Umysł w epoce postprawdy

„Fakty alternatywne” to nie zawsze cyniczne kłamstwa. Czasami to szczere przekonania wynikające z błędów poznawczych, którym wszyscy ulegamy.

03.04.2017

Czyta się kilka minut

„Mirror” – praca Anisha Kapoora w Lisson Gallery w Londynie. Marzec 2017. / Fot. Bettina Strenske / EAST NEWS
„Mirror” – praca Anisha Kapoora w Lisson Gallery w Londynie. Marzec 2017. / Fot. Bettina Strenske / EAST NEWS

Ledwie redakcja „Oxford Dictionaries” zdołała uznać termin „postprawda” za słowo roku 2016, a już miesiąc później pojawiło się nowe wyrażenie – „alternatywne fakty” – znakomicie dopełniające nazwę nowej epoki, w której przyszło nam żyć. Użyła go przedstawicielka Białego Domu, Kellyanne Conway, w sporze o wielkość zgromadzenia na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa. Przekonywała widzów CNN o milionach Amerykanów wiwatujących na cześć nowego prezydenta podczas uroczystości zaprzysiężenia w styczniu 2017 r. Redaktorom stacji, oceniającym liczebność zgromadzonych na inauguracji osób jako znacznie skromniejszą niż na powitanie prezydentury Baracka Obamy, odpowiedziała, że jej informacje nie przeczą faktom, lecz stanowią „alternatywne fakty”. Od tego czasu termin ten jest rozumiany jako podejrzana lub nieprawdziwa informacja, stojąca w sprzeczności z dostępną wiedzą odbiorców tej informacji na temat określonych zdarzeń.

Oburzamy się na „alternatywne fakty”, widząc w nich zakamuflowane kłamstwo, a w najlepszym przypadku zniekształcone lub zmanipulowane informacje. Jednak problem polega na tym, że tego rodzaju nieprawdziwe informacje czasem mogą być celowym kłamstwem, obliczonym na uzyskanie konkretnego efektu, a czasem zupełnie niewinnym, specyficznym postrzeganiem rzeczywistości przez daną osobę. Zaś odmienne sposoby postrzegania rzeczywistości biorą się z tego, że wszyscy ulegamy najróżniejszym błędom poznawczym. W zalewie informacji, jakiego doświadczamy, coraz trudniej odróżnić, co jest próbą manipulowania nami przez sprytnych polityków lub specjalistów od PR, a co prawdziwym przekonaniem niektórych osób, odbierających rzeczywistość w sposób istotnie różny od naszego. Zaś samo zjawisko rozbieżności pomiędzy obiektywnymi faktami a odczuciami i przekonaniami wielu osób nie jest nowe.

Błędna percepcja i fałszywe wspomnienia

Gdy w roku 2002 kraje starej Unii Europejskiej wprowadzały wspólną walutę, powszechne było wśród konsumentów przekonanie o spowodowanym przez euro znacznym wzroście cen. Percepcja wysokości inflacji w takich krajach jak Włochy, Holandia, Niemcy była przez ponad rok wielokrotnie wyższa od faktycznych wielkości podawanych przez urzędy statystyczne. Statystyków i władze publiczne oskarżano o zatajanie lub fałszowanie danych. I na nic się zdały dodatkowe badania zlecone przez niektóre rządy tych krajów, potwierdzające znikomy wpływ wprowadzenia wspólnej waluty na wzrost cen. Nie przeszkadzało to części konsumentów twierdzić, że jest inaczej, a nawet upierać się, że ceny się wręcz podwoiły. Po ponad roku sytuacja się unormowała, tzn. wskaźniki percepcji inflacji i statystycznych mierników zmian cen znowu zbliżyły się do siebie, tak jak przed rokiem 2002. „Alternatywne fakty” przestały istnieć. Wówczas jednak tego pojęcia nie używano. Mówiło się raczej o znanej psychologom rozbieżności między określonymi faktami a ich postrzeganiem przez jednostki lub grupy.

Duże zasługi w określeniu źródeł i rodzajów typowych błędów poznawczych, a także ich konsekwencji dla podejmowanych przez nas decyzji posiada laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, psycholog Daniel Kahneman. Czytając jego prace naukowe, napisane w większości wspólnie z nieżyjącym już Amosem Tverskym, a także znakomitą popularnonaukową książkę „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym”, przestajemy się dziwić różnemu postrzeganiu faktów przez poszczególne osoby. Nasze codzienne błędy poznawcze mogą być odpowiedzialne za szereg rozbieżnych, a nawet przeciwstawnych opinii na temat tych samych faktów, których doświadczyliśmy lub których byliśmy świadkami. A w związku z tym, że czasami spieramy się o fakty z dalszej przeszłości, brać trzeba dodatkowo pod uwagę nasze zdolności przywoływania informacji zapisanych w pamięci oraz zdolności do ich przetwarzania. Możliwości te i zdolności mamy różne, stąd i fakty różnie relacjonujemy. Kahneman pisząc o naszej pamięci skojarzeniowej, czyli tzw. Systemie 1, nieskorym do wątpienia, stwierdza, iż „na podstawie strzępków informacji System 1 konstruuje szczegółowy obraz, nie przejmując się faktami”. I dodaje: „Maszyneria skojarzeniowa wytłumia wątpliwości i przywodzi na myśl idee czy informacje spójne z historią dominującą w danym momencie”. W pewnym sensie naturalne jest więc różne relacjonowanie faktów przez różne osoby, na dodatek z dużą dozą pewności siebie. I trudno czasami ocenić, czy to blef, czy rezultat błędu poznawczego.

W badaniach opinii społecznej w wielu krajach znane jest np. zjawisko podawania przez część wyborców nieprawdziwej informacji o udziale w wyborach, w których w rzeczywistości nie uczestniczyli. Po roku lub kilku latach od dnia wyborów część osób jest przekonana, że nie tylko głosowała, ale że oddała swój głos na tego kandydata lub partię, którzy obecnie sprawują władzę. I wcale nie musi to wynikać z celowego podawania fałszywej informacji, lecz ze sposobu operowania informacjami tkwiącymi w pamięci. Wpływ na to może mieć też ogólne zadowolenie ze sposobu sprawowania rządów przez zwycięzców wyborów. W 1960 r. wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wygrał nieznacznie John F. Kennedy, zwyciężając Richarda Nixona przewagą 0,2 proc. głosów. Jednak cztery lata później jego duża popularność jako prezydenta sprawiła, że aż 64 proc. respondentów w badaniach sondażowych twierdziło, że oddało głos właśnie na Kennedy’ego. Pod wpływem pozytywnych emocji zmianie uległo ich przekonanie co do własnego zachowania w nie tak odległej przecież przeszłości.

Branie odpowiedzialności

Wydaje się, że właśnie emocje, częściej niestety te negatywne, odpowiadają za kreowanie w życiu społecznym różnych „alternatywnych faktów”. Im silniejsze emocje towarzyszące różnym sporom, tym mniej w nich racjonalności, a więc i zdolności do chłodnego, rzeczowego osądu zaistniałych zdarzeń czy faktów. „Kierujemy się raczej emocjami niż rozumem, łatwo zmieniamy zdanie pod wpływem trywialnych szczegółów” – stwierdza Paul Slovic, cytowany we wspomnianej książce Kahnemana. W dyskusjach przepełnionych silnymi emocjami, z czym mamy do czynienia w życiu publicznym naszego kraju na co dzień, fakty szybciej niż w normalnej rozmowie ustępują subiektywnym relacjom i wizjom, które już same w sobie są niedoskonałym odzwierciedleniem rzeczywistych zdarzeń. Dodatkowo pozwalamy na to, aby ograniczać strumienie dochodzących do nas informacji ze środowisk, które gotowi jesteśmy uważać za nieprzychylne lub wrogie. Zrywamy nieraz kontakty z ludźmi, którzy przeszli „na drugą stronę”, a sami chłoniemy kolejne porcje informacji potwierdzających nasz własny punkt widzenia. W ten sposób wzmacniamy emocjami dość powszechny błąd poznawczy, znany jako błąd potwierdzenia (konfirmacji). Polega on na poszukiwaniu i przetwarzaniu tylko tych informacji, które potwierdzają nasz wcześniejszy pogląd, z jednoczesnym odrzucaniem lub pomniejszaniem znaczenia obserwacji, które mu przeczą.

Kiedyś spieraliśmy się głównie o interpretacje określonych faktów, dzisiaj zaś coraz częściej o same fakty. Okazuje się na przykład, że nie mając na to żadnych dowodów, można twierdzić, iż na pokładzie samolotu nastąpił wybuch. A w dalszej kolejności utwierdzać innych w przekonaniu lub wierze w taki właśnie przebieg katastrofy samolotu. Fakty ustępują emocjom i „alternatywnym faktom”. Dla życia społecznego staje się to o tyle groźne, że rodzi kolejne przeszkody we wzajemnych próbach porozumienia się, nie mówiąc już o budowaniu zaufania. W epoce przed upowszechnieniem się internetu i Facebooka można było do pewnego stopnia liczyć na media, które czyniliśmy odpowiedzialnymi za odsiewanie „alternatywnych faktów” od faktów.

Obecnie tę odpowiedzialność każdy musi wziąć na siebie. Ci, którzy od niej uciekają, łatwo wpadają w sidła polityków realizujących własne cele. Polityków nierzadko cynicznych, zaślepionych własnymi ambicjami i obsesjami. W rzeczywistości więc ta ucieczka od odpowiedzialności jest równoznaczna ze zrzeczeniem się prawa do wolności myślenia i własnego osądu. A w tych warunkach dość szybko dokonuje się bezrefleksyjna transformacja fałszywych informacji w „alternatywne fakty”, w kolejnym zaś kroku – po prostu w fakty. Coś, co jeszcze do niedawna mogło się wydawać niedorzecznością, może już wkrótce zostać ogłoszone faktem. A co gorsza – z pełnym przekonaniem zostać uznane za fakt przez tych, którzy porzucili swoje własne zdolności do samodzielnego, krytycznego myślenia.

Tendencje, które obserwuje się w powstawaniu kolejnych potężnych zasobów informacji i w nowych możliwościach ich przetwarzania oraz publikowania (takich jak Big Data), nie pozostawiają złudzeń: czekają nas kolejne wyzwania. Ważne jest, by nie poddawać się naporowi początkowo trudnych do oceny lub niezrozumiałych przekazów. Świat stawać się będzie jeszcze bardziej wymagający, bo coraz więcej wysiłku trzeba będzie włożyć w dostosowanie możliwości naszych umysłów do wyrafinowanych technik przetwarzania informacji, w tym sztucznej inteligencji. Ale z tym wszystkim musimy dać sobie radę, bo chętnych do tego, by przejąć lub kupić wolność naszego myślenia i sądzenia, zawsze znajdzie się wielu. ©

PROF. DR HAB. MIROSŁAW SZREDER jest ekonomistą, specjalizuje się w rozwoju i nowych zastosowaniach nauk ilościowych, szczególnie statystyki, członek Komitetu Statystyki i Ekonometrii PAN.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2017