Wolni inaczej

I znowu jest czego pozazdrościć czeskiemu kinu: na nasze ekrany wchodzi najnowszy film Petra Zelenki. Twórca Roku diabła ponownie zaskakuje nieskrępowaną wyobraźnią i wyczuciem absurdu, tym razem ukrytego w zwyczajnym życiu najzwyczajniejszych ludzi.

02.10.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

“Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" zrealizowane zostały na podstawie sztuki teatralnej Zelenki, która w samej tylko Polsce doczekała się kilku inscenizacji, w tym w Teatrze Telewizji. Bohater jest kimś zupełnie nieatrakcyjnym z filmowego punktu widzenia. Operator wózka widłowego na praskim lotnisku, młody człowiek o nieudanym życiu osobistym i słabości do alkoholu, to idealny przeciętniak, wręcz egzemplarz pokazowy tej części pokolenia współczesnych 30-latków, którzy nie wsiedli do pociągu z napisem “życiowy sukces".

Petr wiedzie banalne życie w nieustającym zawieszeniu pomiędzy beztroskim wiekiem młodzieńczym a nudną dorosłością. Ale jego twarz ma w sobie coś intrygującego, przypomina znak zapytania. Jego życie bowiem, podobnie jak i jego najbliższych - rodziców, sąsiadów, byłej dziewczyny - okaże się wcale nie takie zwyczajne. Na każdym kroku będzie nas zaskakiwać swoją dziwnością.

Weźmy na przykład ojca Petra, niegdysiejszą gwiazdę komunistycznej kroniki filmowej, której aksamitny głos znała cała Czechosłowacja. Ciągle jeszcze umie na pamięć płomienne passusy o wizycie w Pradze Fidela Castro i sukcesach czechosłowackiej gospodarki. Ale dziś ten człowiek nie znaczy już nic. Zepchnięty na margines, nikomu niepotrzebny pantoflarz niespodziewanie ożywia się za sprawą młodej rzeźbiarki, która uczyni zeń żałosną atrakcję snobistycznych wernisaży.

Jest też eksnarzeczona Petra, która przy pomocy anonimowych telefonów poszukuje mężczyzny życia, a znajduje wyłącznie doraźnych partnerów seksualnych, zanim wreszcie trafi na poczciwego nudziarza, z którym zwiąże się na trwałe. Sąsiedzi bohatera to sympatyczna para w średnim wieku, która satysfakcję seksualną czerpie uprawiając miłość na oczach obcych ludzi, za co zresztą płaci hojną ręką. Małżonek, sfrustrowany kompozytor, ma problem nie lada - bez przerwy procesuje się z hotelarzami o bezprawne wykorzystywanie jego utworów w windach. A szef Petra, na pozór typowy służbista maltretowany przez krewką małżonkę, zakochuje się w... sklepowym manekinie, który stroi wedle swoich najśmielszych fantazji.

Nikt u Zelenki nie jest w pełni normalny. Każdy pielęgnuje jakieś dziwactwa, fobie, a nawet wiarę w czarną magię. Niezdolni do prawdziwego kontaktu, tworzą sobie namiastki szczęścia, ulotne niczym bańki z piwa, wydmuchiwane z lubością przez ojca bohatera. Skąd się bierze ta skłonność do uciekania w szaleństwo?

Film Zelenki można odczytywać jako komedię czystego absurdu. Ale śmiech, który ma wywoływać, wcale nie musi być śmiechem pustym i mechanicznym. Zelenka czerpie, wzorem wielu innych twórców czeskiego kina, z tradycji hrabalowskiej. W portretowaniu drobnych zdarzeń doszukuje się niesamowitości, rozpaczliwej próby przekroczenia samego siebie, bycia kimś więcej niż predestynuje do tego życiowa funkcja. Film Zelenki kojarzyć się może również z filmowymi tragikomediami Emira Kusturicy, a już na pewno z lodowatym humorem Bustera Keatona, którego plakat zdobi pokój Petra. Gdyby żył nieodżałowany Stanisław Bareja, pewnie kręciłby komedie w podobnym duchu.

W filmach wszystkich tych twórców za szczerym, bezinteresownym śmiechem nierzadko czaił się ukryty dramat. Podobnie u Zelenki. Z czułością podpatruje ludzi samotnych i niekochanych, których życie przerasta. Większość z nich to sieroty po komunizmie, zagubione w nowym wspaniałym świecie. Przez lata prowadzone za rękę, nieustannie upupiane, teraz, w czas wolności, muszą same wypłynąć na głębokie wody. A nowy świat kusi i jednocześnie przeraża. Pojawiły się nieznane dotąd możliwości, obyczaje wyraźnie się rozluźniły, zwiększył się dostęp i szybkość przekazywania informacji.

Zwyczajny człowiek, przytłoczony nadmiarem, pozbawiony “siły przewodniej" - ideologii, religii czy jakiejkolwiek głębszej refleksji, ucieka więc w niedojrzałość, tworzy wokół siebie własny, prywatny cyrk. Noszona przez bohatera koszulka z Guevarą jest tylko zabawnym, modnym gadżetem. W “Samotnych", głośnym filmie Davida Ondřicka, do którego Zelenka napisał kilka lat temu scenariusz, młodzi bohaterowie nie pamiętali nawet słów hymnu narodowego. Wykorzenienie i swoista bezdomność przejawia się najsilniej w martwych relacjach rodzinnych.

Zelenka pobłażliwym okiem spogląda na ludzkie słabostki i śmiesznostki. Upaja się małym szaleństwem swoich bohaterów. Wszak każde z tych szaleństw jest cichym manifestem prywatnej wolności, której nie potrafią spożytkować w lepszy sposób. Dopiero jako wariaci są w stanie wypowiadać głośno i szczerze swe uczucia. Bywa jednak, że czeski reżyser zdobywa się na ton jawnie tragiczny. Scena obłędu matki bohatera, opętanej obsesją ratowania świata, a kompletnie nie radzącej sobie z własnym życiem, zilustrowana pieśnią “Upon This Rock" Jocelyn Pook, może spędzać sen z oczu.

“Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" to lekki film o ciężarze wolności. Nakręcony został, jak głosi czołówka: “przez Petra Zelenkę i przyjaciół", a więc jest głosem jeśli nie pewnej generacji, to z pewnością jej sceptycznie myślącej części. Znowu wypadałoby zadać sakramentalne pytanie - dlaczego nie u nas? Wszak szaleństwa nam na co dzień nie brakuje. Jeżeli już, to raczej wolności - by umieć opowiedzieć o tym szaleństwie tak bardzo naturalnym i swojskim tonem. U Zelenki nawet product placement - zmora wielu dzisiejszych filmów umieszczających w kadrze nachalne reklamy sponsorów - ma w sobie wdzięk. A na dodatek jest ironicznym komentarzem do naszych nowych wspaniałych czasów.

“OPOWIEŚCI O ZWYCZAJNYM SZALEŃSTWIE" (“Příbehy obyčejného šílenství"). Reż. i scen. na podst. własnej sztuki: Petr Zelenka, zdj.: Miro Gábor, muz.: Karel Holas, wyst.: Ivan Trojan, Zuzana Sulajová, Miroslav Krobot, Nina Divíšková, Karel Hermánek, Petra Lustigová, Jiří Bartoška i inni. Prod.: Czechy / Niemcy / Słowacja 2005. Dystryb.: Gutek Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2005