Straszny Kapitan

Na dalekich wyspach Fidżi albo Hawaj, / Na Samoa albo Isle de Cook, / Mieszkał straszny kapitan Papawaj, / Gryzł orzechy i Murzynów tłukł...

07.03.2004

Czyta się kilka minut

Kapitan Papawaj

Na dalekich, mglistych wyspach Hawaj,

Na Tahiti i na Isle de Cook, Cook, Cook,

Mieszkał straszny kapitan Papawaj,

Co pił, palił i Murzynów tłukł, tłukł, tłukł.

Biedni byli tłuczeni Murzyni,

Ci Murzyni tłuczeni na miał, miał, miał.

Tylko palmom było na pustyni

Trochę lepiej gdy wiatr chłodny wiał, wiał, wiał.

(...)

Aż raz umarł kapitan Papawaj,

I położył równo się na wznak, wznak, wznak,

Na dalekich mglistych wyspach Hawaj,

Tak się żyło, umierało tak, tak, tak.

Tekst tej piosenki otrzymałem od pani Oli Kurczab-Pomianowskiej, która przypomina sobie, że były tam jeszcze zwrotki zaczynające się od “Fatma miała oczy ultrafiolet" i że “na jej ustach słodki kwitł flażolet" oraz coś o biodrach jak hamak, a także “A kokosy całował we włosy", ale nie układa się to w pełną zwrotkę.

Natomiast ja pierwszą zwrotkę tego utworu pamiętam tak:

Na dalekich wyspach Fidżi albo Hawaj,

Na Samoa albo Isle de Cook,

Mieszkał straszny kapitan Papawaj,

Gryzł orzechy i Murzynów tłukł.

A może wśród czytelników znajdzie się ktoś, kto całą piosenkę pamięta?

Piosenka ta została napisana w epoce “Kwadrygi", pisma ukazującego się w Warszawie w końcu lat 20. Kto był jej autorem, nie da się już ustalić. Mówiono o Stanisławie Marii Salińskim, zwanym “diadią", nawet o młodym Gałczyńskim, ale najwięcej głosów, choć nikt już naprawdę nie pamięta, wskazuje na Lucjana Szenwalda.

Szenwald (1909-1944) pojawił się w literaturze otoczony aurą genialnego dziecka i wcześnie stał się członkiem grupy poetyckiej Kwadryga. Pochodził z ubogiej rodziny żydowskiej i był zdaje się samoukiem, choć znakomicie oczytanym. Tłumaczył wiersze angielskie.

W 1931 “Wiadomości Literackie" wydrukowały jego dłuższy utwór pt. “Kuchnia mojej matki", który wzbudził powszechne zdumienie. Bo, trzeba przyznać, w polskiej literaturze czegoś podobnego dotychczas nie było, mimo że wersyfikacja przypominała polski wiek XVIII. Ten osiemnastowieczny wiersz służył jednak poetyce symbolów niejasnych, choć intrygujących. Kim była bowiem ta matka, której kuchnię Szenwald opisuje? Trzeba tutaj dodać, że od wczesnej młodości był komunistą i jako wierny materializmowi próbował wyciągnąć z materializmu konsekwencje, zamiast zadowalać się polityczną stroną programu Komunistycznej Partii Polski. Należy się domyślać, że mamą, która nas zrodziła, jest materia, a trzeba przyznać, że odbywają się w jej łonie niesamowite dziwy, co poecie dostarcza materiału do wyobraźni. “Kuchnia mojej matki" jest utworem poetycko znakomitym i na nas, poetów wileńskich, łącznie ze mną, potężnie oddziałała. Numer “Wiadomości Literackich" ją zawierający przechowywaliśmy starannie. Na chwałę redaktora Grydzewskiego trzeba zapisać druk utworu przełamującego wszelkie reguły.

Dalsze dzieje Szenwalda nie potwierdziły miana niemal młodocianego geniusza. Poważnie biorąc nawoływania marksistów do klasycyzmu i do sprzeciwu wobec awangardowości, Szenwald wykorzystywał swoje rozmyślania o klasyce do wierszy politycznych, jak na przykład: “Scena przy strumieniu". Po 1939 znalazł się we Lwowie, gdzie wstąpił do Armii Czerwonej. Rezultatem jego stacjonowania na Syberii stał się wiersz “Oda do matki Syberii", warsztatowo znakomity. Wrócił do Polski z Armią Czerwoną i zginął w wypadku samochodowym pod Garwolinem.

Piosenka o kapitanie Papawaju należała do repertuaru kół zbliżonych do Kwadrygi, ale, o ile wiem, nie została nigdy ogłoszona drukiem, stąd niepewność co do jej autorstwa. W Polsce tamtego czasu była zresztą moda na wszelkiego rodzaju egzotyzmy, tak np. nikt już nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, skąd pochodzi piosenka zaczynająca się:

Usta dziewcząt z Kolombo

Są smaczniejsze niż kawa,

Którą pije w pałacu

Maharadża Ling-Tong.

To nie był tylko tekst, także muzyka, czyli część repertuaru pomnażanego przez twórców podrzędnych, często adaptujących szlagiery zagraniczne do polskich słów, a operujących zarówno w polskiej, jak i żydowskiej Warszawie. Gdyby ktoś zajął się sklasyfikowaniem tego bogatego materiału, musiałby zastanowić się, jak ma się on do folkloru warszawskiej ulicy sprzed I wojny światowej. Na przykład do piosenki:

I poszła tam na piętro,

Na piętro tam wysoko,

I szumiąc falbankami,

Robiła perskie oko.

O Szenwaldzie tyle można jeszcze powiedzieć, że był komunistą gorliwym i prawdopodobnie nie chciał wiedzieć o różnych faktach z życia ojczyzny proletariatu, skoro, wbrew temu, co istniało w pamięci i Rosjan, i Polaków, napisał “Odę do matki Syberii". Zarazem ten samouk przykładał się gorliwie do czytania literatury światowej i ucieszyłby niektórych bardziej wyrafinowanych marksistów swoją umiejętnością klasycznego opisu.

Ciekawe, że nie widzimy go wcale w środowisku poetów lwowskich po 1939, czyli że wiódł wtedy żywot od polskich “nawróceńców" niezależny. Co by z nim się stało, gdyby przeżył? Można tylko spekulować, ale był zapewne osobowością dość złożoną, żeby się po nim wszystkiego spodziewać, choć przywiązanie do języka polskiego czyniłoby jego emigrację czymś mało prawdopodobnym. Jego skłonności klasycystyczne wskazują na wykwintność smaku, zapewne wrodzoną u tego samouka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2004

Podobne artykuły