Wiele mówiąca korekta

Prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów zgodnie z życzeniem Benedykta XVI polecił biskupom ujednolicenie tekstu modlitwy eucharystycznej. Chodzi o słowa konsekracji wina: pro multis mają być wszędzie tłumaczone jako "za wielu, a nie, jak to jest w niektórych krajach, "za wszystkich.

04.12.2006

Czyta się kilka minut

Reforma Soboru Watykańskiego Drugiego, wprowadzając do liturgii Kościoła języki narodowe, spowodowała konieczność tłumaczenia obowiązujących dotychczas łacińskich tekstów liturgicznych. Kwestie przekładu regulowała instrukcja z 1969 r., która dawała tłumaczom dość duże możliwości interpretacyjne. Wiele Episkopatów fragment konsekracji wina: "...która za was i za wielu będzie wylana", zdecydowało się przetłumaczyć na wyrażenie: "...która za was i za wszystkich będzie wylana". Tak stało się m.in. w Niemczech (für alle), Hiszpanii (por todos), Włoszech (per tutti) i w krajach anglojęzycznych (for all). Poprawność takiego tłumaczenia została potwierdzona przez Stolicę Apostolską, o czym wspomina obecny list kard. Francisa Arinze do przewodniczących Episkopatów (z 17 listopada): "Nie ma żadnych wątpliwości dotyczących ważności Mszy, które celebrowane były zgodnie z porządkiem zaaprobowanego brzemienia i zawierały ekwiwalent »za wszystkich«, co Kongregacja ds. Kultu Bożego już stwierdziła (1974). Brzmienie »za wszystkich« jest bez wątpienia zgodne z prawidłową interpretacją zamiaru naszego Pana, jak to jest wyrażone w tekście. Jest to dogmat wiary, że Chrystus za wszystkich mężczyzn i kobiety umarł na krzyżu".

Nie jest to więc "błędne tłumaczenie" istotnego tekstu liturgicznego i nie został "w ten sposób wypaczony sens Eucharystii", jak napisała kilka dni temu "Rzeczpospolita". Ale skoro tak, to dlaczego prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, "kierując się wskazaniami papieża", nakazał wprowadzenie w przeciągu dwóch lat do liturgii narodowych ekwiwalentu "za wielu"?

Kard. Arinze podaje sześć argumentów. Przyjrzyjmy się im po kolei:

1. "Ewangelie synoptyczne (Mt 26,28; Mk 14,21) jednoznacznie mówią o »wielu«, za których Pan składa ofiarę. Sformułowanie to było przez wielu biblistów łączone ze słowami proroka Izajasza (»Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu« - por. Iz 53,11). Bez trudności możliwe byłoby powiedzieć w tekstach ewangelicznych »za wszystkich« (np. Łk 12,41). Jednak brzmienie Słów Ustanowienia mówi »za wielu«. Dlatego też słowa te zostały również tak przetłumaczone we współczesnych tłumaczeniach Pisma Św.". W greckich oryginałach obu Ewangelii użyty rzeczownikowy przysłówek hoi polloi oznacza wielu, wielką liczbę, ale także lud, ogół, tłum, wielość nieograniczoną, co dobrze oddaje francuskie: multitude (dlatego w języku francuskim łacińskie pro multis przełożono na pour la multitude). Słowo "wielu" wydaje się więc być za słabe, by precyzyjnie oddać znaczenie zawarte w tekście Ewangelii.

2. "Przy przemianie Kielicha w języku łacińskim, Rzymski Ryt zawsze brzmiał pro multis, a nie pro omnibus". Rzymski Ryt kształtował się w oparciu o Wulgatę, czyli łacińskie tłumaczenie Pisma Świętego dokonane w IV w. przez św. Hieronima. Argument prefekta Kongregacji zakłada więc, że miarodajną dla współczesnej liturgii jest Wulgata, a nie Biblia w językach oryginalnych.

3. "Anafory, modlitwy eucharystyczne różnych rytów orientalnych, czy to w greckim, syryjskim, ormiańskim, czy słowiańskim języku, zawierają dosłowny ekwiwalent łacińskiego pro multis". Z kolei ten argument jest obosieczny. Starożytne ryty uznawane przez Kościół rzymskokatolicki zakładają o wiele większe różnice w liturgii niż znaczeniowa różnica między "wiele" a "wszyscy".

4. "»Za wielu« jest dokładnym tłumaczeniem pro multis, podczas gdy »za wszystkich« jest raczej wyjaśnieniem, które dobrze pasuje do katechezy". Jest to sugestia, że w liturgii ważniejsza od znaczenia słów i intencji mówiącego, a więc rozumienia tekstu, jest dosłowność tłumaczenia.

5. "Wyrażenie »za wielu« otwarte jest na uwzględnienie każdego człowieka, poświadcza fakt, że odkupienie to nie dzieje się w sposób mechaniczny, bez zgody lub udziału pojedynczej osoby. Wierzący jest wręcz zaproszony, aby z wiarą przyjąć ten dar, który jest mu darowany, i aby otrzymać ponadnaturalne życie, które dane jest tym, którzy mają udział w tej tajemnicy i którzy o niej składają świadectwo w swoim życiu, tak że pod słowem »wielu« - do którego odnosi się tekst - są zaliczani". Z kolei to jest sugestia odpowiadająca na zarzuty tradycjonalistów, że wyrażenie "za wszystkich" sugeruje, iż zbawienie dokonuje się automatycznie bez naszego zaangażowania. Wystarczy jednak zauważyć, że ów zarzut w o wiele większym stopniu odnosi się do samego dogmatu wspomnianego przez kard. Arinze - o Chrystusie, który umarł na krzyżu za wszystkich bez wyjątku. Zapytany przez "Tygodnik" ks. Wacław Hryniewicz dostrzega w tej argumentacji wyraz restrykcyjnej eschatologii, kładącej w katechezie nacisk na groźbę wiecznego potępienia. "Nieliczenie się z pułapkami literalnego przekładu, i to dokonanego już z przekładu, grozi w konsekwencji manowcami fundamentalizmu" - zauważa polski teolog.

6. "Zgodnie z instrukcją »Liturgiam authen­ticam« powinny zostać podjęte wysiłki, aby w ojczystych językach dokładnie trzymać się tekstu łacińskiego". Wiele wskazuje na to, że ten ostatni, najbardziej formalny argument jest kluczem do zrozumienia decyzji Watykanu. W opublikowanej w 2001 r. instrukcji znajdziemy zalecenie: "Jeżeli przekład biblijny, na podstawie którego ułożono Lekcjonarz, wskazuje na lekcje, które różnią się od przedstawionych w łacińskim tekście liturgicznym, należy wszystko, co dotyczy ustalenia tekstu kanonicznego Ksiąg Świętych, odnieść do normy wydania Nowej Wulgaty".

Dlaczego Stolicy Apostolskiej tak zależy na tym, aby normą dla liturgii Kościoła rzymskokatolickiego było łacińskie tłumaczenie Pisma Świętego, a nie jego oryginał? Józef Majewski wskazuje, że po Soborze liturgia w różnych regionach świata stopniowo, ale w sposób wyraźny, zaczęła się różnicować. Procesu jej inkulturacji, a więc adaptowania do warunków, w których żyją lokalne wspólnoty, nie da się cofnąć, byłoby to zresztą działanie szkodliwe. Ale już Jan Paweł II podjął działania zmierzające do zahamowania tego procesu. Dowodem właśnie instrukcja "Liturgiam authenticam", która anulowała wszystkie wcześniejsze normy dotyczące przekładów tekstów liturgicznych i bardzo zaostrzyła ich kryteria. Kościół obawia się, że przez rozwój niekontrolowanej różnorodności utraci jedność wiary. W mniemaniu Stolicy Apostolskiej, a jest to wyraźny program Benedykta XVI, fundamentem i gwarantem jedności wiary jest jedność liturgii. Naturalnym odruchem jest budowanie tej jedności w oparciu o tradycyjny, wypracowany w ciągu wieków ryt łaciński. Stąd nacisk, by normą dla narodowych wersji liturgii stała się uwspółcześniona wersja Wulgaty oraz wymóg wierności tłumaczenia. "Ową troskę o gwarancje jedności liturgii i wiary można przedstawić przy pomocy myślowego eksperymentu: czy otrzymalibyśmy ten sam tekst Mszału, gdyby dokonać odwrotnej translacji - z wszystkich języków narodowych z powrotem na łacinę?" - mówi Majewski.

Pozostaje tylko pytanie o granicę działań hamujących: w którym momencie jedność Kościoła przestanie być jednością w różnorodności. Inna bowiem jest złudzeniem.

---ramka 476273|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2006