Reklama

Ładowanie...

Wspólna sprawa

Wspólna sprawa

21.12.2003
Czyta się kilka minut
Relacje między Krakowem a Lwowem - choć nie wolne od kompleksów - zawsze miały zupełnie inny charakter niż te, które łączyły (i łączą) starą, jagiellońską stolicę z Warszawą. Bo w charakterze obydwu prowincjonalnych metropolii znaleźć można więcej podobieństw niż różnic.
W

W listopadzie ubiegłego roku, podczas sesji zorganizowanej przez Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie (pod patronatem medialnym “Tygodnika Powszechnego"), pól wspólnych w historii i teraźniejszości dwóch oddalonych od siebie nieco ponad trzysta kilometrów miast poszukiwali polscy i ukraińscy intelektualiści. Owocem tego spotkania jest wydana ostatnio książka “Kraków i Lwów w cywilizacji europejskiej".

Choć porównanie jest mniej oczywiste, niż mogłoby się wydawać w pierwszej chwili. Dzieje obydwu miast wcale nie są podobne. Pisze o tym prof. Jarosław Isajewycz, dyrektor Instytutu Studiów Ukrainoznawczych Akademii Nauk Ukrainy. Z jednej strony Kraków istniał już w wieku X, awansując szybko do roli siedziby książęcej i królewskiej, a Lwów stał się miastem “dopiero" w wieku XIII. Z drugiej, od XVI wieku rezydowali we Lwowie hierarchowie trzech wyznań, a tutejsza metropolia łacińska była jedną z dwóch istniejących w Rzeczypospolitej. Kraków był częścią metropolii gnieźnieńskiej.

Różnie były nasze doświadczenia w tych samych epokach historycznych. Bohdan Osadczuk w szkicu “Kiedy Kraków był »stolicą« Ukrainy" przypomina Ukraińców, poszukujących u nazistów poparcia dla swych aspiracji niepodległościowych i przybywających do Krakowa na początku niemieckiej okupacji. Prof. Zdzisław Żygulski, lwowianin, opowiada o tragedii polskiej ludności miasta zajętego przez Sowietów.

Obydwa miasta - jak każda metropolia - przez wiele wieków miały charakter wielokulturowy. Co jednak z tego pozostało? Isajewycz przywołuje zdanie Josepha Rotha, który “pisał o Galicji, że była tak samo wielokulturowa jak cesarstwo austriackie i nawet w jego czasach Lwów pozostawał »eine bunte Fleck«, »różnokolorową plamą. Trochę biało-czerwoną, trochę żółto-niebieską, trochę schwarzgelb«. (…) W odróżnieniu od »kolorowego« Lwowa, Kraków był dla Rotha tylko »muzeum kultury polskiej«".

Współczesny ukraiński historyk wskazuje jednak na późniejszy paradoks, odmieniający w pewien sposób ten stan rzeczy: “Kraków znalazł się w szczęśliwszym położeniu niż Lwów, gdyż zbiurokratyzowany quasi-socjalizm (…) nie przerwał jego ciągłości rozwoju wielotorowego tak dalece, jak stało się to we Lwowie pod rządami ZSRR. Kraków nie utracił spuścizny wielokulturowosci, którą w obecnym Lwowie młodzi intelektualiści dopiero starają się odtworzyć w sposób trochę sztuczny, ale sympatyczny".

I tu zaczynają się podobieństwa. Mykoła Riabczuk - jeden z największych rzeczników pojednania polsko-ukraińskiego - wskazuje na najważniejszą dla przyszłości cechę wspólną obydwu miast. Otóż powojenny Lwów po raz kolejny stał się, podobnie jak Kraków, do którego w XIX wieku pielgrzymowali Polacy z zaboru pruskiego i rosyjskiego, środkowoeuropejskim “Piemontem". Tu właśnie - wbrew totalitaryzmowi - kształtowała się i krzepła oparta na multietniczności tożsamość ukraińska. Dowodzi tego także Oleksandra Matiuchina, która w wykładzie o okresie sowieckim rysuje mapę pomników na Ukrainie: im bliżej Lwowa, tym więcej monumentów Szewczenki i tym mniej pomników Lenina.

Bo właśnie fakt otwartej ukraińskości dzisiejszego Lwowa, o czym mówią Leopold Unger i Jarosław Hrycak, buduje najlepszą perspektywę współpracy między miastami, które najbardziej są dziś rzecznikami pojednania i współpracy między Polakami a Ukraińcami. To zaś stwarza szansę (to prawda, bardzo trudną w realizacji) odzyskania przez Kraków i Lwów metropolitalnej pozycji w Europie Środkowej. I nic dziwnego, że następna konferencja planowana przez MCK wprowadza do tej dyskusji nowy element - Norymbergę.

"Kraków i Lwów w cywilizacji europejskiej. Materiały międzynarodowej konferencji zorganizowanej w dniach 15-16 listopada 2002", red. naukowa Jacek Purchla, Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków 2003.

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]