadne skandale korupcyjne czy obyczajowe nie były w stanie naruszyć jego pozycji). Tej niedzieli kończy się dość długi okres stabilności (i rządów postaci słusznie szanowanej na giełdach), która jednak nie miała wystarczających podstaw w nastrojach wyborców i w głębokiej strukturze włoskiej polityki. Wyborcy, owszem, szanowali Draghiego, ale jednak skrycie mieli go dosyć, skoro teraz premiują jedyną partię, która go nie popierała. A bardzo zawiły i sprzyjający silnie partykularnemu myśleniu system włoskiej demokracji sprawia, że kraj ten ma wszelkie predyspozycje ku temu, by być raz po raz europejskim troublemakerem.


CZYTAJ TAKŻE:

Dlaczego imigracja była ważną kwestią wyborczą: Polityka migracyjna, obok aborcji i równouprawnienia osób LGBT, była jedną z tzw. kwestii kulturowych, według których wyborcy się przegrupowują.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej