Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niektóre przypowieści Jezusa są na pozór pochwałą zachowań, które człowiek przy zdrowych zmysłach powinien uznać jeśli nie za niemoralne, to przynajmniej za dwuznaczne. Jak bowiem wyjaśnić przypowieść o nieuczciwym rządcy? Nie dość, że źle zarządzał majątkiem mu powierzonym, trwoniąc go w niewyjaśnionych okolicznościach, to na koniec okazał się oszustem manipulującym zobowiązaniami dłużnymi będącymi w jego ręku. Na domiar złego Jezus pochwalił takie postępowanie, czyniąc zeń przykład do naśladowania.
Oszustwo rządcy jest jednak tylko pozorne, a przesłanie ewangeliczne znacznie głębsze, niż może się na pierwszy rzut oka wydawać. Współcześni egzegeci podkreślają, że kluczem do zrozumienia przypowieści jest praktykowane w czasach Jezusa utrzymywanie się rządców z prowizji od zysków uzyskanych z zawiadywania majątkiem właściciela. Rządca był odpowiednikiem współczesnego brokera, zarabiającego na inwestycjach czynionych przez innych ludzi. Pożyczając na procent, część prowizji odkładał do swojej kieszeni i była to powszechna praktyka. Kto chce się o tym przekonać, niech pojedzie na Bliski Wschód. Bohater naszej przypowieści nie jest zatem nieuczciwy, gdy - chcąc sobie zaskarbić życzliwość klientów swojego pana - każe im zmienić zapisy na wekslach. Po prostu rezygnuje z tej części zysku, jaką mogłyby mu dać zapisy dłużne pożyczkobiorców. Jego pan nadal otrzyma część, jaka jemu przypada. Rządca rzeczywiście był nieudolny w zarządzaniu majątkiem, ale ta opinia odnosi się nie do konkretnego aktu obniżenia lichwiarskich długów, ale do opinii, jaką w ogóle posiadał wśród ludzi. Chociaż uchodził za złego zarządcę, ten jeden czyn był godny pochwały.
Jezusowa opowieść traktuje zatem nie o cwaniaku, ale o człowieku umiejącym wybiegać myślami daleko w przyszłość, przewidzieć rozwój wypadków, tak aby po okresie niekorzystnym dla siebie być szanowanym przez innych. Stąd przypowieść o obrotnym rządcy nie jest dwuznaczna. Jest jednoznaczna aż do bólu. Rzuca nam poważne oskarżenie o brak fantazji, ograniczoność i lenistwo w wykorzystaniu talentów w służbie Królestwa Bożego i własnego zbawienia. "Synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światłości".
Paradoksalnie noszący dumne imię chrześcijan nierzadko nie potrafią odpowiedzieć z gorliwością na wielką przebaczającą miłość, jaką Bóg im objawił w Jezusie. Wolą zadowalać się tym, co czasowe i ulotne: Mamoną. Wujcio Bozowski dobrze się na tym znał i dlatego lokował swoje aktywa w banku "angiełskim".