Dlaczego wśród nas jest coraz więcej rodzimowierców?

Brak ścisłych reguł życia, rytuały zgodne z naturą i tożsamość przedchrześcijańska – to przyciąga do współczesnego pogaństwa.

23.04.2024

Czyta się kilka minut

Obchody Jarych Godów, topienie Marzanny. Na zdjęciu Mojmira, Magda, Miłogost i Racimir. Okolice Krakowa, 23 marca 2024 r. // Fot. Jacek Taran
Obchody Jarych Godów, topienie marzanny. Na zdjęciu Mojmira, Magda, Miłogost i Racimir. Okolice Krakowa, 23 marca 2024 r. // Fot. Jacek Taran

W styczniu Związek Wyznaniowy Rodzimowierców Polskich Ród został wpisany do rejestru Kościołów i innych związków wyznaniowych. Jednak rodzimowiercza historia na naszych ziemiach zaczyna się dużo wcześniej, a Ród nie jest ani jedynym, ani pierwszym zarejestrowanym związkiem rodzimowierczym w Polsce.

Święty krąg

Kilkuosobowy pochód niesie słomianą kukłę, która symbolicznie zostanie utopiona w jurajskim potoku. – Tu jest park krajobrazowy, nie możemy jej wrzucić do wody i zostawić – tłumaczy Magdalena Mojmira Błażejewska, która przewodniczy obrzędom. – Dlatego topienie będzie tylko symboliczne, za chwilę spalimy ją w świętym ogniu.

Na polanie, pomiędzy skałami pod Krakowem płoną dwa ogniska – jedno kuchenne, które służy do przygotowania posiłku, i drugie – święty ogień. Rozpala go Racimir, który w związku pełni funkcję ogniomistrza. Pomimo ulewnego deszczu ogień zaczyna wreszcie płonąć. Bogowie nam sprzyjają. Do ognia nie mogą trafić żadne nieczystości, bo zanim spłonie w nim truchło Marzanny, poświęcone zostaną w nim ofiary dla bóstw. 

Mojmira daje znak do zawiązania świętego kręgu. Uczestnicy stają wokół ognia. Od tej pory, aż do zakończenia ceremonii nikt nie może kręgu opuścić ani do niego wejść. Przerwanie kręgu groziłoby wpuszczeniem do niego demonów. Po wrzuceniu do ognia ofiar – ziół, mąki, miodu, chleba – Mojmira zaczyna śpiewać:

Włóczył się Jaryło po całym świecie

Rodził żyto w polu, dawał ludziom dzieci

A gdzież on nogą, tam żyto kopą

A gdzież on na ziarnie, Tam kłos zakwitnie...

Ja po polu chodziłem, rosę rosiłem,

Ja po miedzy chodziłem, żyto rodziłem,

Ja po borze chodziłem, roje osadzałem,

Ja do chat zaglądałem, pociech przysparzałem.

To wiosenne święto Jarych Godów. Jedno z czterech najważniejszych w rodzimowierczym kalendarzu liturgicznym, rozpoczynające początek okresu wegetacyjnego. Obchodzi się je 21 marca, w noc przesilenia wiosennego. Jednym z jego symboli jest Marzanna – bóstwo związane ze śmiercią przyrody, z ciemną porą roku. 

Jednak to nie znana nam wszystkim zimowa panna, ale Jaryło i Mokosz są najważniejszymi bohaterami tego dnia. Jaryło to bóg płodności, dzietności. Wraz z przesileniem otwiera jasną porę roku. Po śmierci Marzanny do życia budzi się też bogini Mokosz, matka ziemia. Zapłodniona przez Peruna podczas pierwszej wiosennej burzy, ziemia zacznie rodzić i przynosić plony.

– Ważną częścią Jarych Godów są porządki wokół siebie i w swoim wnętrzu. Trzeba brać wzór z przyrody, która oczyszcza się po zimie. Powinniśmy zrobić to samo – tłumaczy Mojmira.

By wam ogień płonął jasno

Mojmira jest wołchwynią (w przybliżeniu można porównać to do funkcji diakona; wyżej w hierarchii stoi żerca, czyli pełnoprawny kapłan). Jest członkinią Rodzimego Kościoła Polskiego. To związek wyznaniowy zarejestrowany już w 1995 r. W tej chwili w Polsce istnieje pięć oficjalnie zarejestrowanych związków rodzimowierczych. Najaktywniejsze dotąd były Rodzima Wiara i Rodzimy Kościół Polski. Dołącza do nich zarejestrowany w tym roku Związek Wyznaniowy Rodzimowierców Polskich Ród. 

Jako że rodzimowierstwo nie narzuca jednego wspólnego systemu etycznego, nie kieruje się jedynie słusznym światopoglądem, grupy te są dość zróżnicowane. Od skrajnie prawicowych, nacjonalistycznych (za taką uchodzi w środowisku Rodzima Wiara), przez apolityczne, do bardziej liberalnych czy nawet lewicowych, jak Rodzimy Kościół Polski. Różnią się między sobą poglądami na rolę pochodzenia etnicznego i na obyczajowość, ale łączy je wspólna wiara w słowiańskich bogów i obrzędy ściśle powiązane z porami roku.

– My nie mówimy nikomu, z kim ma żyć, nie zaglądamy do łóżka ani do dowodu, nie pytamy, jakie ma obywatelstwo – mówi Mojmira. – Najważniejsze to żyć w zgodzie z naturalnym porządkiem, nikogo nie krzywdzić. To nasza etyka i najważniejsze prawo. Dlatego Rodzimy Kościół Polski był mi najbliższy. W innych związkach te kwestie traktowane są bardziej konserwatywnie.

Do związku (Kościoła) wstąpić może każdy, kto z szacunkiem odnosi się do rodzimych bóstw i duchów przodków. Wystarczy zacząć uczestniczyć w ceremoniach obrzędowych i jeśli jest się przekonanym, podjąć decyzję o przystąpieniu. Ceremonia włączenia to postrzyżyny dla mężczyzn i zapleciny dla kobiet. Wtedy też wybiera się dla siebie nowe, słowiańskie imię. W czasach słowiańskich zwyczaje te świętowano wraz z siódmymi urodzinami, dziś są po prostu ceremonią inicjacji, stosowaną bez względu na wiek. Zdecydowana większość członków grup rodzimowierczych to byli katolicy.

Mojmira była ochrzczona, przystąpiła do pierwszej komunii. Nie czuła się jednak dobrze w Kościele katolickim. – Zawsze byłam osobą poszukującą – mówi – i czułam, że Kościół nie daje mi wolności w tych poszukiwaniach. Narzuca formy, z którymi nie można dyskutować. Szukałam różnego rodzaju informacji, poszukiwałam ludzi z innych wyznań. Również z innych odłamów chrześcijaństwa. Przełom nastąpił, kiedy podjęłam studia na filologii rosyjskiej. Zaczęło mnie to interesować. Czułam, że o wiele bardziej jestem związana z tym, co słowiańskie, niż z tym, co egipskie czy greckie. Zaczęłam szukać we własnym zakresie. I znalazłam ludzi, którzy nadal w to wierzą.

To samo mówi Magda, studentka fizjoterapii z Nowego Targu, która w obchodach Jarych Godów uczestniczy pierwszy raz. – Źle się czułam w Kościele katolickim, to wszystko, co się tam dzieje, hipokryzja, to było dla mnie odpychające. Znalazłam na Facebooku informacje o Jarych Godach i bardzo mnie to zainteresowało, podoba mi się tu. Magda przywiozła ze sobą karton pełen własnoręcznie upieczonych drożdżówek. Zostaną zjedzone podczas kończącej obchody święta biesiady.

By nie brakło wam kołacza

Święta obchodzone są przez rodzimowierców w ścisłym powiązaniu z porami roku. Cykl wegetacyjny zaczynają właśnie Jare Gody, święto budzącej się przyrody. Od tej pory następuje wyczekiwanie na pierwszy wiosenny grom, którym Perun uderza w ziemię, zapładniając w ten sposób Matkę Mokosz, dzięki czemu ta może rodzić nowe plony. Następna jest Kupała, czyli obchody przesilenia letniego. To święto obchodzi się najdłużej, noc jest krótka, biesiady trwają czasami do białego rana. Ze świętem Kupały wiąże się wiele nieporozumień związanych z obyczajowością. Mojmira mówi: – Tu nie ma żadnych orgii, rozwiązłości, to nieprawdziwe legendy. Prawdą jest jednak, że ta noc ma magiczną moc.

Noc Kupały bywa nazywana słowiańskimi walentynkami. Dzieje się tak dlatego, że to święto dawało możliwość wchodzenia w związki, na które niekoniecznie godziło się społeczeństwo. Można było też wyplątać się ze związku zaaranżowanego przez rodzinę. Gdy wianek rzucony przez pannę na rzekę został złapany przez wybranka serca, miało to większą moc niż plany rodziców i nie mogli się oni sprzeciwić sile tradycji.

W dzień przesilenia jesiennego obchodzone jest Święto Plonów. Wyznawcy składają podziękowania Matce Mokosz i wszystkim bóstwom, które przyczyniły się do obfitych plonów.

Ostatnim świętem roku wegetacyjnego są Szczodre Gody, wiążące się z przesileniem zimowym. Bóstwa przynależące do tego okresu to Swaróg i jego syn Swarożyc. To święto, w którym rodzi się nowe słońce. Od tego dnia rozpoczyna się oczekiwanie na Jare Gody i ponowne przebudzenie Mokoszy.

To te najważniejsze obchody. Oprócz nich odbywają się mniejsze, często prowadzone w zaciszu domowego ogniska, jak choćby listopadowe święto dziadów. Ważną częścią każdego święta jest kończąca je biesiada. Jej znaczenie jest bardzo ważne dla tworzenia społeczności. Poza tym, jak wyjaśnia Mojmira: – Ofiary do bogów mogą iść w różny sposób. Można je wrzucić do ognia, ale mogą też tam trafić przez ich uroczyste spożycie. Rodzimowiercy nie mają wyznaczonego dnia w tygodniu, który należy poświęcić modlitwie. Ofiary bogom można składać, kiedy czuje się taką potrzebę.

Wszystka wasza dobra praca

W serialu „1670” jest scena, w której ksiądz Jakub z inkwizytorskim zacięciem tropi innowierców. Jeden z chłopów przyznaje się do wiary w Kapelusznika. Pada pytanie – co wasz bóg obiecuje po śmierci? Kapelusznik po śmierci dobrym daje wór ziemniaków, złych każe taplać w błocie. Odpowiedź rodzimowierców na to pytanie jest bardziej skomplikowana. Nie ma tu prostego podziału na piekło dla złych i niebo dla dobrych. Za złe uczynki wyrządzone za życia karę ponosi się tutaj. I za życia złe czyny powinny zostać naprawione czy wynagrodzone tym, których skrzywdziliśmy.

Świat widzialny i niewidzialny składa się z trzech poziomów symbolizowanych przez drzewo życia. Pień, czyli Jawia – to jest to, co dzieje się tu i teraz, nasze życie. Ponadto są dwa zaświaty, oba dobre. Jeden to Nawia (korzenie drzewa), a drugi Wyraj (korona). Po śmierci nasza dusza rozdziela się na dwa pierwiastki. Jeden z nich trafia do Nawii, gdzie łączy się z duchami przodków i tam zostaje. Czasami może pojawić się w naszym świecie, czyli w Jawii, na przykład podczas święta dziadów. Rodzimowiercy wierzą, że wtedy dusze przodków przychodzą, żeby się z nami spotkać. Natomiast drugi pierwiastek wędruje na górę do Wyraju, gdzie łączy się z bogami, ale po to, żeby po pewnym czasie z powrotem zejść na ziemię. To forma reinkarnacji, która odbywa się wyłącznie pod postacią człowieka i w obrębie tej samej rodziny. Duch dziada może wstąpić w prawnuka. Nigdy w zwierzę.

Plon stukrotny wzniosła

Ruchy rodzimowiercze w Polsce zaczęły być widoczne już w XIX wieku. Działo się to głównie za sprawą Zoriana Dołęgi-Chodakowskiego (1784-1825), uznawanego dziś za prekursora powrotu do słowiańszczyzny. Dołęga-Chodakowski badał ludowość polską i jej korzenie mitologiczne. Jego praca „O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem” z 1818 r. przyniosła propozycję odrodzenia duchowego narodu poprzez oparcie się na kulturze ludowej i elementach z czasów przedchrześcijańskich.

Kolejna fala zainteresowań pogańskim dziedzictwem Słowian wezbrała wraz z popularnością nacjonalistycznego czasopisma „Zadruga”, wydawanego od 1937 r. przez Jana Stachniuka, filozofa i publicystę. Wokół niego skupiły się ruchy pogańskie i nacjonalistyczne. Czasopismo wychodziło do 1939 r.

Dzisiaj rejestr związków wyznaniowych prowadzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Aby uzyskać wpis, należy dostarczyć informacje o doktrynie i obrzędowości, statut oraz zebrać minimum sto podpisów od członków związku. Jak mówi dr Joanna Malita-Król, religioznawczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego: – Badacze klasyfikują rodzimowierstwo jako część zjawiska, jakim jest współczesne pogaństwo. Termin „poganin” (z łacińskiego paganus – mieszkaniec wsi) funkcjonował jako pogardliwe określenie osób spoza kręgu chrześcijańskiego. Dziś niektórzy wyznawcy odczytują ten termin jako pozytywne określenie swojej tożsamości religijnej.

Współcześni poganie odwołują się do etnicznych mieszkańców danych terenów z czasów przedchrześcijańskich. W przypadku rodzimowierców słowiańskich chodzi oczywiście o Słowian i o rekonstrukcję praktyk. Źródłami wiedzy stają się kroniki i artykuły naukowe, stanowiska archeologiczne i źródła etnograficzne.

Trudno podać dokładną liczbę rodzimowierców w Polsce. Bazując na danych statystycznych, można przyjąć, że jest to nieco ponad dziesięć tysięcy osób, ale tendencja jest rosnąca. Do wzrostu zainteresowania pogańską obrzędowością przyczyniają się osobiste poszukiwania alternatywnej formy duchowości oraz rozczarowanie instytucjonalnym Kościołem, co zresztą bardzo często przyznają sami rodzimowiercy.

Obchody Jarych Godów. Miłogost wznosi zdrawicę. Okolice Krakowa, 23 marca 2024 r. / Fot. Jacek Taran

Nie czyń drugiemu

Ceremonia Jarych Godów dobiega końca. Po modlitwach czas na zdrawicę, czyli wzniesienie toastu wraz z życzeniem. Uczestnicy biorą róg z miodem pitnym i wypowiadają prośbę do Jaryły, upijając z niego kilka kropel, a kilka wlewając do ognia. Róg krąży z rąk do rąk – niektórzy wypowiadają swoje życzenia na głos, inni tylko w myślach. Wreszcie nadszedł czas na wrzucenie do ognia słomianej kukły. Zima odchodzi. Przychodzi wiosna, a wraz z nią Mokosz i Jaryło. Mojmira recytuje życzenia dla wszystkich uczestników ceremonii:

By Wam Ogień płonął jasno,

By nie brakło Wam kołacza,

I by plon stukrotny wniosła,

Wszystka Wasza dobra praca.

Teraz czas na biesiadę, która w symbolicznym wymiarze jest kontynuacją składanej wcześniej do ognia ofiary.

Dla kogo jest rodzimowierstwo? Dołączyć może każdy, ale Magdalena Mojmira Błażejewska wyraźnie rozgranicza, czym w sferze etycznej różnią się współcześni poganie od chrześcijan. Mówi tak: – Nie mamy żadnych gotowych przykazań. Kierujemy się ogólnie pojętą etyką. I taką główną zasadą jest po prostu „nie rób drugiemu człowiekowi tego, czego ty nie chciałbyś doświadczyć”. A jeżeli coś już się stało z głupoty czy przypadku lub nieświadomości, napraw to, nie czekaj, aż umrzesz.

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Fotoreporter i dziennikarz, fotoedytor „Tygodnika Powszechnego”. Jego prace publikowane były m.in w „Gazecie Wyborczej”, „Vogue Polska”, „Los Angeles Times”, „Reporter ohne Grenzen”, „Stuttgarter Zeitung”. Z „Tygodnikiem” współpracuje od 2008 r. Jest też… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17-18/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Stara wiara