Bitwa na słowa

W amerykańskim Kościele coraz wyraźniej ukazuje się dylemat: wolność religijna czy prawa mniejszości seksualnych?

03.05.2021

Czyta się kilka minut

Duchowni z katedry w Nowym Jorku witają przedstawicieli środowisk LGBT – uczestników parady z okazji Dnia św. Patryka, marzec 2016 r. / ANDREW LICHTENSTEIN / GETTY IMAGES
Duchowni z katedry w Nowym Jorku witają przedstawicieli środowisk LGBT – uczestników parady z okazji Dnia św. Patryka, marzec 2016 r. / ANDREW LICHTENSTEIN / GETTY IMAGES

Osoby LGBT zostały stworzone na podobieństwo Boga i naszym obowiązkiem jest ich ochrona. Jako katolicki biskup nie mogę zaakceptować jakichkolwiek form dyskryminacji istniejących w amerykańskim prawie” – takie słowa w liście do senatorów skierował w połowie marca John Stowe, biskup diecezji Lexington w Kentucky. Duchowny, wbrew stanowisku amerykańskiego episkopatu, wyraził w ten sposób poparcie dla ustawy o równości (Equality Act), która ma wzmocnić ochronę osób LGBT w całym kraju. Choć projekt przyjęty w lutym przez Izbę Reprezentantów ma nikłe szanse na uchwalenie, po raz kolejny wzniecił dyskusję wśród wspólnot religijnych. Oprócz amerykańskiego Kościoła katolickiego legislacji sprzeciwiają się m.in. ewangelicy, mormoni i ortodoksyjni żydzi.

Przepychanka w Kongresie

Equality Act to projekt ­nowelizacji ustawy o prawach obywatelskich z 1964 r., która zniosła segregację rasową w miejscach publicznych. Na mocy ­Equality Act treść ustawy zostałaby uzupełniona o zakaz dyskryminacji na podstawie płci, orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. Dodatkowo przepisy antydyskryminacyjne objęłyby finansowane przez rząd federalny instytucje oraz firmy prywatne. Te ostatnie – np. kwiaciarnie czy cukiernie – były już wcześniej pozywane za to, że powołując się na przekonania religijne, odmawiały realizacji zamówień dla par jednopłciowych.

Popierany przez prezydenta Bidena projekt Equality Act od lat budzi kontrowersje w amerykańskiej polityce. Gdy w 2019 r. po raz pierwszy przegłosowano tę ustawę w Izbie Reprezentantów, kontrolujący wówczas Senat Republikanie nawet nie przyjęli jej pod obrady. W tym roku jest nieco łatwiej, bo niewielką przewagę w tej izbie mają Demokraci i to oni zadecydowali o skierowaniu ustawy do senackiej komisji sprawiedliwości. Nie zapowiada się jednak, by szybko trafiła pod głosowanie w Senacie. Tym bardziej że do uchwalenia ustawy potrzeba poparcia 60 senatorów, w tym aż 10 republikańskich.

Zamach na wolność religijną

W sprawie ustawy Equality Act stanowisko amerykańskiego episkopatu pozostaje bez zmian. W liście skierowanym do członków Kongresu hierarchowie przekonują, że ustawa mająca zapewnić równe traktowanie osobom LGBT „dyskryminuje osoby religijne”. Episkopat argumentuje, że w świetle nowych przepisów finansowane przez rząd federalny katolickie szpitale, szkoły i organizacje charytatywne nie będą mogły odmówić świadczenia usług mniejszościom seksualnym. Szczególnie duże emocje budzą kwestie związane z leczeniem i terapią hormonalną dla osób transpłciowych, adopcją dzieci oraz prawem do korzystania z toalet zgodnie z tożsamością płciową.

Jak podkreślają amerykańscy hierarchowie, Equality Act koliduje z ustawą o przywróceniu wolności religijnej z 1993 r. Stanowiąca parasol ochronny dla wspólnot religijnych legislacja zabrania rządowi federalnemu ograniczania ich wolności pod warunkiem, że nie przemawiają za tym „ważne powody”. To właśnie m.in. na tę ustawę powoływały się chrześcijańskie organizacje, które walczyły w sądach o zwolnienie z regulacji federalnych nakazujących pracodawcom opłacanie antykoncepcji pracowników.

„Po przyjęciu Equality Act katolicka organizacja, która »dyskryminuje« kogoś ze względu na jego tożsamość płciową, nie będzie dalej chroniona przez ­przepisy dotyczące wolności religijnej” – przestrzega na stronie konserwatywneg think tanku Witherspoon ­Institute kard. Timothy Dolan. Przewodniczący komisji ds. wolności religijnej przy episkopacie USA podaje przy tym ­hipotetyczny przykład katolickiego schroniska dla ubogich, do którego trafia transseksualna kobieta. Może dojść wówczas do sytuacji spornej: według władz ośrodka osoba powinna być ­zakwaterowana w sali dla mężczyzn, a nie dla kobiet, jak wskazywałaby na to tożsamość płciowa osoby potrzebującej.

W opozycji do Equality Act przedstawiciele episkopatu idą o krok dalej. Przekonują, że „osoby homoseksualne nie doświadczają dyskryminacji w takim stopniu, jak niegdyś Afroamerykanie” i w związku z tym nie ma potrzeby wprowadzania nowych przepisów. Jak czytamy w sporządzonym przez episkopat dokumencie: „Osoby LGBT cieszą się dziś szacunkiem na rynku pracy, uczelniach, administracji lokalnej i mediach. Niektóre badania wskazują, że zarabiają one więcej niż przeciętny Amerykanin”.

Równość przede wszystkim

Z argumentacją episkopatu nie zgadza się wspomniany biskup diecezji Lexington John Stowe. Uważa on, że retoryka amerykańskich hierarchów „jest sprzeczna z nauką Kościoła, która zabrania okazywania osobom homoseksualnym jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”.

Jak powiedział bp Stowe w wywiadzie dla jezuickiego magazynu „America”: „Trudno mi przeciwstawiać się episkopatowi, ale po konsultacji z teologami, etykami i innymi członkami Kościoła dochodzę do wniosku, że ta dyskusja sprowadza się do fundamentalnego pytania: jak można sprzeciwiać się idei równości?”. Duchowny przyznał jednocześnie, że rozumie obawy związane z ograniczeniem wolności religijnej i sam jest zwolennikiem projektu ustawy, który wprowadzałby stosowne wyjątki dla Kościołów i organizacji religijnych.

„Chciałbym, aby projekt odpowiadał interesom wszystkich stron. Jednak w obecnej sytuacji uważam, że znacznie ważniejsze jest zagwarantowanie mniejszościom seksualnym równego traktowania” – podkreślił bp John Stowe, który jest do tej pory jedynym amerykańskim biskupem publicznie popierającym ­Equality Act.

W obronie ustawy stanęła również siostra Simone Campbell, do niedawna szefowa katolickiej organizacji Network, która działa na rzecz sprawiedliwości społecznej. W rozmowie z „Washington Post” powiedziała, że obowiązkiem duszpasterzy jest wspieranie antydyskryminacyjnych przepisów, nawet jeśli mogą one „przyprawiać o ból głowy”. Jak z kolei napisała w osobnym oświadczeniu: „Niektórzy liderzy w Kościele katolickim szerzą dezinformację i sieją lęk na temat ­Equality Act. (...) Postawmy sprawę jasno: katolicy, którzy dyskryminują innych, działają wbrew woli Bożej”.

„Bóg Was kocha”

W przypadku s. Campbell tego rodzaju wypowiedzi nie są nowością. Zakonnica już nie raz wychodziła przed szereg, a za swoje działania była krytykowana przez Watykan. Na odwagę znacznie trudniej zdobyć się amerykańskim duchownym, którzy w dobie dyskusji o Equality Act ograniczyli się do wydania serii oświadczeń. Już po przegłosowaniu ustawy przez Izbę Reprezentantów bp John Stowe, arcybiskup Santa Fe John Wester i członkowie Stowarzyszenia Amerykańskich Kapłanów Katolickich podpisali się pod apelem o zaprzestanie przemocy wobec osób transseksualnych. Dwa miesiące wcześniej grupa 14 biskupów, w tym jeden kardynał, wydała oświadczenie potępiające przemoc wobec młodzieży LGBT i zapewniła młodych ludzi, że Bóg ich „stworzył”, „kocha” i jest „po ich stronie”.

Do tej inicjatywy dołączył rzecz jasna bp John Stowe. W rozmowie z magazynem „America” przyznał, że przemoc wobec mniejszości seksualnych jest też sporym wyzwaniem w szkołach katolickich w jego diecezji. „Z opowieści uczniów i absolwentów wiem, że niekiedy nauczyciele nie reagowali na obraźliwe słowa pod adresem osób LGBT. Mało tego, niektórzy nawet się z nich śmiali” – tłumaczył biskup.

W diecezji Lexington przeciwko dyskryminacji nastolatków opowiedzieli się również księża. Jak donosi „National Catholic Reporter”, 21 spośród 46 diecezjalnych kapłanów wydało oświadczenie, w którym napisało, że „ludzie wierzący mają obowiązek wspierania młodzieży LGBT, szczególnie narażonej na samobójstwo, odrzucenie i utratę dachu nad głową”.

Wsparcie

W diecezji Lexington w Kentucky nie kończy się jedynie na deklaracjach. Wystarczy choćby fakt, że za duszpasterstwo na rzecz mniejszości seksualnych odpowiada tam Stan „JR” Zerkowski. To szef lokalnego oddziału organizacji Fortunate Families, która znana jest ze wsparcia dla rodziców osób LGBT. Jak wynika z informacji na stronie organizacji, na spotkania online dla księży, diakonów i katolików LGBT zapraszane są „osoby ze środowiska”, m.in. transseksualny mężczyzna James Scott P. Pignatella i pracująca ze wspólnotami osób transpłciowych siostra dominikanka Luisa Derouen.

Biskupa Johna Stowe’a do zgody na takie inicjatywy zachęcać nie trzeba. Już po objęciu w 2015 r. diecezji duchowny uczestniczył w sympozjum New Ways Ministry – katolickiego duszpasterstwa dla osób LGBT. Na Uniwersytecie ­ Notre Dame prowadził też rekolekcje poświęcone rozważaniom na temat wiary i orientacji homoseksualnej. To, jakie przesłanie dla katolików LGBT ma bp Stowe, być może najlepiej podsumowuje jego zeszłoroczne przemówienie z okazji „miesiąca dumy”, czyli czerwcowego święta lesbijek, gejów i osób transpłciowych: „Jest mi przykro, że Kościół katolicki nie jest tak otwarty na osoby LGBT, jak powinien. Wiem, że wielu z was ma za sobą trudną i długą drogę. Podziwiam waszą wytrwałość w tym, by być wiernym wierze katolickiej, a jednocześnie żyć w zgodzie ze sobą”.

W konserwatywnym Kentucky takie słowa mogą dodać otuchy, i to nie tylko w kontekście religijnym. W połowie kwietnia amerykańskie media rozpisywały się o parze lesbijek, które chciały rozliczyć podatek w lokalnym biurze rachunkowym. Kobiety nie weszły nawet do środka, bo na drzwiach widniał napis „Małżeństw jednopłciowych nie obsługujemy”. Gdyby amerykański Kongres uchwalił ustawę Equality Act, właściciel biura w Kentucky działałby niezgodnie z prawem. Za właśnie taką Ameryką opowiada się biskup Stowe. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 19/2021