Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Piętnasty grudnia. Od dziesięciu dni nikt nie ma kontaktu z Aleksiejem Nawalnym, przepadł jak kamień w wodę. Federalna Służba Więzienna, Kreml i sąd podają mętne komunikaty. O co chodzi?
Najważniejszy rosyjski opozycjonista, najpilniej strzeżony więzień sumienia, polityczny wróg Putina, antysystemowy pogromca korupcji i kleptokracji – Aleksiej Nawalny, osadzony w 2021 r., po sfingowanym procesie, w obwodzie włodzimierskim w kolonii karnej IK-6. W tym rajskim przybytku nieustannie poddawany jest szykanom i represjom – pozbawiany możliwości kontaktów z rodziną, ostatnio także adwokatami, wsadzany do karceru za najmniejsze (często wydumane) przewinienie – łącznie spędził w karcerze 250 dni. Lekceważone są jego skargi na stan zdrowia (Nawalny prowadził nawet dramatyczną głodówkę, aby uzyskać zgodę na konsultacje z lekarzami). Dodatkowo w sierpniu sąd w Moskwie skazał Nawalnego na 19 lat łagru o zaostrzonym rygorze za „działalność ekstremistyczną”, nawoływanie do ekstremizmu, rehabilitację nazizmu i jeszcze kilka przewinień (https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2023/08/04/nawalny-19-lat-lagru-o-zaostrzonym-rygorze/).
W opresji znaleźli się również prawnicy wspomagający Nawalnego – w październiku zostali aresztowani pod absurdalnym zarzutem udziału w organizacji ekstremistycznej (https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2023/10/18/oblawa-oblawa-na-adwokatow-oblawa/).
Alarm podnieśli 6 grudnia współpracownicy Nawalnego (niemal wszyscy wyjechali za granicę): adwokat, który przyjechał do łagru na widzenie, nie został wpuszczony, czekał przez siedem godzin w niepewności, po czym został odesłany z kwitkiem.
Współpracownica Nawalnego, Kira Jarmysz, stwierdziła, że to pierwszy taki przypadek. Niepokój we współpracownikach wzmógł się jeszcze po tym, jak Jarmysz wyjawiła, że w poprzednim tygodniu Nawalny źle się poczuł, upadł na podłogę.
Nazajutrz sytuacja się powtórzyła: wartownicy potrzymali prawnika w nadziei, że zaraz otworzą się bramy IK-6 i będzie się mógł zobaczyć z klientem, po czym oznajmiono mu, że ich dzień pracy się skończył i z widzenia nici. Nawalny miał tego dnia uczestniczyć online w kolejnej rozprawie w kolejnej szytej przeciw niemu sprawie. Służba Więzienna jako powód niestawienia się podała „awarię elektryczności”. Bardzo wiarygodna przyczyna, nieprawdaż?
Numer z trzymaniem prawników w poczekalni powtórzył się również 8 grudnia. I ponownie Nawalny nie stawił się online przed obliczem sądu. I znowu wykręt z brakiem prądu. I nadal żadnych wieści, gdzie przebywa. 11 grudnia Służba Więzienna poinformowała adwokata, że nie ma takiego więźnia „Aleksiej Nawalny” na stanie kolonii karnej IK-6. Dzień później agencja TASS zacytowała słowa złotoustego sekretarza prasowego Putina, Dmitrija Pieskowa (jak i ta agencja znanego z prawdomówności): „Nie mamy ani zamiaru, ani możliwości przyglądać się, co się dzieje z więźniami przebywającymi w zakładach penitencjarnych”. Dodatkowo Pieskow wyraził oburzenie, że w sytuację z Nawalnym wtrącają się Stany Zjednoczone: „To niedopuszczalne”.
Zaczęła się bitwa na polu informacyjnym. Prokremlowski kanał Baza na Telegramie podał, że Nawalny został przewieziony do aresztu śledczego w Moskwie. Którego? Nie uściślono. Być może ta wiadomość to był klasyczny wbros diezy, czyli wrzucenie nieprawdziwej informacji dla zamącenia obrazu.
Prawnicy Nawalnego udali się kolejno do wszystkich aresztów śledczych, jakie znajdują się w Moskwie, ale klienta w nich nie znaleźli.
Potem w mediach pojawiły się – również niepotwierdzone – domniemania, że Nawalny odbywa jakieś bliżej nieokreślone konsultacje lekarskie. Służba Więzienna twierdzi, że jest on etapowany do obozu o zaostrzonym rygorze. Żadnego potwierdzenia nie ma.
Co do imputowanej przez Pieskowa interwencji USA, to być może chodzi o nieoficjalne (a zatem niepotwierdzone) zabiegi o wymianę więźniów. Kreml stara się o wydanie Wadima Krasikowa, kilera, który za zabicie w Berlinie Czeczena Zelimchana Changoszwilego odsiaduje wyrok w niemieckim więzieniu. W komentarzach zachodnich mediów na temat tajemniczego zniknięcia Nawalnego pojawia się supozycja, że być może Putin zgodziłby się na taką transakcję: chory Nawalny wyjeżdża z Rosji, a Krasikow wraca do Rosji. To tylko spekulacje, nic więcej.
Do dziś brak jakichkolwiek informacji o tym, co się dzieje z Nawalnym i gdzie może przebywać. Jego współpracownicy gubią się w domysłach. Kira Jarmysz w wypowiedzi dla Deutsche Welle powiedziała: „Aleksiej zniknął na dzień przed tym, jak Putin ogłosił, że będzie startował w tzw. wyborach. To nie przypadek. To strategia Kremla. Chodzi o całkowitą izolację Nawalnego. Albo postarają się o pogorszenie jego stanu zdrowia, albo go przeniosą do innego łagru. Na razie nic nie wiemy”.
Tato, nie poddawaj się. O więźniach politycznych w Rosji
Jeżeli potwierdzi się to, co przebąkuje Służba Więzienna, i Nawalny został wysłany etapem do łagru o zaostrzonym rygorze, to kontakt z nim będzie mógł być nawiązany dopiero wtedy, gdy zostanie on przetransportowany do nowego miejsca. W Rosji jest około trzydziestu łagrów o zaostrzonym rygorze, najbardziej znane to Czarny Delfin, Biały Łabędź czy Sowa Polarna. Karę odbywają w nich szczególnie niebezpieczni recydywiści i zabójcy skazani na dożywocie. Nawalny nie kwalifikuje się do tych kategorii. Choć dla Kremla na pewno jest „szczególnie niebezpieczny”.
Artykuł ukazał się 15 grudnia na blogu Anny Łabuszewskiej „17 mgnień Rosji” pod tytułem „Gdzie jest Nawalny?”.