Wojna w Ukrainie: Dyplomacja Watykanu się pogubiła

Trudno nie odnieść takiego wrażenia. W chwili, gdy papież odrzuca ideę wojny sprawiedliwej, sekretarz stanu jej broni. Papież patrzy na obronę Ukrainy jak na wojnę, której każda ze stron jest współwinna, choć w różnym stopniu, w której po obu stronach giną niewinni ludzie, także żołnierze, i którą trzeba zakończyć kompromisem.

21.03.2022

Czyta się kilka minut

Cotygodniowa audiencja generalna Papieża Franciszka w sali Pawła VI w Watykanie, 16 marca 2022 r. / FOT. AFP PHOTO / VATICAN MEDIA / HANDOUT/AFP/East News /
Cotygodniowa audiencja generalna Papieża Franciszka w sali Pawła VI w Watykanie, 16 marca 2022 r. / FOT. AFP PHOTO / VATICAN MEDIA / HANDOUT/AFP/East News /

Dziś nie można już mówić o wojnie sprawiedliwej” – powiedział papież Franciszek podczas wideokonferencji z patriarchą Cyrylem. Dwa dni później powtórzył to w Watykanie: „Wojny sprawiedliwe nie istnieją”.

Wojnę obronną, moralnie usprawiedliwioną, definiuje Katechizm Kościoła Katolickiego. Franciszek zmienił to nauczanie, ale nie w ostatnich dniach, tylko dwa lata temu, encykliką „Fratelli tutti”, a dokładnie przypisem 242, co mało kto zauważył. Zresztą przekonanie, że wojnom trzeba zapobiegać, a nie je usprawiedliwiać, było wtedy powszechne. Konflikty wybuchały z różnych powodów – etnicznych, politycznych, ekonomicznych – i tylko szukano dla nich obronnych lub humanitarnych wymówek. Aż do dziś.

Katechizm wymienia cztery warunki, które muszą zostać spełnione, by zbrojna walka była usprawiedliwiona. To obrona przed jednostronną agresją, wyrządzającą niezaprzeczalną i długotrwałą szkodę; wyczerpanie rozwiązań pokojowych; szansa na powodzenie działań obronnych (by ich jedynym skutkiem nie była jeszcze większa rzeź ludności); proporcjonalność użytych środków (wykluczenie broni masowego rażenia).


ATAK NA UKRAINĘ | CZYTAJ WIĘCEJ W AKTUALIZOWANYM SERWISIE SPECJALNYM >>>


Ukraina spełnia je wszystkie, co jednak nie zmienia Franciszkowych przekonań. Papież patrzy na jej obronę jak na wojnę, której każda ze stron jest współwinna, choć w różnym stopniu, w której po obu stronach giną niewinni ludzie (także żołnierze) i którą trzeba zakończyć kompromisem. Jego ostrożność w ocenianiu i potępianiu – widoczna zwłaszcza z początku – miała być ceną za utrzymanie uchylonych drzwi do watykańskiej mediacji. Po miesiącu już wie, że to niemożliwe.

Trudno nie odnieść wrażenia, że dyplomacja Watykanu się pogubiła. W dniu, gdy papież odrzuca ideę wojny sprawiedliwej, sekretarz stanu jej broni. Gdy Franciszek krytykuje zbrojenia, kard. Parolin „ze smutkiem aprobuje” dostawy broni dla Ukrainy.

Trudno też nie wracać do Jana Pawła II – nie tylko z powodu definicji wojny obronnej, jaką zawarł w katechizmie z 1992 r. Pontyfikat polskiego papieża był czasem wielu wojen. Wojtyła, podobnie jak Bergoglio, był przekonany o sile pokojowych rozmów i znaczeniu międzynarodowych gremiów (ONZ). Podobnie jak on wykluczał możliwość wojny prewencyjnej. Choć też nie wymieniał państw i nazwisk agresorów, jego potępienie zbrodni brzmiało jaśniej. A w obliczu etnicznych czystek w Bośni zaakceptował nawet interwencję zbrojną NATO, by przerwać ludobójstwo. Wraz z rozwojem sytuacji zmieniał nie tylko słowa, jak Franciszek, ale również ocenę moralną i postępowanie.


CZYTAJ TAKŻE KOMENTARZ EDWARDA AUGUSTYNA: WATYKAN PRZECIERA OCZY. KIEDY FRANCISZEK WYPOWIE SŁOWO: ROSJA >>>


Mit Jana Pawła II, który „obalił komunizm”, kładzie się zresztą cieniem na dzisiejszych oczekiwaniach, zwłaszcza z początku wojny, by „papież coś zrobił”. Franciszka zawsze było stać na spektakularne gesty. Tyle że wypływały one z jego przekonań, a nie oczekiwań innych. Trzy lata temu ucałował stopy przywódców Sudanu Południowego, którzy mają na sumieniu tysiące niewinnych ofiar. To tak, jakby dziś ukląkł przed Putinem. W Watykanie mówi się, że dzwonił do niego w pierwszym dniu agresji. Bez skutku. Telefonu nie odbierał też rosyjski ambasador. Papież poszedł do niego sam, by prosić o zatrzymanie wojny.

Teraz Franciszek skupia się na gestach religijnych i wspieraniu ofiar. Na zakończenie ubiegłotygodniowej audiencji generalnej odczytał modlitwę, w której było też takie wezwanie:  „Panie Jezu, który jako 21-latek zostałeś posłany na front, zmiłuj się nad nami”. I inne: „Powstrzymaj rękę Kaina. A gdy to zrobisz, miej i jego w opiece. To nasz brat”.


WOJNA NA UKRAINIE – CO MÓWI I ROBI KOŚCIÓŁ? CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, akredytowany przy Sala Stampa Stolicy Apostolskiej. Absolwent teatrologii UJ, studiował też historię i kulturę Włoch w ramach stypendium  konsorcjum ICoN, zrzeszającego największe włoskie uniwersytety. Autor i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2022