Stanisław od Jezusa i Maryi

Kanonizacja ojca Papczyńskiego, po 249 latach procesu, każe na nowo spojrzeć na fascynującą historię założonego przezeń zakonu marianów.

30.05.2016

Czyta się kilka minut

Wizerunek bł. Stanisława Papczyńskiego, którego papież kanonizuje 5 czerwca 2016 r. / Fot. www.stanislawpapczynski.org
Wizerunek bł. Stanisława Papczyńskiego, którego papież kanonizuje 5 czerwca 2016 r. / Fot. www.stanislawpapczynski.org

O. STANISŁAW OD JEZUSA I MARYI PAPCZYŃSKI urodził się 18 maja 1631 r. w rodzinie chłopskiej w Podegrodziu k. Starego Sącza. Na chrzcie otrzymał imię Jan. Zmarł 17 września 1701 r. w Nowym Jeruzalem (dzisiejszej Górze Kalwarii) jako założyciel i przełożony generalny zakonu marianów.

W 1654 r. wstąpił do pijarów, święcenia kapłańskie otrzymał w 1661 r. Był wykładowcą retoryki, pisarzem, kaznodzieją i cenionym spowiednikiem. Wysoka asceza, wszechstronne wykształcenie filozoficzne i teologiczne zjednały mu szerokie uznanie wielu wybitnych osób, m.in. króla Jana III Sobieskiego i nuncjusza apostolskiego Antonia Pignatellego, późniejszego papieża Innocentego XII. Napisał podręcznik retoryki i kilka książek teologicznych.

W 1673 r. opuścił zakon pijarów i założył instytut zakonny księży marianów – „Zakon Najświętszej Maryi Panny pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia, wspierający zmarłych i proboszczów w pracy duszpasterskiej” (Ordo B.M.V. sub titulo Immaculatae Conceptionis Defunctis et Parochis In Cura Animarum suffragantium). Jego cele tak charakteryzował: „większy wzrost chwały Bożej i troska o własne zbawienie z poważnym dążeniem do doskonałości. (...) Byście jednak nie stali bezczynnie w winnicy Pańskiej, macie szerzyć cześć Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Bogurodzicy Dziewicy na miarę waszych sił”. Był to pierwszy zakon założony przez Polaka.

Asceta i człowiek modlitwy zasłynął świątobliwością życia. W oczach współczesnych uchodził za cudotwórcę. Powołany przez niego zakon miał łączyć styl niemal monastyczny z działalnością apostolską. Pierwsi marianie prowadzili ją przede wszystkim wśród ubogiej ludności wiejskiej. Zakonnicy uzyskali prawo składania ślubów uroczystych i wyjęcie spod władzy biskupa. Za życia założyciela powstały trzy klasztory. Nazywano go „Apostołem Mazowsza”, tam bowiem prowadził duszpasterską działalność. Zmarł w opinii świętości.



Proces, który doprowadził do kanonizacji (5 czerwca 2016 r.) Stanisława od Jezusa i Maryi Papczyńskiego, syna kowala z Podegrodzia w Kotlinie Sądeckiej Tomasza Papki i Zofii de domo Tacikowskiej, rozpoczął się w 1767 r. Ciągnął się więc, bagatela, 249 lat. Prowadzenie go utrudniały okoliczności historyczne, ale i sam kandydat na ołtarze nie był dla świętych urzędów – jak to się mówi – orzechem łatwym do zgryzienia.

Kim był? Przed beatyfikacją, na podstawie wydobytej z grobu czaszki, specjaliści zrekonstruowali jego rzeczywistą twarz i sylwetkę. Są nieco inne, nie tak wysmukłe jak na znanych, uduchowionych portretach. Ojciec Papczyński jest raczej barczysty, twarz ma jakby pełniejszą, mniej wysublimowaną, bardziej ludzką. Także Papczyński, który się wyłania z prowadzonych w ostatnich dziesięcioleciach badań nad jego życiem i pismami, odbiega od potocznego wyobrażenia o świętych.

„Adwokat diabła” znajduje ekskomunikę

Początkowo w zainicjowanym 50 lat po jego śmierci procesie beatyfikacyjnym nic nie zapowiadało komplikacji. Liczne świadectwa ukazywały Papczyńskiego jako ascetę, męża modlitwy obdarzonego darem kontemplacji, żarliwego apostoła, wypraszającego u Boga nadzwyczajne łaski, wręcz cuda; mądrego zakonodawcę, autora pism, w których kościelni cenzorzy nie znaleźli niczego, co by się sprzeciwiało wierze. Jedno ze świadectw w dokumentach pierwszego procesu beatyfikacyjnego przedstawia go jako tego, który „zawsze w bogomyślności zatopiony i w modlitwach za Dusze w Czyśćcu zostające tak gorliwy, iż zakon na ratunek Dusz Czyśćcowych, to jest wspomnianych Marianów, fundował. Dlatego w Puszczy Korabiewskiej kilka lat żył w świętej bogomyślności i ostrości [umartwień] ciała, bo tam za rozgłoszoną świątobliwości jego sławą różni w utrapieniach i duchownych potrzebach do niego się udawali o poradę zbawienną i z pożądanymi pożytkami duchownymi odchodzili”.

Do tego, kiedy cztery lata po śmierci otwarto grób, stwierdzono, że ciało spoczywające w podmokłym terenie nie uległo zepsuciu, co zwykło się uważać za cud. Sejm Koronacyjny Rzeczypospolitej z 1764 r. zwrócił się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o beatyfikację cudami słynącego Polaka Stanisława Papczyńskiego.

Tymczasem promotor wiary (zwany advocatus diaboli) szperał w dokumentach. W archiwach zakonu pijarów odnalazł tekst nałożonej przez generała zakonu na o. Stanisława ekskomuniki i towarzyszące mu listy do biskupa krakowskiego. Mało tego, studiując napisaną przez Papczyńskiego po wystąpieniu od pijarów „Apologię” uznał, że postawy jej autora nie da się pogodzić z heroicznością takich cnót jak miłość, cierpliwość, łagodność i pokora. „Inni krytycy – pisze znawca sprawy o. Papczyńskiego ks. Wacław Makoś – starali się wytłumaczyć wszystkie komplikacje i niepowodzenia Sługi Bożego odziedziczonym po ojcu gorącym »góralskim temperamentem« (...) Twierdzili, że o. Papczyński jako człowiek popędliwy nie potrafił nad sobą panować, że to leżało u podstaw jego nieporozumień i napięć najpierw z przełożonymi pijarskimi, potem z jezuitami, a wreszcie i z pustelnikami korabiewskimi”, z których próbował tworzyć nowy zakon.

Zarzuty te obezwładniły zabiegających o beatyfikację marianów i odebrały wiarę w pomyślne zakończenie procesu. Nie wiedząc, co robić, zawiesili starania. Podjęciu ich na nowo nie sprzyjały okoliczności. Przyszły rozbiory, prześladowania Kościoła przez zaborców i wreszcie kasata zakonu. Do sprawy procesu marianie wrócili, ustanawiając generalnego postulatora na kapitule w roku 1952. Rzymska Kongregacja wznowiła pracę nad beatyfikacją w 1981 r.

To, co w XVIII wieku wywołało popłoch, dziś, po dokładnym rozpoznaniu wydarzeń, zostało uznane za szczególny rys świętości o. Papczyńskiego, który owszem, przełożonym sprawiał kłopot i bywał człowiekiem trudnym, jednak nie z braku opanowania czy wrodzonej skłonności do awantur, ale w wyniku niezłomnej wierności Bogu i konsekwentnemu trzymaniu się przyjętych zasad. Nie on pierwszy. Można by długo wyliczać świętych, którzy mnóstwo wycierpieli od kościelnych przełożonych. Sprzeciw wobec niegodnych poczynań zakonnych przełożonych o. Papczyńskiego wiele kosztował. Kochał pijarów, lecz kiedy sprawy zaszły tak daleko, że porozumienie było niemożliwe, po 19 latach życia w zakonie opuścił go. W „Apologii” po odejściu napisał: „Mam szacunek dla Przełożonych Szkół Pobożnych, ale nie dla wszystkich; poważam tych, którzy na to zasługują, lecz nie tych, którzy należą do intruzów i poprzez deptanie Praw natury, Kościoła i grzbietów podwładnych wdrapują się na szczyty przełożeństw”. Czy coś takiego – pytał w XVIII wieku promotor wiary – mógłby napisać święty? Odpowiedź wydawała się wówczas oczywista.

Ocalenie marianów

Wiek XIX okazał się dla zakonu marianów trudny. W 1832 r. wojska napoleońskie zajęły rzymski dom marianów – i zakonników, jako cudzoziemców, zmusiły do opuszczenia Wiecznego Miasta. W 1834 r. władze państwowe zlikwidowały trzy placówki w Portugalii, a zarządzona przez cara jako represja za udział w powstaniu styczniowym wielka kasata z 1864 r. pociągnęła za sobą zamknięcie wszystkich klasztorów z wyjątkiem jednego w Mariampolu.

11 marianów zesłano na Syberię. Majątki zakonne uległy konfiskacie. W 1897 r. w klasztorze pozostało trzech zakonników, a niebawem już tylko stary i schorowany o. Wincenty Sękowski. Zakonowi groziło wygaśnięcie.

Wtedy pojawił się, pochodzący z mariampolskiej parafii ks. Jerzy Matulewicz (Matulaitis), Litwin beatyfikowany 28 czerwca 1987 r. Był człowiekiem bezgranicznie oddanym Kościołowi, głębokiej wiary, doskonale wykształconym (w Warszawie, Petersburgu i we Fryburgu Szwajcarskim), miał za sobą pracę w charakterze profesora i wychowawcy w Akademii Duchownej w Petersburgu, doświadczenie działalności na terenie Polski i Rosji, współpracę z o. Honoratem Koźmińskim i jego ukrytymi zakonami; był współzałożycielem Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich w Warszawie. Matulewicz z drugim księdzem litewskim Franciszkiem Buczysem, we współpracy z o. Sękowskim, wspierani przez biskupów i w ścisłym kontakcie ze Stolicą Apostolską, podjęli dzieło ratowania marianów. Konspiracyjny charakter tego przedsięwzięcia, a zwłaszcza aktualne potrzeby Kościoła zdecydowały o zmianie charakteru zakonu. Śluby uroczyste zamieniono na proste, biały habit zastąpiono ubiorem kleru diecezjalnego, opracowano nowe Konstytucje, w których, zgodnie z wymaganiem Stolicy Apostolskiej, zachowano istotne elementy duchowości wywodzące się od założyciela. Ks. Jerzy Matulewicz złożył pierwsze śluby w sierpniu 1909 r.

O. Wincenty Sękowski zmarł w 1911 r. Zakon ojca Stanisława Papczyńskiego został ocalony.

Dziś (według danych z 2015 r.) zakon liczy ok. 470 członków, ponad 50 alumnów, ok. 50 postulantów i nowicjuszy, jest obecny w 18 krajach Europy, obu Ameryk, Afryki i Azji. W Polsce marianie mają 21 domów.

Założyciel i odnowiciel

Historia zakonu założonego przez Polaka i odnowionego przez Litwina jest fascynująca. Można w niej śledzić to, co się dziś określa jako „wierność twórczą”, wierność pierwotnemu charyzmatowi w dziele odnowy, która zakonowi nadała charakter odpowiadający wyzwaniom epoki. To także historia pewnych napięć między tym, co pochodzi od coraz głębiej poznawanego założyciela Polaka, a tym, co pochodzi od odnowiciela Litwina. Obaj zresztą byli najdalsi od jakiegokolwiek narodowego szowinizmu. Kanonizacja założyciela w sposób naturalny kieruje uwagę na jego osobę i spuściznę. Zadaniem marianów będzie teraz, bardziej niż w przeszłości, synteza wizji XVII-wiecznego zakonnika, ascety, mistyka z wizją XX-wiecznego... też ascety, też mistyka – błogosławionego odnowiciela. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2016