Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwszy z brzegu przykład słowa znanego niemal na pamięć: „Żywe jest słowo Boże i skuteczne… przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4, 12–13). Recytujemy ten tekst na zawołanie. Tekst o Słowie, które jest ostrzejsze, a więc i przenikliwsze od miecza. Wszystko przed nim jest odkryte i otwarte.
Werset 13. nie zamyka jednak rozdziału, nie stanowi puenty. Następuje po nim werset 14., i to zaczynający się niemal od „więc”: „Mając więc arcykapłana wielkiego, który przes zedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary” (Hbr 4, 14). Owo „więc” ma za zadanie łączyć – przestrzega przed odrębnym potraktowaniem obu fragmentów: „żywe jest Słowo – więc mając Kapłana wielkiego – trwajmy mocno w wierze”.
Żywe Słowo jest wielkim Kapłanem!
W swoim tłumaczeniu na łacinę św. Hieronim przypisuje „żywemu Sło- wu” i „wielkiemu Kapłanowi” tę samą umiejętność – umiejętność „przenikania”. Słowa „przenikliwiej niż miecz” (Wlg.: „penetrabilior omni gladio”) rozdzielają w naszym wnętrzu duszę i ducha; Kapłan „przenika niebiosa” („penetravit coelos”), by wnieść przed Oblicze Ojca żywą ofiarę z samego siebie.
Inaczej rzecz ujmując: ten, który przenika nasze serca ostrym słowem swego nauczania, z równą determinacją przenika niebiosa, by się za nami wstawiać swoim ofiarniczym czynem. Równie stanowczo dobija się do naszych wnętrz ze swym pouczeniem, co do wnętrza niebios z ofiarą z samego siebie. Nie wystarcza Mu penetrujące słowo; konieczna Mu jest penetrująca miłość.
Czy miałby „odwagę” – albo lepiej: czy przyznałby sobie prawo – rozcinać nas (nasze pragnienia i myśli) słowem niosącym osąd – gdyby równocześnie nie przedzierał się przed Tron Boży z ofiarą z siebie niosącą nam odpuszczenie grzechów?
Słowo Boga jest „żywe” – Jego życiem jest ofiara z siebie za nas. Żyje ofiarniczym aktem, nie tylko wpisaną w siebie treścią. Jest miłością – nie tylko mądrością.
Trzeba się nam bardzo uczyć od Boga. Tym bardziej, im chętniej odważamy się innych pouczać. Oceniać. Osądzać.
Chętnie podejmujemy się rozdzielania w człowieku czynów i pragnień, myśli i zamierzeń – mamy odwagę pchać się z butami w cudze sumienie, podpowiadać i dyktować. Ile nas to kosztuje? Jaką ofiarę w swym życiu podejmujemy? Ofiarę dla tych ludzi, których z taką pewnością pouczamy. Z jaką determinacją szturmowaliśmy w ich imieniu niebiosa? Z jaką miłością?
Jezus staje przed nami z klarownym przekazem: nie wystarczy kogoś uczyć. Trzeba jeszcze dać za niego życie.
Właśnie wtedy Słowo staje się żywe i skuteczne. ©