Świadek

Ján Chryzostom Korec doświadczył prześladowań w komunistycznej Czechosłowacji. A mimo to jako „nielegalny biskup” wyświęcił blisko 120 księży i napisał ponad sto książek.

09.11.2015

Czyta się kilka minut

Po odzyskaniu wolności – już „legalnie” jako kardynał / Fot. Gałązka / SIPA / EAST NEWS
Po odzyskaniu wolności – już „legalnie” jako kardynał / Fot. Gałązka / SIPA / EAST NEWS

Zima 1961 r. W bratysławskim więzieniu na Racziańskiej Februarce odbywa się przesłuchanie. W pokoju jest młody funkcjonariusz i ubrany w więzienny strój więzień. Od roku odsiaduje wyrok 12 lat za „zdradę ojczyzny”. Przesłuchanie dotyczy już nie jego, ale następnych „zdrajców” i „agentów anglo-amerykańskiego imperializmu” oraz „szpiegów Watykanu”. Przesłuchanie idzie źle: przesłuchujący nie jest szczególnie napastliwy, więzień pozostaje lakoniczny: nie wie, nie zna, nie słyszał... „Na dziś skończone” – oznajmia funkcjonariusz i podchodzi do okna. Stoi tyłem do więźnia. Ten pyta, czy może powiedzieć prawdę. „Niech pan mówi”. „Ja bym takiej roboty za nic na świecie nie wykonywał” – odzywa się więzień. „Panie Korec – irytuje się funkcjonariusz – ta pańska funkcja to chyba jak generał na wojnie. Prawda?”. Więzień się uśmiecha. Od blisko 10 lat jest biskupem. Nigdy nie miał na głowie mitry, w ręku pastorału, nigdy nie założył pierścienia. W chwili konsekracji był najmłodszym biskupem na świecie (27 lat). Za sobą miał ledwie rok kapłaństwa. A przed sobą?

Konsekracja odbywała się w prywatnym mieszkaniu i z pośpiechem, bo w każdej chwili mogła wtargnąć policja. Konsekrujący, tajny biskup Paweł Hnilica, wkrótce potajemnie opuści Czechosłowację. Na następcę wybrał dopiero co wyświęconego współbrata (obaj byli jezuitami). Stolica Apostolska udzieliła aprobaty i Ján Chryzostom Korec, podziemny kapłan, robotnik Tatrachemy, 24 sierpnia 1951 r. został biskupem.

Przez 9 lat, pracując najpierw jako robotnik, potem jako bibliotekarz w Instytucie Higieny Pracy, potajemnie pełnił posługę kapłańską i biskupią, udzielając także – oczywiście potajemnie – święceń kapłańskich. Do 1960 roku. Wtedy przyszło aresztowanie, proces i najwyższy spośród sądzonych wtedy księży wyrok: 12 lat więzienia. Dobrze znał socjalistyczną „praworządność”, więc od wyroku się nie odwołał.

Więzienne biskupstwo

W Czechosłowacji władze dążyły do unicestwienia Kościoła. 14 kwietnia 1950 r. aresztowano 2192 zakonników, skonfiskowano klasztory, książki z zasobnych bibliotek zwieziono na przemiał, część wyrzucono na śmietnik. Trzy miesiące później zamknięto wszystkie wyższe seminaria duchowne i katolickie uczelnie z wyjątkiem wydziału w Bratysławie, zorganizowano ruch księży współpracujących z władzami. Aresztowania księży trwały nadal. We wrześniu tegoż roku aresztowano 70-letniego biskupa Vojtaššáka i potem kolejnych biskupów. Księży z kolaboracyjnej organizacji obsadzono na kierowniczych stanowiskach kościelnych.

O. Ján Korec, biskup, jezuita, spotka w kolejnych więzieniach wcześniej skazanych współbraci jezuitów, księży, biskupów. Po ośmiu latach więzienia, w 1968 r., w czasie Praskiej Wiosny zostaje zwolniony i rok później w pełni zrehabilitowany. Jest chory, przebywa w szpitalu, potem podejmuje pracę, najpierw jako nocny stróż, potem ciężką fizyczną pracę w fabryce chemicznej.

Jednocześnie angażuje się w duszpasterstwo. W 1974 r. jego rehabilitacja zostaje anulowana i wraca do więzienia, by odsiedzieć brakujące cztery lata. Zostaje jednak zwolniony ze względu na fatalny stan zdrowia. Wraca do pracy w fabryce. Jeszcze przez 20 lat nie będzie mógł oficjalnie pracować duszpastersko.

Jako „nielegalny biskup” wyświęcił blisko 120 księży, konsekrował jednego biskupa, napisał ponad sto książek z zakresu teologii i historii Kościoła. Ignacjańskie ćwiczenia duchowe, które napisał w czasie pobytu w więzieniu (na prośbę współbrata-więźnia) cieszyły się w owym czasie ogromnym powodzeniem.

Korzystając z odzyskanej wolności, w roku 1969 jedzie do Rzymu. Opis spotkania z Pawłem VI w jego autobiograficznej książce „Po barbarzyńskiej nocy” jest zapisem wydarzenia, lecz także przeżytego wówczas wzruszenia. Zaczyna się od tego, że tajny biskup Ján Korec nie daje się namówić rzymskim współbraciom-jezuitom na przywdzianie sutanny. Na audiencję idzie w czarnym, księżowskim garniturze z biskupim krzyżem na piersi. Spotkanie nie ma w sobie nic z urzędowej hieratyczności. Paweł VI z przejęciem słucha opowieści tego podziemnego biskupa, który na powierzchni wiódł życie robotnika, a znaczną część swego biskupstwa spędził w więzieniu. Papież, poruszony jego świadectwem wiary, obdarowuje gościa swoimi pamiątkami z czasów, gdy był arcybiskupem Mediolanu. Daje mu swój biskupi krzyż, mitry i pastorał (w polskim tłumaczeniu książki nazwany nie wiedzieć czemu „biskupim berłem”).

Człowiek w garniturze

Jeszcze w trakcie Aksamitnej Rewolucji, w listopadzie 1989 r. Jan Paweł II mianuje biskupa Korca rektorem zreorganizowanego seminarium w Bratysławie, a już 6 lutego następnego roku powołuje go na biskupa Nitry. Korec zostaje wtedy także, na wiele lat, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Słowacji. Jako ordynariusz doprowadzi do odnowienia seminarium duchownego w Nitrze, wyświęci ok. 200 księży, będzie pracował nad odrodzeniem życia religijnego w diecezji. Do godności kardynalskiej Jan Paweł II wynosi go w czerwcu 1997 r.

Jednak nie kościelne godności uczyniły z biskupa Jána postać tak znaczącą. Był uznanym bohaterem „Kościoła milczenia”. Czytałem w sprawozdaniu z pierwszej papieskiej pielgrzymki do Czechosłowacji (w kwietniu 1990 r.) o tym, co się zdarzyło chyba w Bratysławie. Przed spotkaniem z Janem Pawłem II na podwyższenie wchodzą biskupi. Wśród nich idzie człowiek bez stroju biskupiego, ubrany po świecku. I właśnie z jego pojawieniem się następuje wybuch entuzjazmu. „Kto to?” – pyta reporter. „To »podpolny« biskup Ján Korec” – odpowiada ktoś lepiej zorientowany.

W 1998 r. wygłasza rekolekcje wielkopostne dla Kurii Rzymskiej.

Zmarł 24 października jako biskup-emeryt (od 2005 r.). Przeżył 91 lat. Uroczystościom pogrzebowym w Nitrze przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Ciało zmarłego spoczęło w krypcie katedry pod wezwaniem św. Emmerama.

Manifest

Kard. Ján Korec – na życzenie Watykanu – opisał dzieje więziennej poniewierki i podziemnej posługi. W książce „Po barbarzyńskiej nocy” („Od barbarskej noci”), wydanej w Polsce w 1994 r., nie kreuje się na bohatera. Opowiada o sobie, o swojej pracy robotnika w różnych fabrykach, o przesłuchaniach, procesie i więzieniu, także o spotkanych ludziach. Jest to również opowieść o funkcjonowaniu systemu, który zmierzał do unicestwienia Kościoła katolickiego. Jego okrucieństwo wymieszane z głupotą daje obraz przerażający. Autor jednak nie dramatyzuje, pisze z dystansem, wypatrując śladów działania Boga tam, gdzie miało Go nie być. Nie rozwodzi się o swojej podziemnej działalności kapłańskiej i biskupiej. Daje zresztą do zrozumienia, że zbyt dokładna relacja mogłaby się – wtedy, gdy pisał – okazać niebezpieczna.

Po przeczytaniu włoskiego wydania książki napisałem do niego. Chociaż podobnych listów musiał otrzymywać wiele, ten mój wyraźnie sprawił mu przyjemność. Zgodził się na spotkanie; potem były następne. W mojej pamięci pozostają spotkaniami z radosnym człowiekiem wiary. Lata przeżyte w samym sercu „nocy barbarzyńców” nie zapisały się w nim ani zgorzknieniem, ani pesymizmem.

Jeszcze w więzieniu napisał krótki tekst, który określono jako rodzaj filozoficznego manifestu: „Ziemia jest od wieków udręczona. Od wieków rodzą się na niej dzieci, które są przeznaczone na śmierć. Ziemia jęczy pod ciężarem przemijalności. W tle jej największych radości pobrzmiewają nieustannie dźwięki śmierci. Życie i umieranie na tej ziemi towarzyszą sobie na co dzień. Są splecione od rana do wieczora. Dlatego dzieci tej ziemi żyją w rozdarciu pomiędzy wielkimi pragnieniami, które ich zachwycają, i dewastowanymi darami, które ich nie nasycają. Ziemia jest zbyt piękna, żeby ją opuścili, ale też i zbyt uboga, żeby spełniła ich najpiękniejsze i nieograniczone zarazem pragnienia. W ten sposób żyją całe pokolenia, aż do czasu, kiedy się spotkają ze zmartwychwstałym Chrystusem” (tłum. Martin Komár SJ). ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2015