Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tak otwarta krytyka nie zdarza się często, zwłaszcza odkąd papież przemeblował sekretariat episkopatu, umieszczając w nim przeciwników angażowania się Kościoła w politykę. Można więc przypuszczać, że był informowany o zamiarach biskupów.
Pretekstem stał się jeden ze zmienianych paragrafów kodeksu karnego, który zabrania nie tylko dyskryminacji, ale też „propagowania idei wyższości” z powodów rasowych, etnicznych i religijnych (w poprawce mają zostać dopisane słowa: „także ze względu na tożsamość płciową i orientację seksualną”). Biskupi twierdzą, że w takiej sytuacji nauczanie Kościoła o małżeństwie jako związku mężczyzny i kobiety czy też o rodzinie złożonej z matki, ojca i dziecka będzie uważane za dyskryminujące. W gruncie rzeczy jednak chodzi o to, że Kościół – nawet ten otwarty, z twarzą Franciszka przyjmującego w Watykanie osoby LGBT – nie zgodzi się na zrównanie w prawach związków osób homoseksualnych z tradycyjnym małżeństwem i rodziną. Ostre słowa episkopatu to strzał ostrzegawczy, by do tej granicy nikt nawet nie próbował się zbliżać. ©℗