Stawiszyński: Historia pewnej mistyfikacji

Diagnozy takie jak o „dawaniu w szyję” są nieprawdziwe, bo urągające elementarnej wiedzy o społeczeństwie, jak i fatalne w skutkach, bo prowadzące do zaostrzania konfliktów i rozprzestrzeniania się irracjonalizmu.

21.11.2022

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Paciorek

Bez wątpienia zasadna fala krytyki spadła na Jarosława Kaczyńskiego po niesławnej wypowiedzi o młodych kobietach, które ponoć dlatego nie chcą rodzić dzieci (co się odzwierciedla w słabych pod tym względem statystykach), że z upodobaniem „dają w szyję”. Nie pomogły żadne mniej lub bardziej osobliwe egzegezy autorstwa zwolenników prezesa, nie pomogły interpretacyjne akrobacje, w myśl których słowa, które niewątpliwie padły, tak naprawdę nie padły, ponieważ ich sens był zupełnie inny, niż był. Nie pomogły do tego stopnia, że sam autor tej diagnozy po jakimś czasie za nią przeprosił, choć były to przeprosiny specyficzne, nie dotyczyły bowiem meritum sprawy, lecz co najwyżej sposobu, w jaki została sformułowana.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

STANISŁAW MANCEWICZ: Zagadki tutejszej dzietności są naszym hobby, ale interpretacje Gospodarza w tej materii, podobne leśnym bimbrowniom, nie trzymają standardów sanepidu >>>>


A czym jest wobec tego meritum? Powiedziałbym najpierw, że mamy tu do czynienia ze specyficzną mistyfikacją, która – pod różnymi postaciami – obecna jest w polskim dyskursie publicznym od wielu lat i w tym sensie nie stanowi żadnej rewelacji. Z powodzeniem dokonywali i co jakiś czas dokonują tej mistyfikacji przedstawiciele każdego bez mała stronnictwa, obozu i partii. Dokonywali i co jakiś czas dokonują jej także, w wywiadach i wystąpieniach publicznych, różni intelektualiści i celebryci – z prawa, lewa oraz środka. A może raczej należałoby powiedzieć: dokonywaliśmy i co jakiś czas dokonujemy jej wszyscy, np. podczas rodzinnych sprzeczek albo mniej lub bardziej drastycznych kłótni w mediach społecznościowych (nawiasem mówiąc, stają się one ostatnio coraz drastyczniejsze, nie macie takiego wrażenia?).

Mistyfikacja polega mianowicie na tym, że źródeł jakichś problemów trapiących wspólnotę nie upatruje się, dajmy na to, w kompetencjach władzy, jakości instytucji państwowych, poczuciu bezpieczeństwa czy poziomie zaufania do państwa, słowem: nie upatruje się ich w złożonym splocie czynników tworzących system społeczny, lecz w jakiejś konkretnej, wskazywanej palcem grupie obywateli. Ściśle wedle tej właśnie receptury skonstruowane jest rozumowanie Kaczyńskiego: nie dlatego w Polsce rodzi się mało dzieci, że np. ludzie obawiają się zakładać rodziny z powodu braku poczucia stabilności i przewidywalności, lecz dlatego, że osoby, nie da się ukryć, obdarzone w zakresie rodzenia wydatną sprawczością, zamiast rodzić – „dają w szyję”.

Jak nietrudno zauważyć, wytwarza się tu charakterystyczna spirala. Nawet bowiem gdyby faktycznie tak było, to znaczy, gdyby pierwszą i bezpośrednią przyczyną niskiej dzietności w Polsce był kobiecy alkoholizm, racjonalnym i odpowiedzialnym politycznie posunięciem byłoby zadanie sobie pytania, skąd się to zjawisko bierze, a następnie aktywne poszukiwanie narzędzi mogących pomóc w zmniejszeniu jego natężenia. Jarosław Kaczyński jednak takiego pytania nie zadaje, zamiast tego natomiast umiejętnie a dyskretnie – choć mimo wszystko zauważalnie – wykorzystuje powszechne nie tylko w polskim społeczeństwie skojarzenie alkoholizmu z moralnymi deficytami. W efekcie dostajemy komunikat zarazem prosty, jak i emocjonalnie intensywny, bo oparty na tym niewyszukanym schemacie: owszem, mamy w Polsce jakiś problem (niska dzietność), nie władza jednak za ten problem odpowiada, lecz określona grupa społeczna (młode kobiety), która zamiast wypełniać przeznaczone sobie zadania w tym najlepszym ze światów, jaki dlań stworzyliśmy, efektywnie swoją rolę sabotuje („daje w szyję”).


PRZECZYTAJ TAKŻE:

STAWISZYŃSKI: O NIEBEZPIECZEŃSTWACH FANTAZJOWANIA >>>>


Tak jak powiedziałem, mistyfikacja ta występuje w polskiej debacie publicznej z wyjątkową obfitością i Kaczyński bynajmniej nie jest jej pomysłodawcą, choć trzeba przyznać, że posługuje się nią chętnie i często. Ale czy innym jej wcieleniem – pod wieloma względami podobnym, choć nieidentycznym – nie było np. kategoryczne przestrzeganie przed rzekomo drastycznymi skutkami wprowadzenia przez PiS programu 500 plus? Także i tutaj sięgano przecież po fantom pijaństwa, mającego rzekomo rozkwitnąć za sprawą tego skromnego, elementarnego instrumentu polityki społecznej, którego z jakichś zupełnie niewiadomych powodów nie chciały wcześniej wprowadzić inne ekipy. Albo czy innym jej wcieleniem nie jest to nieustanne, rytualne tłumaczenie wysokiego poparcia, jakim cieszy się PiS, rozmaitymi strasznymi cechami pisowskiego elektoratu – łącznie z „za dużym albo za małym ciałkiem migdałowatym w mózgu”, jak to swego czasu expressis verbis sformułowała pewna związana z opozycją, skądinąd bardzo subtelna intelektualistka?

Cóż, gołym okiem widać przecież, że – co przyzna każdy, kiedy tylko uspokoi emocje wyzwalane przez coraz bardziej radykalny polityczny spór – tego typu diagnozy są zarówno nieprawdziwe, bo urągające elementarnej wiedzy o społeczeństwie, jak i fatalne w skutkach, bo prowadzące do zaostrzania konfliktów, intensyfikowania agresji oraz rozprzestrzeniania się irracjonalizmu. Zarazem – konserwują one wszystkie te problemy, które miały jakoby objaśniać. Gdzie bowiem trwa nieustanne piętnowanie konkretnych grup społecznych i obciążanie ich winą za wszelkie deficyty, tam nie odbywa się – bo nie ma ku temu ani społecznej potrzeby, ani presji – realne rozwiązywanie problemów systemowych. Zgodzicie się chyba ze mną, że jest to typowo polski casus, nieprawdaż? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Historia pewnej mistyfikacji