W obronie Stefana Wilkanowicza

W związku z odmową wydrukowania mojego listu skierowanego do redakcji "Rzeczpospolitej" zdecydowałem się na wysłanie go do "Tygodnika".

05.04.2011

Czyta się kilka minut

Z opóźnieniem przeczytałem list ks. prof. Waldemara Chrostowskiego ("Plus-Minus" nr 9 z 5-6 marca 2011), dotyczący braku zasług red. Stefana Wilkanowicza w rozwiązaniu konfliktu wokół klasztoru karmelitanek w Oświęcimiu i sporu o krzyże na tzw. żwirowisku.

Ks. Chrostowski jest uczestnikiem tamtych wydarzeń i właśnie jako uczestnik powinien wiedzieć (a dziwnie o tym milczy), że Wilkanowicz był - na prośbę ówczesnego premiera Tadeusza Mazowieckiego - jego nieformalnym pełnomocnikiem ds. rozwiązania "konfliktu oświęcimskiego" i osobą, która przyczyniła się do powstania Międzynarodowej Rady Państwowego Muzeum Auschwitz--Birkenau (1990), przekształconej następnie w Międzynarodową Radę Oświęcimską (2000). O jego działalności na tym polu pisałem w księdze pamiątkowej dedykowanej Stefanowi Wilkanowiczowi "Pamięć przyszłości".

Lektura listu ogłoszonego w "Rzeczpospolitej" utwierdza mnie w przekonaniu, że zasadnicza różnica między Wilkanowiczem

a ks. Chrostowskim polega na tym, że ten pierwszy o sobie mówi niewiele i nie podkreśla na każdym kroku swoich zasług, ale po prostu działa ? np. prowadząc od lat promujące dialog i cieszące się sporym zainteresowaniem (ok. 20 tys. wejść miesięcznie) internetowe "Forum: Żydzi-Chrześcijanie-Muzułmanie".

Na szczęście ta jego "cicha" działalność zostaje od czasu do czasu zauważona: Wilkanowicz jest kawalerem Orderu Św. Sylwestra (wręczył mu go Jan Paweł II), laureatem nagrody dla pionierów dialogu chrześcijańsko-żydowskiego przyznawanej przez Europejski Kongres Żydów oraz Oświęcimskiej Nagrody Praw Człowieka im. Jana Pawła II (wręczył mu ją osobiście Benedykt XVI).

Nawiasem mówiąc: zabranie przez ks. prof. Chrostowskiego głosu akurat teraz, kiedy Stefan Wilkanowicz został publicznie oskarżony o współpracę z SB, trudno zinterpretować inaczej niż jako kopanie leżącego.

Janusz Poniewierski

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2011