Tajemnica człowieka

Pisać o teologii Jana Pawła II w dniu, w którym świat zamarł, nie jest łatwo. Nie chodzi tylko o emocje. Minęło 27 lat od chwili, gdy zasiadając na Stolicy Piotrowej zawołał donośnym głosem: Nie lękajcie się. Miałem wtedy 15 lat.

10.04.2005

Czyta się kilka minut

W papieski świat wprowadził mnie roztropny katecheta, podsuwając numery “Więzi", “Znaku" i “Tygodnika Powszechnego", encyklikę “Redemptor hominis" i fotografie z Meksyku - pierwszego kraju, do którego udał się z pielgrzymką polski Papież. Potem było ponad 20 niezapomnianych lat i przywilej ucałowania Pierścienia Rybaka. To wszystko tworzy pewien kontekst doświadczenia, jakim było zetknięcie się z teologią Jana Pawła II. Teologią, czyli systematyczną, naukową refleksją nad Słowem Bożym zachowywanym i przekazywanym przez Kościół. To jest nasz kontekst. Kontekst odbiorcy.

Ale jest też kontekst Autora. Bodaj najpierwszą próbę jego uchwycenia podjął śp. ks. Józef Tischner. Zwrócił uwagę nie tylko na romantyczną tradycję, w której wyrósł Karol Wojtyła, na jego szacunek dla pobożności ludowej i na jego doświadczenie poniżenia człowieczeństwa w czasie II wojny światowej. Przypomniał też formację intelektualną przyszłego Papieża, co ciągle umyka jego krytykom.

Karol Wojtyła szedł od Jana od Krzyża i Norwida, przez wpływy fenomenologii i Maxa Schelera, filozofię wartości aż do Vaticanum II. Na każdym kroku spotykał filozofię dialogu. Tischner dowodził, że osią nauczania Papieża jest człowiek i jego prawa. Prawo do wolności, prawo do dialogu, prawo do życia. Tischner bronił Papieża przed Jego bezmyślnymi krytykami. Był świadom, że broni prawdy o człowieku. Tej kompleksowej i ponadczasowej, a nie ograniczonej do wąskiego myślenia w kategoriach wyzwolenia narodu od politycznej dominacji.

To zdumiewające, ale na kompleksową syntezę teologii Jana Pawła II nie zdobył się do tej pory żaden Polak. Pionierską pracę podjął amerykański konwertyta, były oficer US Navy, jezuita, kardynał Avery Dulles, syn wielkiego męża stanu Johna Fostera Dullesa. Ten znakomity teolog zauważył w książce “Blask wiary", że już w roku 1964, na Soborze Watykańskim II, ówczesny biskup krakowski zwrócił się w kierunku aksjologii. Przyszły Papież krytycznie ocenił wówczas projekt dokumentu o wolności religijnej, twierdząc że niedostatecznie podkreśla on związek wolności z prawdą. Wojtyle zabrakło słów ukochanej Ewangelii wg św. Jana: “Prawda was wyzwoli". Stwierdził, że “wolność istnieje ze względu na prawdę. Nie można osiągnąć wolności bez prawdy. Nie ma wolności bez prawdy". Dulles uznał wolność osoby i aksjologię chrześcijańską, zakorzenione w Ewangelii, za zasadniczą oś teologii Jana Pawła II.

Ten sam autor twierdzi, że powinniśmy z wielką uwagą odnosić się do refleksji teologicznej Papieża z dalekiego kraju. Wiemy, że naznaczona jest ona personalizmem - nauką o wyjątkowej roli osoby ludzkiej. To początek i koniec wszelkiej refleksji teologicznej Wojtyły. Papieska chrystologia, zagadnienia wiary i kultury, misja chrześcijanina w świecie, ekumenizm, jedność, eschatologia, spotkanie chrześcijaństwa z innymi religiami, walka o prawa człowieka, etyka, bioetyka mają w niej swoje źródło. To motor, który wraz z fenomenologią oraz przekonaniem o wyjątkowej, niepowtarzalnej roli Chrystusa w historii świata i człowieka, nadaje oryginalność teologii Jana Pawła II. Stąd ów niezwykły zwrot: “Chrystusa nie sposób zrozumieć bez człowieka, człowieka nie sposób zrozumieć bez Chrystusa" - zdanie niezrozumiałe dla postmodernistów, czytelne natomiast dla obeznanych z teologią Ojców Kościoła.

Myśl Papieża z Polski obracała się wokół Soboru Watykańskiego II jako zwornika całej doktryny katolickiej. I tu dochodzimy do trzeciej wielkiej syntezy. Znajduje się ona w Znakowskim wydaniu encyklik Jana Pawła II, napisanych przed 1996 r. Tytuły mówią same za siebie: Odkupiciel człowieka, O Bożym Miłosierdziu, O pracy ludzkiej, O Apostołach Słowian, O Duchu Świętym, O Matce Odkupiciela, O blasku Prawdy, O wartości i nienaruszalności życia ludzkiego, O ekumenizmie, O wierze i rozumie. Każda była atakowana przez myślicieli niechętnych autorytetowi papieskiemu, a nauce Papieża z Polski w szczególności. W każdej niemal dopatrywano się zamachu na autonomię rozumu, na wolność człowieka, na jego prawo do decydowania o sobie bez konieczności podejmowania dialogu z Bogiem. Każdej towarzyszyły także głosy bezkrytyczne, sugerujące, że wszystko, co wychodzi spod pióra tego Papieża, cieszy się kwalifikacją nieomylności. A przecież on sam, wykształcony w katolickiej teologii, musiał wiedzieć, że autorytet następcy Piotra jest autorytetem służby prawdzie Słowa Bożego. Służby pełnionej nie wobec własnych owiec, ale wobec owiec Chrystusa. “Piotrze, paś owce moje..." - te słowa odnosi do siebie każdy pasterz, także biskup Rzymu.

Czy Wielki Klucznik pozostawił nam klucze do lektury swojej teologii? Jeszcze długo przyjdzie nam ich szukać. Długo, bo pochopne i arbitralne ferowanie jednoznacznych i fragmentarycznych ocen bywa niebezpieczne. Długo, bo teologia Wojtyły nie jest jak instant coffee. Zbyt dużo w niej składników. Nie wystarczy przeczytać tych autorów, których on czytał. Nie wystarczy przeczytać setek prac naukowych o Wojtyle. Nie był on (jak trudno nam użyć czasu przeszłego!) systematycznym teologiem, ale pasterzem Kościoła i płodnym pisarzem, podejmującym wszystkie wyzwania, jakie rzucały mu świat i jego kultura. Wiedział, że Kościół jest zanurzony w kulturę tego świata i ma obowiązek głosić przesłanie, które nie jest z tego świata.

Jeśli zatem wolno dzisiaj, nie bez zakłopotania, szukać klucza do teologii Jana Pawła II, to chyba należy wskazać na jego ukochanie życia ziemskiego i pełną zawierzenia Bogu akceptację cierpienia. Wola życia i konfrontacja z cierpieniem nadają jego teologii wyjątkową wartość. Śmiem domniemywać, że najważniejsza encyklika, jakiej autorem był Karol Wojtyła, nie została napisana jego ręką. Napisał ją Bóg, który pisze prosto po krzywych liniach ludzkiego życia. Ten, który go wybrał, powołał z dalekiego kraju i obarczył cierpieniem. Tego kontekstu siedzący za biurkiem teolog-teoretyk nie zrozumie łatwo. Chyba że sam wejdzie na podobną drogę. Drogę nocy Jana od Krzyża...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2005