W Bogach nadzieja

Wystawa w „Zachęcie” mówi o tym, w co uwikłane jest zaufanie z napisu na amerykańskich banknotach – w popkulturę, politykę, komercję. Niewiele zaś o Bogu, w którym się je pokłada.

30.09.2013

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu wideo „The Spetemberists” (reż. Anthony Goicolea, 2006 r.) / Fot. Dzięki uprzejmości artysty i Postmasters Gallery
Kadr z filmu wideo „The Spetemberists” (reż. Anthony Goicolea, 2006 r.) / Fot. Dzięki uprzejmości artysty i Postmasters Gallery

Do 10 listopada trwa w warszawskiej „Zachęcie” wystawa „In God We Trust”, której celem jest „ukazanie bogactwa wierzeń i praktyk religijnych składających się na krajobraz wyznaniowy Stanów Zjednoczonych”.

Zapowiadano ją w atmosferze skandalu. Ci, którzy przyszli wiedzeni nadzieją na skandal, wychodzili z galerii rozczarowani. W pracach trudno było doszukać się bluźnierstwa. Ja też wyszedłem rozczarowany, choć oczywiście nie brakiem bluźnierstw. Wystawa była bowiem dosyć przewidywalna. I jak dla mnie, teologa, za dużo w niej było prac o amerykańskiej religijności, a za mało o tym, jak można wierzyć „po amerykańsku”. Religijność Stanów Zjednoczonych ma bowiem często niewiele wspólnego z wiarą, tak jak coraz mniej wspólnego z Bogiem ma ów „God” z banknotu dolarowego, w którym Amerykanie pokładają nadzieję.

BÓG. RODOWÓD PATRIOTYCZNY

Warszawska wystawa zbiegła się z wyrokiem sądu w Nowym Jorku, który oddalił pozew ­organizacji Freedom From Religion Foundation przeciwko Departamentowi Skarbu. Skarga zawierała żądanie usunięcia z banknotów i monet zdania „In God We Trust” – dewizy o treści religijnej, a tym samym niezgodnej z konstytucyjną zasadą rozdziału religii od państwa.

Michael Nowden, prawnik, który reprezentował skarżących, zaskarżył wcześniej zdanie „So help me God” („Tak mi dopomóż Bóg”), dodawane często do publicznych ślubowań. W 2010 r. sąd apelacyjny stwierdził, że wygłaszanie tych słów nie jest modlitwą, lecz „uroczystym gestem patriotycznym, a odniesienie do Boga jest historycznie uzasadnione, ponieważ ma związek z ideałami, które legły u podstaw państwowości amerykańskiej”. Ten sam sposób argumentacji pojawił się i teraz.

Amerykański sposób istnienia religii w państwie i społeczeństwie nazywa się często „konfesyjnością ceremonialną”, która zawiera w sobie odwołanie nie tyle do wiary w określonego Boga, co do ogólnego odniesienia narodu do pewnych idei religijnych, które stanęły u jego początków. Jest ona rytualnym odbiciem tzw. religii obywatelskiej, potrzebnej do uprawomocnienia porządku społecznego, lecz niezawierającej wyznania wiary w ramach danej tradycji religijnej.

W 1965 r. William O. Douglas, sędzia Sądu Najwyższego, podkreślił, że Ameryka to już nie naród judeo-chrześcijański, ale także naród buddystów, konfucjanistów i taoistów. Tak więc nie może odwoływać się tylko do jednego Boga. Jej Bóg musi być możliwy do przyjęcia dla wszystkich. Chciałoby się powiedzieć, że w amerykańskim tyglu wytapiany jest nie tylko nowy – synkretyczny – naród, ale także jakiś nowy Bóg, który stanie się wypadkową wszystkich religijnych tradycji, a potem zostanie przetworzony przez kulturowe filtry. To przede wszystkim o takiej religii mówią prace wystawione w „Zachęcie”.

„ŚWIĘTE OBRAZY”

Najsilniejszym filtrem, za pomocą którego przetwarza się religię, pozostaje wciąż popkultura. Widać to choćby w prezentowanych pracach Davida LaChapelle’a czy Andresa Serrano.

Ten pierwszy świadomie balansuje pomiędzy stylistyką znaną nam z oleodruków a pop-artem, tworząc dzieła do złudzenia podobne do „świętych obrazów”. Przykładem może być choćby jego praca „Kanye West: Passion of the Christ”, gdzie wielki fotogram czarnego wokalisty hiphopowego Kenye Westa do złudzenia przypomina Chrystusa z plakatu promującego „Pasję” Mela Gibsona (ostatnia płyta Westa zatytułowana jest „Yeezus”). W podobnej stylistyce utrzymane są prace LaChapelle’a z cyklu „Jesus Is My Homeboy”, w których autor dokonuje uwspółcześnienia scen biblijnych, osadzając je w nowojorskich realiach. Ich oglądanie przywołuje doświadczenie z wielkich galerii sztuki religijnej eksponujących wielkoformatowe obrazy mistrzów baroku.

Z wielu prac o treści religijnej Andresa Serrano na wystawie pokazano wybrane fotogramy z serii „Holy Works”, w których świadomie nawiązuje do klasycznych ujęć ikonografii chrześcijańskiej, poddając je estetycznej radykalizacji. Obaj artyści niebezpiecznie ocierają się o kicz, a wielość i wielkość zebranych prac po prostu przytłacza. W kontekście LaChapelle’a, który jest fotografem mody, stylistycznie podobne prace Serrano tracą na swej krytycznej mocy. By sobie ją uświadomić, trzeba by dopiero zapoznać się z jego artystyczną i religijną biografią. Jego prace są bowiem świadectwem tego, jak trudno wyzwolić się z chrześcijańskiej ikonografii, która stanowi dla niego coś na kształt obsesji.

RYNEK I WOJNA

Drugim filtrem amerykańskiej religii jest kultura konsumpcyjna, ściśle powiązana z mediami jako instrumentem urynkowienia wiary. Najlepiej widać to na przykładzie zjawiska tzw. teleewangelistów tworzących kościoły oparte z jednej strony na emocjonalnej religijności, a z drugiej – na zależności finansowej od wiernych.

Do tego zjawiska nawiązuje choćby pokazana w „Zachęcie” praca Nory Ligorano i Marshalla Reese’a zatytułowana „Pas biblijny” z księgą Biblii wszytą w pas i projekcją wideo ukazującą nabożeństwa telewizyjnych kaznodziejów. Dokumentacyjny charakter ma zbiór fotografii Niny Berman pt. „Megakościoły”, w którym autorka próbuje uchwycić ten typowo amerykański fenomen religijny.

Trzecim obecnym na wystawie filtrem amerykańskiej religijności jest patriotyzm. Połączenie dyskursu religijnego z narodowym prowadzi do silnego zrytualizowania relacji do państwa, obowiązków obywatelskich oraz – co oczywiste – wojny. Świetnym przykładem są prace pochodzącego z Kuby duetu Guerra De La Paz (Alain Guerra, Neraldo de la Paz), gdzie już same nazwiska artystów nawiązują wprost do wojny (guerra) i pokoju (paz). Na wystawie pokazano dwie ich prace: „Pietà” oraz „Męczennik”, w których odwołują się do opłakiwania Jezusa spoczywającego na kolanach Matki oraz ukrzyżowania. Postaci są ubrane w wojskowe mundury maskujące, co u odbiorcy od razu przywołuje na myśl ostatnie wojny, w których wzięli udział Amerykanie.

Warto także zwrócić uwagę na pracę Michaela Murphy’ego, którego „Team Extreme Jesus” to niemal metrowa instalacja przedstawiająca głowę Jezusa skonstruowaną z figurek zabawkowych żołnierzyków. Te i inne prace zdają się mówić, że religia i polityka to mieszanka dosłownie wręcz wybuchowa, która musi w końcu eksplodować wojną przynoszącą śmierć i kalectwo.

DOTKNIĘCIE SACRUM

Wystawa w „Zachęcie” jest niejednorodna. Większość stanowią prace o charakterze dokumentalnym, czasami krytycznym – w gruncie rzeczy dzieła o tematyce bardziej kościelnej niż religijnej. Na wystawie pokazano jednak kilka prac, o których można powiedzieć, że są sakralne, to znaczy próbują przełożyć wielkie problemy wiary na nowy język.

Do najciekawszych należą prace wideo Billa Violi zatytułowane „Przemienienie” oraz „Wstąpienie Izoldy”. Główną „rolę” gra w nich woda oraz niebieskie światło, za pomocą których autor próbuje wyrazić stany mistyczne: przemianę, oczyszczenie, transformację. Ten nowy język sakralny wydaje się czytelny, a zarazem bardzo sugestywny.

Oryginalną próbą tłumaczenia aktu religijnego na język nowych mediów jest praca Olivera Larica „W dół, do góry”. Wykorzystał on nagrania umieszczone na YouTube ukazujące chrzest dorosłych praktykowany w wielu Kościołach protestanckich. Film podzielony jest na dwie ścieżki wyświetlane na dwóch ekranach: na jednym widzimy zanurzenie, na drugim – wynurzenie z wody chrzcielnej, co ma ukazywać symboliczną cezurę między starym a nowym życiem.

KRAM Z DEWOCJONALIAMI

Wystawa – trzeba przyznać – daje szerokie spektrum amerykańskiej religijności, choć skupia się przede wszystkim na tradycji chrześcijańskiej. Notuje zarówno typowo amerykańskie zjawiska religijne, jak nabożeństwo z poskramianiem węży, kulty wudu, buddyzm w wersji „tuning”, status kobiet w społeczności mormonów (bardzo sugestywna praca „Prorocze czepki” Angeli Ellsworth), jak i zjawiska znane wszędzie, gdzie obecny jest katolicyzm w wersji ludowej. Przykładem może być praca „Kram z dewocjonaliami” portorykańskiego artysty Dzine’a. To, co zostało pokazane na wystawie, to właściwie kolekcja polskich dewocjonaliów, które można zakupić w każdym sklepie religijnym. Taki kram można by przenieść pod niejedno polskie sanktuarium.

Dla kogoś, kto wychował się w monokulturowej Polsce, zderzenie ze społeczeństwem przyzwyczajonym do tego, że co ulica, to inny Kościół, a co dzielnica – inna religia, może być trudne. Egalitaryzm i demokracja dotykają w Ameryce także religie. Każdy może wyznawać, co i jak chce; każdy może założyć własny Kościół, nie dbając o to, czy ktoś go uzna za wystarczająco prawdziwy. Wystarczy, by był przekonujący.

Wystawa w „Zachęcie” mówi właśnie o tym – o religijnej kakofonii Ameryki, gdzie wciąż wzywa się Boga, nie zadając sobie zbyt wielu pytań o Niego samego. Mówi o tym, w co uwikłane jest owo zaufanie (trust) z napisu na amerykańskich banknotach – w popkulturę, politykę, komercję. Niewiele zaś o Bogu, w którym się je pokłada.


„In God We Trust”, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, kurator Maria Brewińska, wystawa czynna do 10 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolog i publicysta, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, znawca kultury popularnej. Doktor habilitowany teologii, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor m.in. książek „Copyright na Jezusa. Język, znak, rytuał między wiarą a niewiarą” oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2013