W rytmie Słońca

Na stronach internetowych organizacji neopogańskich witają nas osnute romantyczną mgłą krajobrazy, drzewa i strumienie, kamienie ze znakami runicznymi, kapłani w białych szatach i symbole: młot Thora, ornamenty celtyckie. Są jak wyznanie wiary: pokazują, w co wierzą współcześni poganie i co jest dla nich ważne.

19.02.2008

Czyta się kilka minut

Ale pokazują też jeszcze jedno: pod wspólnym terminem "neopogaństwo" kryją się grupy i społeczności bardzo od siebie odmienne.

Mieszczą się w nim zatem czciciele dawnych bogów: Zeusa, Odyna czy Światowida (słowiańscy wyznawcy wolą nazywać go Świętowitem). Są też druidzi, nawiązujący do wierzeń celtyckich; szamani, biegli w zaklinaniu świata, leczeniu i praktykach magicznych; wikkanie, a raczej wikkanki, bo to wyznanie jest domeną kobiet-czarownic, które nie mają nic wspólnego z czarownicami z dawnych wieków, bo tamte nie były czarownicami z przekonania, lecz nieszczęsnymi ofiarami konfliktów i zawiści. Co innego współczesne wyznawczynie Wicca, mające w dodatku szczególny powód do dumy: ich wiara, jak uważa Rhiannon Biddulph z brytyjskiego Stowarzyszenia Pogan, to "jedyna religia, jaką dała światu Wielka Brytania", produkt w stu procentach brytyjski.

Pochodnie w Atenach

Turyści, których w Atenach nigdy nie brakuje, przecierali oczy ze zdumienia. Ruchliwą arterią płynie strumień samochodów, niedaleko stoi parlament, na tle nieba rysują się ruiny Akropolu, a tu… Czy w świątyni Zeusa Olimpijskiego czas cofnął się o dwa tysiąclecia? Między kolumnami trójka kapłanów wyciąga w górę ręce w modlitewnym geście, płoną pochodnie, ze sto osób się modli, długie białe szaty, wieńce z liści na głowach... "Modlimy się o pokój na świecie i o ekologiczny sposób życia" - tłumaczył greckim dziennikarzom jeden z kapłanów. Wyjaśnienie utrzymane w tonie całkowicie współczesnym, podobnie zresztą jak cel: modły o pokój przez czas, jaki pozostał do olimpiady w Pekinie.

Działo się to przed rokiem, w styczniu 2007 r. Dla greckich neopogan był to moment przełomowy: w świątyni Zeusa modlono się po raz pierwszy od IV w., gdy edykt wynoszący chrześcijaństwo do roli religii panującej w Cesarstwie Rzymskim zakazał oddawania kultu dawnym bogom. Poza tym była to pierwsza neopogańska uroczystość, na którą władze przymknęły oko. Nie wydały wprawdzie zgody, ale też nie zabroniły. Gdy wcześniej greccy neopoganie chcieli się modlić w innych ważnych miejscach - w Olimpii, na zboczach Olimpu, w świątyni Hefajstosa na ateńskiej Agorze - działali nielegalnie.

Ale potem, w 2006 r., Ellinais - Święte Stowarzyszenie Wyznawców Starodawnej Greckiej Religii - wygrało batalię w sądzie i zostało wpisane do rejestru wyznań. Co prawda bez prawa udzielania ślubów, chrztów i pogrzebów, ale jednak. Droga została przetarta. Ellinais jest wprawdzie niewielkie, liczy 34 osoby, ale to głównie ludzie z warstw wyższych - prawnicy, ekonomiści, naukowcy - traktujący siebie jako organizację kadrową, która pociągnie innych. Ilu? Liczbę zdeklarowanych zwolenników pogaństwa Ellinais ocenia na 2 tys., a cichych na 100 tys. - co w religijnej Grecji zakrawa na sporą przesadę. Kościół prawosławny ocenia pogan jak najgorzej. "To garstka żałosnych wskrzesicieli martwej, zdegenerowanej wiary" - mówił o. Efstathios Kollas, przewodniczący związku greckich duchownych.

Ceremonie nawiązujące do pogaństwa odbywają się i w innych starodawnych miejscach kultu - od Stonehenge w Anglii po Górę św. Anny na Śląsku. Do Stonehenge na coroczne obrzędy przesilenia letniego zjeżdża tłum, od druidów po czarownice, by czcić rytm zmian w naturze. Tu też obowiązują dawne stroje. Przywiązanie do starożytnej oprawy jest znamienne: nawet gdy skandynawscy neopoganie spotykają się nie w dawnych miejscach kultu, a we współczesnych lokalach, starają się wyglądać, jakby właśnie zeszli na ląd z łodzi wikingów.

Sposób na życie

W Skandynawii i w regionie nadbałtyckim rysują się dwa spośród nurtów wyznań neopogańskich, wyróżnianych przez specjalistów. Pierwszy to "religia ludowa": jej rdzeń to folklor, obyczaje, obrzędy. Drugi, określany wspólnym mianem "asatru", sięga głębiej, dążąc do odrodzenia politeistycznej mitologii nordyckiej.

Zainteresowanie wierzeniami przedchrześcijańskimi rozbudziło parę czynników, o różnym charakterze, działających z różną siłą i w różnym czasie. Druidzi pojawili się na scenie już z początkiem XVIII w., gdy John Toland, irlandzko-angielski teolog, założył pierwszy zakon druidów (Ancient Druid Order). Jednak przełomowy był wiek XIX, zwłaszcza romantyzm z jego zwrotem ku ludowi, dawnym wierzeniom i przyrodzie. Ruchowi wikańskiemu zaś utorowało drogę uchylenie dawnych przepisów przeciw czarownicom; dzięki temu po II wojnie światowej Gerald Gardner mógł stworzyć ruch Wicca.

Duży wpływ na tworzenie się wierzeń pogańskich miały też ruchy narodowe w Europie, a później, w XX w., powstanie wielu nowych państw. Odwołanie się do korzeni przedchrześcijańskich miało podkreślić tożsamość narodu ukształtowaną w czasach, gdy wpływy zewnętrzne jeszcze nie działały. Nie przypadkiem w odrodzonej po 1918 r. Polsce pojawiły się takie organizacje jak Stowarzyszenie Zadruga czy Szczep Rogate Serce. Podobnych zjawisk pod koniec

XX w. doświadczyły niepodległe Litwa, Łotwa i Ukraina.

Co łączy dziś wyznania neopogańskie? Powszechna jest potrzeba więzów z naturą i panteizm - poczucie obecności bóstwa w otaczającym świecie. Nawet jeśli w różnych wyznaniach pogańskich osiem najważniejszych świąt roku nosi różne nazwy, to złożone z nich Koło Roku (Wheel of the Year) i czas świętowania są identyczne. Jest więc przesilenie zimowe i letnie, równonoc wiosenna i jesienna, początek wiosny (w lutym) i lata (w maju), wreszcie święto plonów (w sierpniu) i święto ku czci przodków (Halloween, 31 października). Związek z rytmem natury, fazami Słońca i porami roku jest oczywisty.

Sami neopoganie, pytani, dlaczego wybrali dawne wierzenia, podkreślają potrzebę wspólnoty, zbliżenia do natury, powrotu do dawnych czasów. "Wróciłam do naszych dawnych bogów, bo nie wierzę, że na świecie istnieje jeden tylko Bóg" - tłumaczy Doretta Peppa, kapłanka pogańskiego kultu greckiego. Gee Dunn, czarownica z Norwich, na forum BBC podkreśla "wielki indywidualizm praktyk duchowych, do których nie potrzeba świętych ksiąg, Kościoła ani dogmatów. Wystarczy zjednoczenie się z bóstwem przez oddanie mu hołdu, interakcje ze światem natury i akceptacja cyklu własnego życia". "Dla wielu pogan wiara to więcej niż religia, to sposób życia, samych siebie postrzegają oni jako część natury" - pisał wspomniany Rhiannon Biddulph.

"Pójdziemy do Brukseli"

Życie poganina bywa jednak trudne. "Czy mówię sąsiadom, że jestem czarownicą, że modlę się do boga i bogini? Czy pozwalam dzieciom, by mówiły o swej wierze w szkole, narażając się na szykany nie tylko ze strony kolegów, ale także nietolerancyjnych nauczycieli?" - żali się Cassandra Savage, również czarownica, na forum BBC. A w angielskim mieście Glastonbury, w którym jest liczna społeczność druidów i czarownic, doszło w 2006 r. do starć młodych katolików z poganami.

Neopoganie szybko się uczą: modny argument, jakim jest doświadczanie przejawów dyskryminacji i nietolerancji, zaczyna być także ich orężem. Po zajściach w Glastonbury niektórzy poganie domagali się, by katolików oskarżyć o działanie z nienawiści na tle religijnym, skoro sprowokowali zamieszki, obrzucali pogan solą i wołali do nich, że będą smażyć się w piekle. Skończyło się na słowach krytyki i napomnieniach.

Pogańska społeczność Kornwalii jakiś czas temu wystąpiła do miejscowych władz oświatowych, by dopuszczono jej przedstawicieli do udziału w gremium doradczym do spraw edukacji religijnej. Zakłopotane władze decyzję odłożyły, tłumacząc, że nie wiadomo, ilu pogan żyje w Kornwalii. Sam wniosek jednak dowodzi, że neopoganie nie tylko łakną równouprawnienia, ale są zdecydowani tak czy inaczej je zdobyć.

Również daleko od Kornwalii. Wiele grup pogańskich zostało wprawdzie zarejestrowanych jako związki wyznaniowe, ale nie zawsze wiążą się z tym prawa, z jakich korzystają wielkie wspólnoty religijne - chrześcijanie, muzułmanie, buddyści czy żydzi. Choć tylko w Skandynawii organizacje neopogańskie uzyskały prawo do udzielania ślubów, jest to wzór dla innych. Dlatego, jak mówi Doretta Peppa z Grecji, "jeśli władze nam odmówią, zwrócimy się do Brukseli".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, współpracowniczka działu „Świat”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2008