Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ciekawsze są szczegółowe dane z raportu. Niektóre z nich zatrważają: 19 proc. Polaków powyżej 15. roku życia, a więc ok. 6 mln, znajduje się „poza kulturą pisma”. To sformułowanie, nasuwające na myśl kategorię „dzikich” rodem z dawnej antropologii, oznacza Polaków, którzy w ciągu ostatniego roku nie sięgnęli ani po książkę, ani po gazetę, a w ciągu ostatniego miesiąca nie mieli do czynienia z żadnym tekstem dłuższym niż trzy strony maszynopisu. Tylko co 25. Polak w ostatnim roku otrzymał i dał książkę w prezencie. Aż 14 proc. twierdzi, że udało im się skończyć szkołę bez czytania. Z kolei ci, którzy w szkole czytali, nie wyrobili sobie nawyku lektury. Można by obwiniać anachroniczny kanon lektur, ale przecież – to dalsze wyniki badań – najchętniej czytanym autorem jest Henryk Sienkiewicz (ścigany przez Dana Browna). Najchętniej wymienianym tytułem – „50 twarzy Greya”. Polacy preferują więc literaturę patriotyczną i erotyczną – być może powieść łącząca te dwa typy byłaby narodowym hitem. Poczytność dzieł Sienkiewicza była w 2014 r. większa niż łączna popularność książek laureatów polskich i międzynarodowych nagród literackich. „Obieg książki uznanej przez krytykę jest zbyt wąski, by uchwycić go w ogólnopolskim badaniu sondażowym” – zauważają autorzy raportu. Jeśli już Polak zdecyduje się sięgnąć po książkę, bardziej liczy się dla niego rekomendacja bliskich niż opinia krytyków czy reklama wydawcy. Czytamy to, co nasi znajomi – i tyle, ile nasi znajomi.
Z badań wynika także, że czytanie jest dla Polaków zajęciem wstydliwym lub nieistotnym. Dwie piąte nigdy nie rozmawia o książkach, jedna piąta robi to rzadziej niż raz w roku. Są oczywiście statystyczni odszczepieńcy – 8 proc. dyskutuje o lekturach co najmniej raz w tygodniu, w tym 2 proc. – codziennie. Ci ostatni to zapewne jurorzy nagród literackich, dziennikarze typujący laureatów i sami autorzy nominowanych książek.
Raport powinni uważnie przestudiować wszyscy, którzy zajmują się rynkiem książki i promocją czytelnictwa. Reszcie może wystarczyć proste podsumowanie: wciąż jest źle, ale przynajmniej nie jest gorzej. ℗©