Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ludzie przynosili tu kwiaty i znicze. Służby miejskie usuwały je pod osłoną nocy; miejsce pamięci niszczyli też tzw. prokremlowscy aktywiści. Ale memoriał znów ukwiecano. W końcu wolontariusze zaczęli pełnić dyżury, by zapobiec demolkom.
– Byliśmy umówieni w większym gronie, bo 15 sierpnia mijało 900 dni od śmierci Niemcowa – mówiła „Nowej Gazecie” wolontariuszka Tamara Ługowych. – Iwan przyszedł wcześniej. (...) Jak potem opowiadał, stał spokojnie, obok przechodziła para. Mężczyzna był wysoki i barczysty. I podchmielony. Zaczął zaczepiać Iwana: „Po co pan tu stoi? Putina pan nie kocha?”. Iwan był spokojnym człowiekiem, więc spokojnie mu odpowiedział: „A dlaczego miałbym kochać Putina? Czy Putin to dziewczyna, że miałbym go kochać?”. Ta odpowiedź najwyraźniej zdenerwowała przechodnia, bo podszedł blisko i pięścią uderzył Iwana w twarz. Złamał mu nos. A potem odszedł z towarzyszącą mu kobietą.
Jeden ze znajomych Iwana dodaje, że mężczyzna był w mundurze i mówił ze specyficznym akcentem, może pochodził z Doniecka lub Ługańska. Skripniczenko trafił do szpitala, ale nic nie wskazywało, że jego stan może się pogorszyć. 22 sierpnia znów trafił na oddział, miał przejść kolejny zabieg. W nocy zmarł. Media przedstawiają dwie wersje: skrzep na skutek obrażeń lub choroba krążenia.
Czy sprawca pobicia Skripniczenki stanie przed sądem? Inni wolontariusze – którzy często byli obiektami słownej agresji – są pesymistami.
Tymczasem choć w sprawie zabójstwa Niemcowa skazano kilku Czeczenów, nadal otwarta jest kwestia ustalenia zleceniodawcy jego zabójstwa. ©
Więcej: labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl