Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 387890|prawo|1---Petr pragnie wrócić do byłej dziewczyny Jany, ale każda próba przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. Jana, chcąc ukoić tęsknotę za Petrem, błyskawicznie znajduje kolejnych kochanków. Sensem życia matki Petra jest bezsensowne wysyłanie paczek do regionów ogarniętych wojną. Jej apodyktyczności nie może znieść bezrobotny mąż i wdaje się w romans z młodszą o trzydzieści lat rzeźbiarką na skraju załamania nerwowego. Alicja i Jiří potrafią ze sobą współżyć tylko wtedy, gdy ktoś ich obserwuje, dlatego płacą Petrowi, by był świadkiem ich życia erotycznego. Pod powierzchnią śmiechu obserwowałem świat gorzkiego wyobcowania i niespełnienia, nieumiejętności kochania i przyjęcia miłości innych.
Po powrocie z kina zacząłem się zastanawiać, po której stronie znaleźliby się bohaterowie filmu podczas sądu, o którym mówił Jezus. Surowy moralista pewnie zaliczyłby ich do grzeszników łamiących szóste przykazanie. Tylko czy można oskarżać o grzech ludzi nieznających Boga? Każda z postaci Zelenki próbowała kochać, tylko że im bardziej się starała, tym mocniej się przekonywała, że jest niezdolna do miłości. Pomyślałem, że skoro Jezus utożsamia się z ludźmi potrzebującymi, nie tylko łaknącymi jadła i napoju, to jest również w tych, którzy spragnieni są miłości i sensu życia, tęsknią za przyjaźnią i normalnymi relacjami, próbują wyjść z więzienia osamotnienia. Wyobraziłem sobie Jezusa, który mówi w dniu ostatecznym: “Byłem Petrem i Janą, Alicją i Jiřím, byłem w każdym człowieku głodnym miłości. Żebrałem o nią jako ateista negujący Boga, jako kontestator nienawidzący Kościoła, jako anarchista chcący obalać porządek tego świata. Przyszedłem do Ciebie w homoseksualiście żądającym akceptacji gejów i lesbijek, w czytelniku »Faktów i mitów«, w ubranym na czarno sataniście".
Czy chrześcijanie potrafią nakarmić któregoś z nich? Wśród naśladowców Chrystusa wielu jest przecież takich, którzy wydają się niezdolni do dojrzałej miłości, brania odpowiedzialności za innych i pomagania bliźnim. Wielu takich, którzy powątpiewają w sens życia, płaczą z samotności, walczą z depresją i zmuszeni są do udziału w terapiach pomagających udźwignąć ciężar istnienia. Każdemu z nas brakuje miłości. Kto zatem potrzebuje pomocy, a kto powinien ją dawać?
Nie piszę tych słów, by szukać uzasadnienia dla nicnierobienia, usprawiedliwienia dla zamykania się na innych, ale piszę, by wyrazić tęsknotę za królowaniem Chrystusa, czyli taką przestrzenią, w której miłość jest możliwa, w której tęsknota ludzkich serc znajdzie odpowiedź, a ludzkie lęki zostaną uciszone Bożym pokojem. Pierwsi chrześcijanie wiedzieli, co robią, gdy z wielkim przekonaniem wołali: “Przyjdź, Panie Jezu!".
---ramka 387889|strona|1---