Stawiszyński: Ludzie zbędni. Historia Laury Winham

Jak to możliwe, że ktokolwiek dzisiaj staje się dla swoich bliskich i dla systemu stuprocentowo niewidzialny?

19.02.2023

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Paciorek

Laura Winham umarła w osamotnieniu, a potem przez ponad trzy lata nikt nie zauważył jej nieobecności. Ani rodzina, od której ta cierpiąca na schizofrenię Brytyjka kilka lat wcześniej całkowicie się odcięła (rodzina zaś zgodnie odcięła się od niej); ani pracownicy opieki społecznej i ochrony zdrowia; ani zarządcy komunalnego budynku, w którym mieszkała; ani żadne inne służby i żadni inni urzędnicy.

Nikt nie zaniepokoił się brakiem reakcji na ponaglenia do zapłaty rachunków. Nikt nie pomyślał, że te nieopłacone rachunki niekoniecznie muszą oznaczać lekceważenie albo zapominalstwo, i nie połączył w głowie prostych faktów. Nic z tych rzeczy. Po prostu po kolei, metodycznie, odcinano elektryczność, gaz i wodę. Bez zastanowienia nad sytuacją kogoś pozbawianego w ten sposób bazowych parametrów przetrwania. Na zimno, pragmatycznie, beztrosko i nieuważnie, nie podjąwszy nawet jednej próby ustalenia, z jakiego powodu pieniądze przestały wpływać na konto.

Owszem, kilka miesięcy przed śmiercią Laurę Winham odwiedzili policjanci. Stwierdzili to samo, co kilka lat wcześniej zanotował pracownik opieki społecznej. Że w mieszkaniu panuje bałagan, brakuje jedzenia, a lokatorka znajduje się w stanie poważnego kryzysu psychicznego i nie potrafi zadbać o swoje życiowe potrzeby. Stwierdzili to i już więcej nie wrócili. W żadnym momencie nie powstało w ich głowach pytanie: „a co się dzieje z tą wychudzoną, zabiedzoną, zaniedbaną i zapomnianą przez wszystkich kobietą?”. Z raportu, który napisali, nikt nie wyciągnął wniosków, nie stał się on dla nikogo impulsem do podjęcia działań, nie wywołał żadnych praktycznych konsekwencji.

Tymczasem Laura Winham od najmłodszych lat potrzebowała pomocy. Była osobą słabo słyszącą, leczyła się kardiologicznie, w wieku nastoletnim zmagała się z problemami psychicznymi. Pomimo to udało jej się pomyślnie skończyć szkołę, potem studia, przez krótki czas wydawało się nawet, że będzie wiodła w miarę spokojne i stabilne życie. Ostatecznie jednak rozwinęła się u niej psychoza, która de facto uniemożliwiła jej normalne funkcjonowanie. Mniej więcej wtedy zerwała kontakt z rodziną, mniej więcej wtedy stała się podopieczną brytyjskich instytucji pomocowych.

A jednak – za życia i po śmierci – nikt jej nie odwiedzał, nikt do niej nie dzwonił, nikt się nią nie interesował. Do tego stopnia, że kiedy wreszcie jej ciało zostało odnalezione – nawiasem mówiąc, stało się to przypadkiem: ktoś z rodziny przyjechał, żeby poinformać Laurę o śmierci ojca – było już w stanie niemal pełnej mumifikacji.

Oczywiście, natychmiast wszczęto śledztwa, uruchomiono stosowne postępowania, wydano oświadczenia, a o sprawie szeroko informowały brytyjskie i międzynarodowe media. Wszyscy urzędnicy w niewielkim nawet stopniu odpowiedzialni za to, co się stało, jak również ich przełożeni, wyrazili najgłębsze ubolewanie. Rodzina otwarcie oskarżyła opiekę społeczną o zaniedbania, do jej głosu przyłączyła się większa część opinii publicznej.

Ale przecież niezależnie od tego, co wykaże śledztwo – a wykaże zapewne to, co najczęściej takie śledztwa wykazują: sekwencję prześlepień, zaniechań, nieświadomości, działań odkładanych na później... – nie sposób nie zadać przy okazji jednego podstawowego pytania. Brzmi ono: jak to możliwe, że trzydziestoparoletnia kobieta cierpiąca na wiele problemów zdrowotnych, w tym także ciężkie zaburzenia psychiczne, kobieta będąca – teoretycznie – pod stałą opieką powołanych do tego instytucji, okazała się zarówno dla bliskich, jak i dla systemu społecznego stuprocentowo niewidzialna? Jak to możliwe, że ktokolwiek dzisiaj staje się dla swoich bliskich i dla systemu stuprocentowo niewidzialny?

I jeszcze pytanie bodaj najważniejsze. Czy jest to tylko wypadek przy pracy, zakłócenie w sprawnie działającym mechanizmie, czy też mamy tu raczej problem o charakterze systemowym, którego ten tragiczny los jest tylko ekstremalnym upostaciowieniem?

Nie chcę i nie potrafię zbudować teraz żadnej spójnej interpretacji tego, co spotkało Laurę Winham. To nie jest zadanie na skalę felietonu, to jest zadanie dla służb i pomocy społecznej, dla socjologów, psychologów, polityków czy lokalnych działaczy, słowem: dla ludzi, którzy się tym profesjonalnie zajmują. Ja mam do powiedzenia tylko tyle, że istnieją dzisiaj – jak to naocznie pokazuje ta historia – ludzie zbędni, ludzie zaniedbywani, ludzie dla systemu niewidoczni, a zatem całkowicie pozbawieni dlań jakiegokolwiek znaczenia i jakiejkolwiek wartości. Za życia i po śmierci.

I jeszcze – że to właśnie nie jest przypadek odosobniony. Że to raczej pryzmat, przez który dostrzec można na co dzień ukrytą mechanikę tego świata. Jego potężne, działające gdzieś w tle bezlitosne tryby, pomiędzy które czasami wpadamy. Owszem, zdarza się wtedy, że ktoś wyciąga do nas pomocną dłoń, ale zdarza się również, że nikt nie zwraca na nas uwagi. Tak jak nikt nie zwrócił uwagi na to, że umarła Laura Winham, bo wcześniej nikt nie zwracał uwagi na to, że żyła. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Nikt