Totalnie nie nostalgia. Ekranizacje kultowych polskich komiksów

Polski komiks ma wiele do zaoferowania. Jest tu materiał i na świetny serial wojenny, i na „Z Archiwum X” w realiach PRL-u. Jest też gotowa satyra na środowisko filmowe oraz tych, którzy do niego aspirują.

24.10.2022

Czyta się kilka minut

Diplodok – projekt postaci do filmu „Podróż smokiem Diplodokiem” / HUMAN ARK / MATERIAŁY PRASOWE
Diplodok – projekt postaci do filmu „Podróż smokiem Diplodokiem” / HUMAN ARK / MATERIAŁY PRASOWE

O tym, że komiksy stanowią niewyczerpany, stale odnawiający się zapas historii dla kina, Hollywood i okolice przekonały się już dawno. Obok najbardziej kasowych i najmocniej promowanych mitów superbohaterskich na półkach z komiksami znaleźć można opowieści o dojrzewaniu osadzone właściwie pod każdą szerokością geograficzną (to m.in. „Koniec zxxxanego świata” Charlesa Forsmana, na podstawie którego powstał serial Netfliksa, czy „Ghost World” Daniela Clowesa), wszelkiego rodzaju wariacje sci-fi, postapo i fantasy, a także wnikliwe analizy współczesności i ludzkiej kondycji – od reportażowych komiksów Guya Delisle’a po nominowaną do Bookera „Sabrinę” Nicka Drnaso. Apetyt studiów filmowych na komiks bywa tak niepohamowany, że twórcy czasem wręcz kreują świat przedstawiony tak, by był niemożliwy do sfilmowania. Tak zrobili Brian K. Vaughan i Fiona Staples w znakomitej serii „Saga”.

W Polsce relacje między światem filmu i światem komiksu są nieco mniej dynamiczne, choć zainteresowanie twórców filmowych i serialowych, zwłaszcza tytułami z półki z klasyką i powszechnie rozpoznawalnymi bohaterami, jest niezaprzeczalne. Powstało już 26 odcinków ­serialu animowanego na podstawie „Kajka i Kokosza” Janusza Christy (Ego Film). To samo studio zapowiedziało film i serial na podstawie serii o Tytusie, Romku i A’Tomku Henryka Jerzego Chmielewskiego.

Do młodej widowni skierowany będzie też „Diplodok” (studio Human) oparty na motywach komiksów Tadeusza Baranowskiego. Wojtek Wawszczyk, reżyser i scenarzysta „Diplodoka”, debiutował w 2011 r. animowaną adaptacją komiksu „Jeż Jerzy”, reżyserowaną wspólnie z Kubą Tarkowskim i Tomaszem Leśniakiem (współautorem pierwowzoru).

– To był absolutnie szalony eksperyment, coś pomiędzy filmem studenckim a radosną anarchią, świetna szkoła, jakich błędów unikać – wspomina Wawszczyk. Pomysł na „Diplodoka” zrodził się tuż po „Jeżu Jerzym”, w 2012 r., pierwsza wersja scenariusza była gotowa dwa lata później. – Trudno było zgromadzić budżet – przyznaje. – Produkcja wystartowała późno, ale dzięki temu mieliśmy długi okres przygotowawczy, precyzyjnie określiliśmy też grupę odbiorców.

W przypadku ekranizacji kultowych komiksów, a do takich należą te autorstwa Christy, Papcia Chmiela czy Baranowskiego, twórcy z jednej strony mierzą się z kwestią uwspółcześnienia narracji, historii, sposobu opowiadania i przystosowania ich do upodobań młodych widzów, z drugiej zaś czują się zobowiązani odpowiedzieć na oczekiwania widzów dorosłych, napędzanych nostalgią i wspomnieniami dziecięcych lektur.

Wawszczyk z góry założył, że w tę nostalgiczną otchłań wpadać nie chce, więc scenariusz „Diplodoka” napisał na motywach komiksowych historii Baranowskiego, nie trzymając się kurczowo pierwowzoru.

– Ten film ma być uniwersalny, powstaje z myślą o międzynarodowej widowni. Rodzice jego docelowych widzów będą być może musieli pogodzić się z brakiem dowcipu o gąsce Balbince. Premiera zaplanowana jest na rok 2024.

Zdaniem Szymona Holcmana z wydawnictwa Kultura Gniewu „Diplodok” może otworzyć drogę dla innych komiksowych ekranizacji – do tego potrzebny jest duży tytuł na podstawie dużej marki, a takie marki, jak do tej pory, powstały w polskim komiksie właściwie wyłącznie przed 1989 r.

Tymczasem trwają prace nad adaptacjami popularnych współczesnych komiksów dla dzieci: „Ryjówki przeznaczenia” na podstawie Tomasza Samojlika (Ego Film), „Bajki na końcu świata” Marcina Podolca (Ego Film), „Kościska” Karola Kalinowskiego (ekranizacja jego „Łaumy” niestety utknęła w martwym punkcie) czy „Tymka i Mistrza” na podstawie serii Rafała Skarżyckiego i Tomasza Leśniaka. Twórcy oryginałów często są zaangażowani w powstawanie wersji filmowych.

O ile w przypadku produkcji dla młodych widzów most pomiędzy ekranem i komiksem wydaje się trwały i chętnie uczęszczany, historie dla widzów dorosłych z komiksowym rodowodem zdarzają się w polskim kinie wciąż zdecydowanie rzadziej. Ale plany są. Szymon Holcman: – Mam wrażenie, że w ostatnich latach to się bardzo zmieniło, polscy filmowcy szukają materiału wszędzie, pewnie wynika to z tego, co się dzieje na Zachodzie. Może jeszcze tego nie widać w realizacjach, ale większość naszego katalogu wydawniczego jest przez filmowców napoczęta. W tym miejscu warto wspomnieć choćby o „Będziesz smażyć się w piekle” Krzysztofa Owedyka, brawurowej, rozpisanej na wiele wątków historii członków heavymetalowego zespołu Deathstar (scenariusz jest już gotowy), czy o powracających planach ekranizacji kultowego komiksu Michała „Śledzia” Śledzińskiego „Osiedle Swoboda”.

Próbę ożywienia relacji na linii komiks–film podjęto na ubiegłorocznym festiwalu filmowym w Gdyni. Podczas sesji pitchingowej twórcy i wydawcy zaprezentowali dziesięć bardzo różnorodnych tytułów – od opowieści o dorastaniu z szarzyzną PRL-u w tle („Totalnie nie nostalgia. Memuar” Wandy Hagedorn i Jacka Frąsia) przez komiksowy reportaż o klubie muzycznym (Marcina Podolca „Fugazi Music Club”) po szpiegowską satyrę (seria „Yorgi” Dariusza Rzontkowskiego i Jerzego Ozgi) i postapokaliptyczną wizję miasta rządzonego przez tyrana („Bardo” Daniela Odiji i Wojciecha Stefańca).

Choć efektów w postaci konkretnych produkcji po tym spotkaniu jak dotąd nie ma, to, jak mówi Szymon Holcman, cieszy samo zainteresowanie w Gdyni tym tematem: – Coraz więcej filmowców zdradza zainteresowanie komiksem, jak chociażby Mateusz Rakowicz, reżyser filmu „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje”, w którym komiks pojawia się wprost na ekranie [„Funky Koval” – KB], a w jednej ze scen widzimy Tadeusza Baranowskiego. Nie mamy jeszcze takich spektakularnych przykładów jak „Życie Adeli” (reż. Abdellatif Kechiche, Złota Palma w Cannes) czy „Persepolis” (reż. Marjane Satrapi, Vincent Paronnaud, Nagroda Jury w Cannes, nominacja do Oscara). Nie powstała też adaptacja polskiego komiksu, która wyjechałaby z nagrodą z Gdyni, ale myślę, że to się prędzej czy później wydarzy.

Wojtek Wawszczyk, także uczestnik gdyńskiej sesji z własnym komiksem „Pan Żarówka”, uważa, że kluczem do sukcesu jest to, by wyjść z niszy i myślenia o tym, że komiks może być realizowany tylko za pomocą animacji. Z drugiej strony zarówno animacja, jak i komiks są traktowane jak ubodzy krewni filmu aktorskiego i literatury. Po chwilowym uniesieniu po Złotych Lwach dla filmu Mariusza Wilczyńskiego „Zabij to i wyjedź z tego miasta”, który dobitnie udowodnił, że animacja otwiera drogę do innowacyjnego sposobu opowiadania – wszystko wróciło na stare tory. Trudno się oprzeć wrażeniu, że jakoś łatwiej idzie, kiedy za ekranizację komiksów, niekoniecznie swoich, wezmą się twórcy komiksowi, by wymienić choćby Tomasza Leśniaka, Michała Śledzińskiego czy właśnie Wojtka Wawszczyka.

Polski komiks ma wiele do zaoferowania. Historie intymne i epickie, współczesne, z przyszłości i przeszłości, ujmujące minimalizmem i zachwycające nieokiełznaną bujnością, realistyczne i wizyjne. Jest tu materiał i na świetny serial wojenny (seria „Bradl” Tobiasza Piątkowskiego i Marka Oleksickiego), i na polskie „Z Archiwum X” w realiach PRL-u (seria „Wydział 7” pisana przez Tomasza Kontnego i Marka Turka). Jest też gotowa satyra na środowisko filmowe i tych, którzy do niego aspirują, łącząca absurdalny humor z iście barejowskim spojrzeniem na rzeczywistość, w oszczędnym stylistycznie, wielokrotnie nagradzanym komiksie Jacka Świdzińskiego „Powstanie. Film Narodowy”. To zaledwie parę tytułów, które aż się proszą, by przenieść je na ekran. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2022

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku