W naszym marszbatalionie

Zanim z pieśnią na ustach pójdziemy z naszym marszbatalionem obrony terytorialnej tłumić antypolskie zgromadzenia, wypadałoby zrobić choćby pobieżny przegląd wrogów ojczyzny przeznaczonych do anihilacji, deportacji lub likwidacji.

21.11.2016

Czyta się kilka minut

Nie będzie łatwo, ale też nikt nam nie obiecywał, że misja nasza to bułka z masłem, że życie nasze upłynie na ogniskach, pieczeniu ziemniaków i na defiladach. To by było za proste. Po pierwsze zatem, jeśli chcemy wyposażyć nasz marszbatalion w niezbędną wiedzę o sytuacji w kraju, winniśmy skorzystać z licznych list Żydów w Polsce, którzy zmienili nazwiska na polskie.

Jest tych list sporo, różnią się detalami. Trudno. Jeśli chcemy wejść w poszukiwania, hurtem musimy wyguglować frazę „prawdziwe nazwisko”, otrzymamy nieco przytłaczającą liczbę odpowiedzi, bo ponad milion, naród nasz jest bowiem pracowity i pracowitością takoż my się musimy wykazać, przebierając w wirtualnych plewach, by dojść do prawdy i zrozumieć zagrożenia na terenie naszego operowania.

Dowództwo naszego marszbatalionu pochwala indywidualne poszukiwania tego typu. Są one narodowe zarówno w treści, jak i w formie, są tradycyjne, a jednak nieco oderwane od wskazówek naszych liderów, którzy precyzyjnie wiedzą, co mówią, i dlatego to cele wskazane przez nich są dla naszego marszbatalionu kluczowe. Oto celem naszych działań bojowych muszą być oczywiście wszelkie zgromadzenia Czarnych Macic, które tak zbrodniczo zaszły za skórę Naczelnikowi, że na chwilę zamilkł. Milczenie Naczelnika musi być dla nas zawsze sygnałem do działania, jest to bowiem zjawisko upokarzające naszą dumę i pewność, że kroczymy w dobrym kierunku. Na szczęście ostatnie milczenie trwało krótko i gdy Naczelnik się otrząsnął, dał do wiwatu.

Naczelnik nader spójnie wycyzelował właśnie, kto oto jest winien recesji w gospodarce. Dzisiejsi kułacy w ramach swoich zbrodniczych intencji rzucili w kąt chciwość, żądzę zysku i luksusy, i licząc się – trudno – z własną nędzą, skupili się na sadystycznym nieinwestowaniu, by znęcać się nad Prawem i Sprawiedliwością oraz dobrymi chęciami partii matki. A zatem, czy to plucha, czy skwar, musimy posłać patrole bojowe do siedzib biznesmenów na terenie operowania naszego marszbatalionu i zmusić ich do wydatków, do konsumpcji dóbr luksusowych, gdyż to konsumpcja napędza gospodarkę, co wie nawet małe dziecko. Będzie to misja trudna, będzie to zadanie ciężkie, ale ułatwi nam je nasz przyjaciel Putin, który wyposaży nas w kawior, oraz nasz przyjaciel Trump, który dośle naszemu marszbatalionowi zapasy whiskey. Każdy biznesmen, któremu udowodnimy nieinwestowanie i życie w biedzie (a udowodnimy to każdemu), zostanie rozkułaczony, będzie musiał kupić kawior i flaszkę w naszym sklepiku objazdowym, ku chwale PKB per capita. Każdemu biznesmenowi zrobimy przy okazji fotkę, by wykorzystać ją w chwili, gdy Naczelnik zmieni biegunowo zdanie, tzn. uzna, że wrogi mu biznes żyje w luksusach, a naród piszczy z głodu, jedząc obierki.

Naturalnie nasz marszbatalion obrony terytorialnej będzie miał również zadania rutynowe, polegające głównie na zbieraniu deklaracji lojalności wobec PiS-u, czystości rasowej i wiary katolickiej. Nasz marszbatalion ślubuje niniejszym i zobowiązuje się do zebrania takich dokumentów od wszystkich obywateli żyjących na terenie naszego operowania. Jeśli ktoś prowokacyjnie pyta o inne cele naszego marszbatalionu, to odpowiadamy twardo. Oto zgodnie z sugestią podsekretarza Jerzego Szmita z Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, który jasno wykazał, że autostrady wschód–zachód nie służą Polakom, lecz obcym, który dobitnie udowodnił, że tylko drogi budowane z północy na południe są uzasadnione patriotyzmem czysto polskim, zobowiązujemy się do trwałego zatarasowania tych pierwszych. Ponadto ślubujemy, że do szkół na terenie operowania naszego marszbatalionu pójdą dzieci od 18. roku życia, a obywatele będą przechodzić na emeryturę w wieku lat 35. Nie ma zgody na odbieranie dzieciństwa i skazywanie ludzi na pracę do śmierci. Nie ma też żadnej zgody na terenie działania naszego marszbatalionu na szczepienia przeciw chorobom zakaźnym. Odczytując intencje naszych przywódców i autorytetów, ślubujemy wprowadzenie pilotażowo projektu absolutnego zakazu szczepienia psów przeciw wściekliźnie i kotów przeciw nosówce. To jest – oświadczamy – koniec lewicowych doświadczeń na ssakach na terenie naszego operowania. Owszem, są to zobowiązania nie do uwierzenia, ale właśnie dlatego są dobre do uwierzenia. Nasz marszbatalion specjalizuje się bowiem w świętej wierze we wszystko i wiernej służbie Naczelnikowi. Zresztą blisko 40 procent narodu tak właśnie wierzy i takoż służy, więc ogromnie nieelegancko by było działać wbrew wierze i woli suwerena. Śmierć wrogom ojczyzny!

Za dowództwo:

gen. Stanisław Mancewicz ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2016