Wujkowie z gnatem

Obywatelu, jeśli czujesz się skonfundowany ostatnimi poruszeniami wśród rodzimych gangsterów politycznych, uspokoi Cię może przypomnienie kilku historii z pobliskiej rzeźni.

13.10.2009

Czyta się kilka minut

W 1963 r. na ekrany francuskich kin wszedł najbardziej popularny w dziejach Francji film, opowiadający o porachunkach gangsterów. Tytuł brzmiał "Tontons Flingueurs", w wolnym tłumaczeniu: "Wujkowie z gnatem". Na kilka dni przed wybuchem polskiej afery hazardowej francuski tygodnik "Le Nouvel Observateur" opublikował dossier identycznie zatytułowane, a poświęcone "wujkom" strzelającym do siebie z "gnata" we francuskiej polityce.

***

"Kula minęła mnie o jeden milimetr", tak prezydent Nicolas Sarkozy podsumował obrazowo ostatnią wielką strzelaninę, zwaną aferą Clear­stream. Jego nazwisko znalazło się na liście nielegalnych kont zagranicznych; wpisał je tam jego największy przed paru laty rywal Domi­nique de Villepin, minister i premier za Chiraca (prywatnie autor wykwintnych i pustych szkiców o poezji). Sprawa się ciągnie od dłuższego czasu, proces jeszcze się nie zakończył; Sarkozy obiecał, że "znajdzie łajdaka, który nakręcił aferę, i facet skończy na rzeźniczym haku". Racine powiedziałby to samo inaczej, ale Sarkozy nie lubi literatury klasycznej. Pomocne w oskarżeniu Sarkozy’ego okazały się prywatne zapiski byłego już szefa służb wywiadowczych, Yves Bertranda, zwolnionego w 2004 r.

Pierwsza gangsterska afera w ostatnim półwieczu francuskiej polityki dotyczyła przecieku z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych; tajne akta dotyczące obrony narodowej miały trafić do francuskich komunistów, o czym z przyjemnością informuje prawicowy dziennik "Le Figaro". Pierre Mend?s-France, prezydent Rady Narodowej, wszczyna śledztwo; oskarżony zostaje szef MSW François Mitterrand. Nie daje się go jednak ustrzelić; wychodzi na jaw, że aferę uknuli przeciwnicy Mitterranda; w redakcji "Le Figaro" dymisję składa wielka postać, pisarz François Mauriac.

W 1968 r. zamordowany zostaje niejaki Ste­phan Markovic, goryl Alaina Delona. Wedle prasy skrajnie prawicowej miał on handlować kompromitującymi zdjęciami, w tym zdjęciem żony pewnego znanego polityka, zrobionym podczas jakiejś paryskiej orgietki. Szeroko kolportowana plotka mówi, że chodzi o żonę samego Pompidou, jeszcze przed miesiącem premiera i wciąż niebezpiecznego rywala de Gaulle’a. Nikt nie informuje Pompidou o podjętym śledztwie; dochodzi do całkowitego rozstania między nim a de Gaulle’em (de Gaulle: "Jeśli się chce przebywać w paryskim światku i półświatku, i jadać z nim obiadki, tak jak państwo Pompidou, nie powinno dziwić, że zawiera się różne dziwne znajomości"). Pompidou będzie przechowywał do końca życia zeszycik z nazwiskami tych, którzy mieli uknuć spisek. Sprawa Markovica będzie ciągnęła się latami; Francis Zamponi, dziennikarz, który poświęcił jej książkę, powie krótko: "Aby istnieć, trzeba zabić. I nie zostać zabitym".

Co najbardziej przeszkodziło prezydentowi Valéry’emu Giscard d’Estaing, przyjacielowi Edwarda Gierka, w kolejnej reelekcji? Diamenty, które miał mu przekazać afrykański kacyk Bokassa. W trakcie kampanii prezydenckiej socjaliści drukowali portrety d’Estaing’a z diamentami zamiast oczu, a całą aferę skutecznie organizował i podsycał Roland Dumas, za Mitterranda minister spraw zagranicznych (a wcześniej ambasador Francji w Polsce). Miał to szczęście, że w siedzibie pisma "Canard Enchaîné", które pomagało mu w szkalowaniu d’Estaing, służby specjalne założyły szybko wykryty podsłuch, co tylko mogło pomóc w rozdmuchaniu sprawy. Giscard d’Estaing uważa do dzisiaj, że przegrał wybory z Mitte­rrandem z powodu tej właśnie afery. Dodam od siebie, że po porażce nadal nie miał szczęścia; jego powieść "Ona", o spotkaniu starszego mężczyzny z autostopowiczką, która symbolizowała Mariannę, spotkała się z zasłużonym milczeniem krytyków.

Ten sam wujek z gnatem, Roland Dumas, zostanie ustrzelony dwadzieścia lat później w aferze Elf. Jego kariera polityczna pękła w jednej chwili, dopiero niedawno sąd go uniewinnił. Za machlojki finansowe został skazany na 18 miesięcy więzienia; pewną rolę w polowaniu na siebie przypisuje pismom o sympatiach lewicowych jak "Libération" i "Le Monde", który poświęcił mu 54 niepochlebne artykuły. Za sprawą wedle samego Dumasa stoi prawdopodobnie jego przeciwnik z Partii Socjalistycznej - Michel Rocard.

Tego ostatniego próbował ustrzelić prezydent François Mitterrand, który, gdy tylko doszedł do władzy, stworzył podporządkowaną mu tajemną sekcję podsłuchów (nielegalnych). Rocard, wielki jego przeciwnik w łonie tej samej partii, miał duże szanse, by zostać jej przewodniczącym, podczas gdy Mitterrand życzył sobie, by funkcję tę objął jego ulubieniec Laurent Fabius. Aby ustrzelić Rocarda, ustrzelił najpierw jego zwolennika w potężnym okręgu marsylskim, Michela Pezeta, oskarżonego o wystawianie fałszywych rachunków. Jednak ten też potrafi strzelać; ciąg dalszy afery ujawnił, że nie tylko okręg marsylski, lecz cała Partia Socjalistyczna finansowała się na podstawie fałszerstw; kampania prezydencka Mitterranda również.

***

Nicolas Sarkozy, którego głowę kulka minęła o milimetr, wyciągnął gnata z kabury w połowie lat 90., gdy toczyła się walka na śmierć i życie między bratnimi partiami prawicowymi i między bratnimi przywódcami: Balladurem i Chirakiem. A za nimi między Sarkozym i jego wielkim potencjalnym rywalem na przyszłość (Sarkozy wiedział dokładnie, kim chce zostać) Alainem Juppé. Jako minister budżetu puścił w obieg informację, którą solennie przyrzekł zatrzymać dla siebie. Chodziło o ogromne przekręty na rynku nieruchomościami, których beneficjentem miał być jakoby Juppé oraz pozostające w gestii Chiraca merostwo paryskie. Juppé utracił wszystko, co jako polityk miał do stracenia, fala uderzeniowa - długo destabilizująca życie polityczne we Francji - smagnęła też Chiraca, którego Sarkozy będzie trzymał na muszce aż do chwili swej elekcji.

Za czasów prezydentury Chiraca do jego ustrzelenia miał szykować się koabitujący z nim jako premier Jospin (Partia Socjalistyczna), który miał wkrótce stoczyć z nim kolejny wyborczy bój o prezydenturę. Pojawiła się afera "konta japońskiego"; służby wywiadowcze zainteresowały się fortuną Chiraca, jaką posiadał on rzekomo na Dalekim Wschodzie. Jospin zrezygnował z użycia argumentu podczas kampanii prezydenckiej, ale Chirac po swoim nad nim zwycięstwie natychmiast powyrzucał na zbity pysk kilka szych wywiadu.

Do bardzo ciekawej strzelaniny doszło wokół postaci miliardera, showmana, właściciela klubu Olympique Marsylia - Bernarda Tapie, związanego z Partią Socjalistyczną. Jej opowiedzenie wymagałoby powieści w odcinkach; za sznurki pociągali różni liderzy partii, ze sobą rywalizujący. Tapie’ego, również oskarżonego o przekręty finansowe i sprzedanie jednego meczu, skazano na więzienie; część odsiedział. Dzisiaj prokurator, który sam domagał się wysokiego wyroku, przyznaje: "Tapie nigdy nie powinien był iść do więzienia; okoliczności nie usprawiedliwiały tak wysokiej kary".

***

W moim streszczeniu nie wspominam o innych strzelaninach na najwyższych szczeblach; było ich jeszcze wiele, a szczegóły wszystkich są bardzo zajmujące. Wujkowie strzelali, strzelają i będą strzelali, konkluduje "Le Nouvel Observateur". "W alejach władzy szpieguje się, organizuje przecieki, manipuluje się sędziami, indoktrynuje się prasę, ogłasza rewelacje o życiu prywatnym, rodzinie, stanie posiadania, śledztwa trwają... Nie ma nic lepszego, by pozbyć się rywala".

Na koniec wiadomość z drugiej strony Europy. Przed ostatnimi przyśpieszonymi wyborami parlamentarnymi w Grecji, które odbyły się 3 października, mój grecki znajomy, pisarz Takis Theodoropulos, założył - w geście prowokacji - stowarzyszenie "Nikt", które stanęło do wyborów. Skąd ta nazwa? Jest to jedyna odpowiedź, jaką zna Grecja, na pytanie: kto jest odpowiedzialny za defraudację milionów euro z UE, za ogromne rządowe działania korupcyjne, za niewypłacenie odszkodowań milionom ofiar pożarów, za nieustanne afery i wojny na górze, za nieukończone śledztwa itp., itd.?

Jeśli nie wiesz, obywatelu, co myśleć, po czyjej stanąć stronie w naszej aferze hazardowej, PO, PiS-u czy jeszcze kogoś innego, doprawdy nie myśl za dużo i odpocznij sobie. Albo załóż partię "Nikt".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarz, historyk literatury, eseista, tłumacz, znawca wina. Stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. W 2012 r. otrzymał Nagrodę Literacką NIKE za zbiór „Książka twarzy”. Opublikował także m.in. „Szybko i szybciej – eseje o pośpiechu w kulturze”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2009